Gołota, zdecydowanie największy polski bokser, "ostatnia nadzieja białych". Dzisiejsi ciężcy, może z wyjątkiem Kliczków, w jego erze baliby się wejść do ringu. Adamki, Wachy? Z czym do ludzi...
Niestety, największą słabością Andrzeja była zawsze psychika, po ucieczce przed naćpanym Tysonem coś całkowicie w nim pękło. A pojedynki z Adamkiem i Saletą? Dziwię się, że chce się rozmieniać na drobne zamiast być legendą.