Jeśli jadą wszystkie na raz, to proponuję pomyśleć nieco inaczej.
Czerwony nie pojedzie, bo musi ustąpić żółtemu, jeśli więc nie wtoczy się na skrzyżowanie, to biały spokojnie może przejechać. W końcu ustąpienie pierwszeństwa nie polega na tym, żebyśmy stanęli przed skrzyżowaniem i poczekali aż się ono opróżni, nie możemy tylko wymusić zmiany prędkości bądź kierunku jazdy, więc jeśli czerwony czeka na przejazd żółtego poza skrzyżowaniem, to biały może śmiało jechać.
Jeśli natomiast czerwony wjedzie do połowy skrzyżowania (teoretycznie nie powinien, bo nie jest w stanie go opuścić, choć też nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś w ten sposób wymusił pierwszeństwo), to wtedy biały oczywiście musi go przepuścić.
Także spokojnie można bronić obu tez - na egzaminie teoretycznym oczywiście odpowiedziałbym tak jak @Benek, natomiast w praktyce powiedziałbym, że biały raczej pojedzie przed czerwonym.
Poza tym skrzyżowanie o tyle nietypowe, że znak ustąp pierwszeństwa z prawym-dolnym rogu nie powinien się na nim znaleźć. Zresztą, wydaje mi się, że znaki poziome potwierdzają moją teorię, choć ciężko stwierdzić jednoznacznie, bo są rozmazane.