Na moje oko, to jest efekt utrzymywania się wysokiej temperatury par ciernych w zbyt długim czasie.
1. Klin hamulcowy porządnie jest wypchnięty w górę (oczywiście świadczy to o braku zabezpieczenia klina przez warsztat).
2. Sworznie są pordzewiałe i przegrzane (brak konserwacji przez warsztat). To jednak po takim przypadku jest trudne do udowodnienia.
3. Obsady musiały zostać odgięte od kół, prawdopodobnie łomem, co świadczy o porządnym zakleszczeniu układu dźwigniowego hamulca.
4. Problem z hamulcem musiał powstać znaczny czas temu. Oprócz śladów przegrzania, są oznaki znacznej korozji elementów par ciernych.
Tak przeważnie wyglądają urządzenia hamulcowe, jak trafi nam się w kabinie miłośnik przeładowań. Taka usterka może powstać również na skutek wady zaworu rozrządczego (pneumatycznie), jak również zaniedbania układu mechanicznego (konserwacja SAB, sworzni, wymiarów wieszaków, tulei).
Stwierdzenie, że to wina rewidenta nie jest do końca słuszne. Jedynie na warsztacie można dopatrzeć się nieprawidłowości, które niestety wychodzą dopiero w praniu. Inna sprawa, jeżeli już po zaistnieniu stanu hamulca, jak na zdjęciu rewident dopuści wagon do drogi, jest pierwszym kandydatem do wypełnienie formularza: Wezwanie do złożenia wyjaśnień. Trzeba nieprawidłowość jednak udowodnić na gruncie (bezpośrednio po oględzinach technicznych), bo gdy wagon przejedzie kawał drogi, karanie rewidenta za coś takiego zasługuje na miano mobbingu.