Nie ma żadnego problemu, drugi maszynista zna szlak i zadaje moc na rozruchu i jak jest pod górkę a jak skład osiągnie rozkładowa to jedzie z wybiegu.
Największy problem jest w rozpisaniu paliwa ;). Włodarze firmy chcą z dokładnością do jednego litra i wyliczają dla każdego zakładu normy, które są jakąś tam średnią dla obszaru ok. 1/5 Polski. Narzucają też sztywny podział brutta pomiędzy lokomotywami. Przykładowo arbitralnie tandemowi ST48 + SM42 (6Dg) przysługuje podział 0,8/0,2 (z praktyki wiemy że ST44 jest mocniejsza od ST48). W załączeniu tabelka oraz parametry pracy tandemu ST48+6Dg podczas rzeczywistej jazdy wybranej losowo (zapis parametrów typu: moc, obroty diesla, prędkość jazdy co 10 sekund).
... Podobna sytuacja gdy jedną ciągnie, a druga popycha. Przecież nie da się idealnie zsynchronizować prędkości i wtedy albo rozciągają sprzęgi lub cały skład (przy popychu) albo go ściskają przez różnicę prędkości.
Najlepsza "jazda bez trzymanki" jest przy popychaniu pociągu niesprzęgniętym ze składem. Wielu odetchnęło z ulgą, gdy zlikwidowano w zeszłym już roku 2021 planowy popych pomiędzy stacjami Ruda Kochłowice a
Katowicami Muchowcem i dalej w kierunku Janowa oraz pomiędzy Rudą Kochłowice a podg. Radoszowy. Pierwszy jechał sprzęgnięty do KMB. Później postój na szlaku i wypięcie popychacza od składu i dalsze popychanie z jazdą przez miejsce z opuszczeniem pantografów w kierunku Janowa. Opuszczenie występowało na szczycie wzniesienia. Lokomotywa prowadząca miała to już za sobą w momencie rozłączania popychacza. Nie dało się inaczej, bo elektrowóz prowadzący stał już pod semaforem wjazdowym na KMB, gdzie dyktowano rozkaz na odłączenie od składu popychacza i dalsze popychanie. Efekt był taki że skład uciekał popychaczowi i pozostawało nam tylko ubezpieczać taki pociąg w bezpiecznej odległości na dystansie kilku kilometrów. Pościg byłby ryzykowny, gdyż w razie gdyby na lokomotywie prowadzącej wdrożono hamowanie nagłe np. awaryjnie, to ciężko byłoby popychaczowi powtórzyć manewr podczas zbliżania. Popychanie w kierunku Ligoty aż za podg. Radoszowy było realizowane zawsze bez sprzęgania. Rozruch inicjował popychacz (planowo ET22). Pchało się po równi stacyjnej z vmax do 5 km/h. Następnie skład przyspieszał mocno na stromym zjeździe, by po przejechaniu kilkuset metrów gwałtownie spowolnić przy wjeździe na stromy podjazd. Tu do pracy włączała się lokomotywa ciągnąca, a popychacz mocno przykładał "do pieca". Dodatkowe obrazki to tabela liczona z maszynowego wzoru dla pierwszej pozycji jazdy ET22, gdzie widać zależność obroty silnika trakcyjnego a pobierany prąd przy znamionowym napięciu w sieci = 3kV. Jak widać przy maksymalnych obrotach maszyna serii ET22 będzie pobierać z sieci jeszcze ok. 25A na pierwszej pozycji jezdnej, co daje pobór na cele trakcyjne ok. 75 kW z czego ok. 16kW będzie zamieniane na ciepło w rezystorze rozruchowym. Kolejny obrazek, to zapis rzeczywistego prądu podczas jazdy lokomotywą EU07, która jadąc z v=62 km/h na pierwszej pozycji pobierała ok. 40A. Próbkowanie w przypadku tego przejazdu odbywało się co 80 ms. Sygnał wzmacniany za pomocą LM358N OIDP ok. 40-krotnie. Tworząc wykres, korektę tworzyłem dla większych prądów (powyżej 200A), ale mogę odtworzyć w razie potrzeby z dopasowaniem do nieliniowości wzmacniacza dla tak małych wartości wejściowych. Jak widać na załączonych obrazkach można uzyskiwać dość duże prędkości używając tylko pierwszej pozycji jazdy. Dodatkowo w przypadku atrakcji spalinowej z przekładnią elektryczną widać jak układ sterowania potrafi utrzymać stałą zadaną przez maszynistę moc podczas zmian prędkości biegu pociągu, a potrafi to czynić w szerokich granicach zmian tejże.
Pozdrawiam