Dodatki z domieszką historii (potrzebnej do kontekstu)
Skończony, niegotowy, oficjalny, nieoficjalny, legalny, nielegalny, jak również kilka innych wyrazów, które są lub niedawno jeszcze były uznawane za nieprzyzwoite; oto jedne z epitetów, jakimi możemy na tutejszym forum, a myślę, że nawet w całej symkowej społeczności, określić dodatek. Rozwijają się one w tempie bardzo szybkim, intensywnym, jednakże przypatrzmy się dokładniej temu zjawisku, jakim jest "dodatek do MaSzyny". Zmianę tę mogłem jeszcze sam zaobserwować, mimo iż nie jestem tutaj górujący stażem; na forum zapisałem się w rok po jego otwarciu (z konieczności napisania jakiegoś posta, bo czegoś nie wiedziałem).
Może najpierw odejdę od tematu. Nie specjalizuję się w pisaniu różnorakich tekstów, a te, które pisałem, nie były typowo publicystyczne czy użytkowe. MaSzynę sprzed lat czterech uznałbym za coś elitarnego. Program ten miał jasno określone cele. Sądząc po archiwum starych postów, które miałem okazję przeglądać zarówno z ciekawości, jak i w poszukiwaniu wiedzy (a rzekłbym w tym miejscu nawet mądrości symkowej), na pewno był to projekt idealistyczny, perfekcjonistyczny; nawet można powiedzieć utopijny w swych założeniach. Dążenia były "ograniczone" celami i metodą. Cel - odwzorować idealnie jazdę na siódemce, robić to jak najwydajniej i jak najprościej; metoda - stopniowe dokładanie kolejnych elementów fizycznej układanki, zwiększanie funkcjonalności istniejących rozwiązań (jednak ciągle w ramach określonych celów, nic ponadto).
I nastał moment. Ecce homo - homo sapiens symkowiczus. Osoba chcąca delektować się jazdą. Poczęły więc pierwsze dodatki powstawać. Grono było wąskie, możliwości symulatora ograniczone. Tworzenie dodatków było sztuką. Wszystko, co tworzone było dogłębnie sprawdzane i wydawane w paczce w zasadzie działającej. I nastąpiło pierwsze twórców. Nie znam przyczyny, obce mi są wieści nt. koncepcji (zaplanowania) tego wydarzenia. Światło dzienne ujrzały ET41 i ET22. O ile pierwszą z lokomotyw mogę zrozumieć bardzo, wszak konstrukcja bliźniacza i EU07 tożsama, o tyle drugą mogę zrozumieć mniej (aczkolwiek nie znaczy to, że wcale). Konstrukcja jedynie oparta na EU07, jednak z pewnymi szczegółami różniącymi. Powtarzam, może to było spowodowane koncepcją i chęcią łatwego rozszerzenia symulatora, a może było wywołane presją tłumu, jednak stało się. Oto powstała lokomotywa, która nie jest EU07, a można ją prowadzić. Dalej przypałętały się jeszcze SN61 i EN57. Ich konstrukcja była znacząco inna i wymagała szerszej ingerencji w zastosowane modele matematyczne. Jednak roztoczyła się wizja symulatora uniwersalnego. Wszak tu można jedną zmianę dodać, tu drugą i już mamy coś. Potem jeszcze tutaj i kawałeczek tam, no i mamy cosia kolejnego.
Dodatki zaczęły być tworzone przez więcej ludzi, gdyż rzesza zebrana wokół MaSzyny systematycznie rosła. Myślę, że tutaj (w momencie opisanym wyżej) nastąpił w pewien sposób upadek ideałów MaSzyny EU07-424. Oto z jednej lokomotywy i kilku wagonów rodzi się większa ilość pojazdów. (A
przynajmniej ślady wspólnego pochodzenia można wypatrzyć w kilku miejscach, co z resztą i później uczynię.) W zasadzie pojawiają coraz to kolejne wagony i lokomotywy, lecz już jako wersje dumb, gdyż nie było możliwości napisania modelu matematycznego ich zachowania. Jednak powoli zaczyna się nacisk, na zrobienie więcej i więcej. Nasilają się puste propozycje - "a może byście zrobili jeszcze to, albo to?". Jednak to jeszcze nie jest plaga. W zasadzie, to zaczyna się tworzyć takie już byle co (gdyż co jest do wszystkiego, to jest do niczego). I dodatki zaczynają też obniżać swój poziom, pojawiają się pierwsze rzeczy, które nie mogą być uznane za pełnowartościowe (i tutaj mogę się do tego przyznać, że sam wyprodukowałem kilka takich rzeczy, np. EN57 6w1). Przyłożyłem więc rękę do tego, co sam zaczynam ganić. Może to wreszcie dojrzewanie wywołało we mnie właściwy skutek i zmianę podejścia do pewnych spraw? Jednakże wróćmy ad rem.
Pojawiają się aż dwie nowe postacie homo nonhabilis i homo nonsapiens. Pierwszy z nich robi dodatki, a w zasadzie nawet je produkuje. Pojawiają się niedokończone trasy, padnięte dyski, paintowe tekstury, które są całkowicie nienaturalne. Co najważniejsze, zjawisko nie przybiera już tak bardzo na sile, a sądząc po dziale tekstury, słabnie. Drugi z typów jest groźniejszy. Nie znając "urządzenia" wyszukującego, które zostało ochrzczone z racji funckji szukajką, sieje zamęt na forum. Pustoszy wszelakie działy w poszukiwaniu odpowiedzi. Można też wyróżnić grupę homo trollus - piszą co chcą, jak chcą, gdzie chcą. (Wspominam o tej grupie, gdyż ma część wspólną z poprzednio omawianą, jednakże niektóre osoby do niej się nie zaliczają.) To wszystko nie sprzyja atmosferze tworzenia. Przestała to być sztuka, kunsztowne zajęcie wybrańców, osób oświeconych umiejętnościami i zdolnościami. Każdy mógł tworzyć dodatek, każdy zaczął tworzyć dodatek, a skutki były różne.
Aby poziom został utrzymany, utworzono grupę betatesterów. Wiadomo, stworzenie dzieła idealnego bez oparcia w opinii innych jest niemalże niemożliwe. Aby nie dać plamy, w grupie tej dodatki testowano, poddawano krytyce. Przewijało się tam wszystko: tekstury, modele taboru, pliki exe czy scenerie. To było dobre. Ba! Nawet bardzo dobre rozwiązanie. homo sapiens symkowiczus dostawał praktycznie gotową do rozpakowania paczka w technologii Unpack & Play. Jedynie tu jakiś wpisik dla wagonu czy lokomotywy i można cieszyć się większą kolekcją tras i pojazdów. Po czasie można było zrobić jakąś paczkę, wrzucić to w działającą całość. Ale nie wszystko wyglądało tak różowo. Scenerię robi się długi czas, tabor też nie zawsze można dokończyć w krótkim czasie. Po zapowiedziach nie wszyscy chcą czekać, nie wszyscy też dochowują przysięgi...
I w ten oto sposób dobrnąłem do właściwego meritum. Sytuacji, jaka się teraz rozwija w kwestii dodatków. W zasadzie jest to sytuacja kuriozalna, gdyż projekt całkowicie darmowy musi zmagać się z problemem... piractwa. Jest to może stwierdzenie na wyrost, jednak bardzo trafnie oddaje ono jedną z cech obecnego statusu niektórych dodatków. Twórca zrobił coś, jednak projekt nie był satysfakcjonujący w ostatecznym wykonaniu, został porzucony czy też był w trakcie tworzenia; niektórzy ludzie "zaufani" pozwolili sobie nadużyć swojej reputacji i postanowili ugiąć się/z premedytacją pokazać komuś nowinkę. Ten podał dalej, ten jeszcze komuś itd. Ktoś inny znowu miał dostęp do innego źródła i powstała siatka zajmująca się rozprowadzaniem dodatków. No i co z tego wyszło, każdy widzi, lub też może się domyśleć. Tylko pytanie, w imię czego takie zachowanie wobec twórców? Oczywiście sprawę można by odwrócić, jednak nie o to chodzi. A kwestią paradoksalną jest nielegalność/nieoficjalność w projekcie GPL...
Kolejną sprawą, którą warto poruszyć, jest kwestia standaryzacji scenerii w symulatorze. Temat rzeka, jeśli chodzi o semafory. Brak zwierzchnictwa powoduje zamieszanie, bałagan. "Tysiące, a nawet setki" (lecz raczej mniej niż 200) plików inc dla semaforów. Jestem w posiadaniu 114 sztuk semaforów półsamoczynnych. O ile kiedyś mogłem po nazwie rozpoznać funkcję danego sygnalizatora, nawet rozszyfrować specyfikację, o tyle kolejne odmiany powodują konieczność kilkunastominutowego zastanowienia się nad wyborem odpowiedniego semka. A jeszcze gorzej, gdy dwóch twórców niezależnie tworzy/modyfikuje inca o tej samej nazwie. Wykluczające się scenerie, błędy ze zdarzeniami, dużo komunikatów i dezorientacja użytkownika. I niestety kwestia pozostanie zapewne otwarta przez długi czas, chyba że wszystkie powstające scenerie będą przechodzić przez ręce jednego przedstawiciela Symkowej Normy, który będzie na podstawie paczki od trasopisarza dostosowywał wszystkie pliki do jednego standardu.
Ostatnią już chyba kwestią, która także mnie martwi, jest trójgeneza taboru. Nie chodzi tutaj jednak o same modele, a o pliki chk. Może dlatego, że kiedyś (włączając się w trend wszystko w symku) pragnąłem ulepszyć hamulce, jestem obecnie z nimi dosyć mocno związany emocjonalnie. Otóż proszę przeglądnąć pliki chk i popatrzeć na linię brake. Tak, są w zasadzie trzy wpisy. Pierwszy z EU07, drugi z wagonów pasażerskich (112A) i trzeci z Eaosa. Bynajmniej (a pewnie wynika to z dawnych rozwiązań) nie zawsze te wpisy są do końca dokładne. Szczególnie widać to na podstawie wagonów towarowych. Dawno, dawno Eaos pusty ważył 60 ton, to i hamulce miał odpowiednie; po kuracji i odchudzeniu do normalnej wagi 20 ton, zaczął się ślizgać i to ślizgać bardzo mocno. Oczywiście pociąga to za sobą konsekwencje dla większości tego typu wagonów.
Hmm... Nie wiem, czy ktoś przeczytał to do końca, czy zastanowił się nad tym. Chciałem jednak podzielić się z innymi swoją refleksją. Zapewne nieraz wszedłem w dygresje dłuższe, zostawiając główny temat bokiem. Nie wiem, czy udało mi się utrzymać tekst w miarę przejrzysty i czytelny, mogę być tylko dobrej myśli. Nie chciałbym jednak, żeby tekst był odebrany osobiście. To tylko takie moje luźne myśli w tym temacie.
Pozdrawiam, miłej lektury.
Maciej "youBy" Cierniak
UWAGA!
Przedstawione tutaj wydarzenia i ich następstwa mogą być niezgodne z faktami, jednakże taka jest subiektywna ocena autora.
Ach, i byłbym zapomniał. Presja czasu wywierana na twórców (lub którą sami na siebie wywierają, żeby zrobić coś na jakąś okazję) sprawia, iż nie wszystkie dodatki są do końca zrobione. Oddawane w ręce użytkowników powodują błędy, które trzeba potem na szybko łatać. Nie jest to dobre zjawisko, no ale cóż... zdarza się.