po co komu te rekordy w ilości przejechanych kilometrów na bilecie weekendowym. Nie zauważyłem żeby spółki które wożą pasażerów jakoś nagradzały tych co przejadą najwięcej. Co to jakiś mikolski pseudo czelendż czy co?
Po co? Bo to wciąż lepsze zajęcie od siedzenia na dupie i trzepania się do półwiecznych węglarek z nową warstwą farby.
takie małe prowo do poczytania mikolskich mądrości nt jezdzenia 2 dni non stop w pociągu
Taka mała szpilka dla tych, którzy nie rozumieją, że są różni ludzie, którzy mają różne hobby.