Stacja Garwolin - Zdrój (kto tamtędy przejeżdża, wie o co chodzi..), jest wyjątkowo słynna z takich tragedii. Spodziewałem się, że ta tragedia nastąpiła w okolicach przejść podziemnych, bo tam ludzie przechodzą jak tępe stado owiec, a ze zdjęć wynika, że nastąpiła ona naprzeciw nastawni. Nie spodziewałbym się, że w tym gąszczu jest jakaś dróżka, ani gospodarstwo. Kilka razy fociłem z tego miejsca i przyznam, że trudno było tam dotrzeć (oczywiście chodzi mi o stronę naprzeciw nastawni). Można winić matkę i babkę, ale to jest dosłownie chwila nieuwagi. Po prostu zamieszkiwanie w pobliżu takich miejsc jest bardzo niebezpieczne.
Wieczny odpoczynek. Szkoda dzieciaka..
Swoją drogą padają hasła: babka, matka, maszynista byli trzeźwi. Ciekawe czy prokurator też był trzeźwy.