Piszę świeżo po wypadzie na Bydgoszcz Wschód. Było miło, dyspozytor nie robił problemów, jak powiedziałem, że jestem miłośnikiem kolei, tylko się uśmiechnął i poszukał pieczątki, żeby przybić przepustkę. Mechanicy kręcący się to tu, to tam czasem patrzyli jak na nawiedzonych idiotów, inni zaś nawet mówili, co jeszcze można zobaczyć ciekawego, nie było jednak wrogiej postawy. Raz tylko z warsztatu wyszedł facet, i zaczął krzyczeć, co my tu robimy, ale gdy pokazałem przepustkę, zrobił z leksza głupią minę, i poszedł :D
Myślę, że do sukcesu wyprawy przyczynił się odpowiedni dzień tygodnia. Od poniedziałku do piątku widziałem tam, przejazdem, o wiele więcej ludzi - mniejszy ruch w sobotę powoduje, że dyspozytor zapewne mniej obawiał się, że będziemy się kręcić w sposób utrudniający robotę pracownikom lokomotywowni. Oczywiście mógł też mieć dobry dzień, dobry humor itp. to też się oczywiście liczy.
Sądzę też, że chodzenie w zwartej grupie też jest milej widziane, kamizelki na wszelki wypadek, nie hałasować, nie wyskakiwać nawet na tych, co witają nas z krzykiem, hehe.
Ps. Nie bójcie się psa w dyżurce na szlabanie ;-)