Tak totalnie szczerze, chyba najlepszym wyjściem byłoby ustawienie pór roku według kalendarza. Daty 21 marca, 22 czerwca nie powinny budzić większych kontrowersji. 23 września... no pewnie wciąż będzie królowała zieleń, aczkolwiek pola już dawno skoszone i zaorane, a z racji tego, że nie mamy i mieć nie będziemy stanu pośredniego, to ustawienie zmiany 23 brzmi jak rozsądny kompromis. Zastanowić się można nad zimą, 22 grudnia to trochę późno na jej początek. Osobiście wybrałbym datę 1 grudnia. Nawet ubiegłej zimy, której śnieżnych dni u mnie było raptem 2, śnieg pojawił się pod koniec listopada i tak było regularnie przez długi czas.