Tam nastawnik działa jak zadajnik prędkości, a kolejne pozycje wskakują jak pozycje w EN57
To się nazywa przekaźnik samoczynnego rozruchu, ale nie potwierdzę, czy faktycznie znajdował się na czechach, bo nie mam takiej wiedzy. Taki przekaźnik znajdował się w przeszłości też na ET41, EU06, EU07, EP08. Co się tyczy rozruchu, to kluczowa jest pierwsza faza, gdy pociąg się naciąga. Zakładając że ruszamy po równym terenie, dajemy powoli 3-5 pozycji czekamy, aż poczujemy, że cały skład ruszył z miejsca (w Maszynie tego nie doświadczymy). Następnie wszystko zależy od warunków atmosferycznych i stanu toru (trawa, rdza, deszcz, liście) - jeżeli lokomotywa nie "roluje", to można dawać nawet po 500-600A, choć w praktyce ruszając ze stacji nie daję więcej niż 400, aby nie wygasić semafora i nie zarolować. Należy też mieć na względzie, aby nie zadziałały nadmiarowe np. przy wzroście napięcia w sieci. Spowoduje to duże szarpnięcie składem i nieumiejętne zbyt wczesne wdrożenie jazdy może spowodować porwanie pociągu. Nie trzeba bać się jazdy na oporach. Teoretycznie można na nich jechać wg DTR ET22 nieprzerwanie 5 minut, ale w praktyce czasem trzeba nawet dłużej. Należy przy tym pamiętać o częstym zmienianiu pozycji "góra-dół", by nie ciągnąć cały czas na jednym oporze. Na ET41 można skorzystać z kompensacji osi używając przycisku "dostosowanie sił do nacisku kół", na ET42 kompensacja jest na stałe wbudowana w program nastawnika. Na jamnikach trzeba uważać przy wchodzeniu na drugi układ, ponieważ są one bardzo "prądożerne" i często podstacje nie wytrzymują. Jeżeli napięcie spada poniżej 2500V, lepiej dać sobie spokój i poczekać, aż prędkość wzrośnie do 40-50km/h. Często na drugim układzie potrafi wyzwolić się WS na jednej sekcji - wynika to ze źle wyregulowanej cewki demagnesującej lub po prostu złego stanu tych lokomotyw.