Wy tego nie pamiętacie, ale było już tak w Polsce, gdy władza mówiła tak: do każdego litra mleka państwo dopłaca ileś tam, do każdej kostki masła pańswto dopłaca ..., do każdego bochenka chleba państwo dopłaca ..., do każdej kostki mydła państwo dopłaca ..., do każdej rolki papieru państwo dopłaca..., idt.
Reasumując: nie było dziedziny życia, do którego państwo nie dopłacało, a ludzie i tak płacili coraz więcej :)
No i jeszcze jedno się nasuwa pytanie, skąd państwo czy samorządy biorą pienądze -zapewne z kosmosu.
Całość składała się w duży absurd.