Hej!
Najpierw prośba do Administratorów i Moderatorów - nie usuwajcie tego tematu, bo jest on naprawdę ważny. Sam doskonale to rozumiem.
Ja też noszę okulary. Lewe szkiełko +4,5, prawe +4. Nadwzroczność. Kiedy siedzimy na auli uczelni w wyższych rzędach, ja bez problemu odczytuję najmniejsze napisy na tablicy, kiedy koledzy i koleżanki bez okularów mają problemy z odczytaniem większych. Już parę razy spotkałem się z taką sytuacją.
Uważam, że przepisy dotyczące stanu zdrowia, zwłaszcza wzroku, są na PKP mocno przesadzone. Nie mogę zrozumieć, w czym jest gorsza osoba nosząca szkiełka?! Może mi ktoś wytłumaczy?! Przecież to jest pełna korekcja istniejącej wady!!! Ja w okularach widzę zupełnie normalnie, nie jestem żadnym kaleką!
Co więcej - można wybrać! Szkła kontaktowe, oprawki ze szunurkiem, żeby nie upadły i tak dalej. Nie muszą być szkiełka szklane, mogą być plastikowe, więc nie ma ryzyka potłuczenia. Takie okulary mogą mieć od razu integralny filtr przeciwsłoneczny (czyli jeśli jest słońce, okulary automatycznie pełnią rolę przeciwsłonecznych). A żeby słońce się nie odbijało, można dać antyrefleksy.
Dzisiaj komfort pracy maszynisty ciągle wzrasta. Nowy tabor w coraz większej mierze bazuje na komputerach, dokładnej aparaturze... Uważam, że archaiczne i restrykcyjne przepisy dotyczące wzroku są zupełnie nieuzasadnione.
Ponoć Prawo Unijne stwierdza, że jeśli wada wzroku jest korygowalna, to nie jest traktowana jako żadna ułomność. Dlatego na Zachodzie, z tego co wiem (poprawcie mnie, jeśli się mylę), można prowadzić tabor kolejowy w okularach, i to bez najmniejszych trudności.
Słyszałem, że takie przepisy mają wejść do Polski, ale pewien nie jestem i nie wiem kiedy.
Ja także studiuję kierunek związany z koleją, jednak w kontekście inżynierskim. Mam nadzieję, że jak już skończę studia, będę mógł pracować przy torach jako jakiś inżynier. Marzę o tym.
Pozdrawiam gorąco i życzę dużo wytrwałości, otuchy oraz wiary w to, że osoby z wadą wzroku przestaną być traktowane jak kalecy!