Autor Wątek:  5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.  (Przeczytany 6666 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Rudzik

  • Wiadomości: 2028
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 103
5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« dnia: 19 Czerwca 2012, 22:28:57 »
     „Pociąg osobowy do stacji Katowice przez Bielsko-Białą, Czechowice-Dziedzice, Pszczynę, Tychy, wjedzie na tor trzeci przy peronie drugim (…)” – rozległ się głos komputerowej Iwony, wdzierając się pomiędzy świergot rannych ptaków a rozmowy zniecierpliwionych podróżnych. Powoli zacząłem iść w stronę przejścia podziemnego, by wsiąść zaraz do pierwszych drzwi, w oczywistym celu zakupienia biletu.
     Nic się tu nie zmieniło – sypiące się wiaty, ławki już dawno zaadoptowane przez okolicznych wielbicieli tanich trunków wyskokowych zniknęły nawet nikt nie wie gdzie i kiedy, i cały wachlarz pięknych barw na blaszanych ścianach wiat na pierwszym peronie. Tylko brak towarowego, stojącego na torze pierwszym, czekającego na wolny jednotorowy odcinek do Łodygowic, gdzie jest najbliższa mijanka. Kiedyś z nudów czytałem listy przewozowe, przyglądałem się wagonom, jak lokomotywa budzi je podmuchem powietrza w hamulce do życia, każąc przygotować się do odjazdu do swojej stacji docelowej.
     Dziś jedynie pusty tor i czerwony sierżant pilnujący, aby czasem coś się koło niego ukradkiem nie prześlizgnęło. Jakoś tak dziwnie pusto, cicho… Na wyświetlacz wskoczył pociąg na Zwardoń, odjeżdżający parę minut po moim. Dzwonki na przejeździe zapowiadają zbliżającą się do stacji jednostkę. Kiedyś wypatrywałem jej z niecierpliwością, aż wynurzy się zza łuku, błyskając swym trojgiem oczu i ochoczo podskakując na nierównościach toru wjedzie na peron i zaprosi do środka otwartymi drzwiami. Dziś to już nie sprawia takiej frajdy, szczególnie znając obecną sytuację na kolei. Nawet na składy patrzę już jakoś inaczej, bez tego błysku w oku… Może to dla tego, że już 22 lata przejeżdżają 50 metrów od mojego domu; może dla tego, że trzy lata temu przesiadłem się do samochodu, a jazda pociągiem była koniecznością z powodu jakieś awarii uniemożliwiającej wyjechanie z ogrodu, a dodatkowo zdarzyła się może raz, dwa razy…
Sam nie wiem. Ale mimo tego jednak po chwili znów zaczynam się czuć jak parę lat temu. Obracam się w stronę drzwi do przedziału służbowego. Na szczęście do kabiny maszynisty są otwarte.
     „Gotów do odjazdu!” Lekkie szarpnięcie i peron zaczyna powoli znikać spod drzwi, a na Haslerze zaczyna wzrastać prędkość. Na przejeździe mijamy jednostkę na Zwardoń. Tylko jeden skład, brudny, obtagowany. I znów zaczynają wracać wspomnienia.
Pierwsza klasa liceum. Całkiem nie tak dawno w sumie, pamiętam prawie jak dziś. Staliśmy małą grupką pod pierwszą wiatą wymieniając się najświeższymi informacjami „ze wsi”. Charakterystyczny miły głos pani z budynku stacji, przerywając naszą konwersację, zapowiedział pociąg z Żywca do Katowic. Po chwili zza łuku wyłoniła się siódemka ze składem oliwkowych Bip na haku. Jak zawsze całą drogę przestaliśmy w przedsionku nad jednym z wózków Jacobsa. Koledzy nie zwracali na to uwagi, ale ja cały czas przysłuchiwałem się krótkiej melodii spod podłogi – „Ta Ta Ta”, „Ta Ta Ta” – dawało się słyszeć co chwila. I ten charakterystyczny zapach, zawsze kojarzący mi się z koleją właśnie, miło łechtał mój nos.
     Dziś wagony Bhp można w czynnej służbie spotkać w bardzo niewielu miejscach w Polsce, często jako pociągi specjalne. Era siódemek z pociągami pasażerskimi na linii 139 skończyła się wraz z wycofaniem pociągu „Góral” Katowice – Żylina i „Skalnicy”, na których można było również spotkać Słowackie lokomotywy serii 140. Ostatecznie z tego co się niedawno dowiedziałem, to Przewozy Regionalne na Śląsku wycofały wszystkie składy wagonowe, pozostawiając jedynie jednostki. A szkoda, patrzenie ciągle na EN57 nawet najwytrwalszemu miłośnikowi kolei kiedyś się znudzi.
Pusty, żwirowy placyk przed samym przejazdem przypomina o tym, że stała tam kiedyś jedna z dwóch Wilkowickich nastawni. Po wprowadzeniu przejazdów automatycznych, pierwsze zabito okna, później całkowicie ją wyburzono. Druga nastawnia na południowej głowicy na szczęście się ostała. Można nawet przymknąć oko na to, że stoi z wielkimi drewnianymi klapami na oknach, naszpikowana kamerami i sprawia wrażenie, jakby wybudowano ją dla straszenia dzieci okolicznych mieszkańców. Kolega opowiadał mi, jak jego ojciec kiedyś na tej nastawni pracował, mówił nawet, że kiedyś mnie do niego zabierze. Nie zdążyliśmy. Podobnie osamotniony ciągnie się tor na Żywiec, dawniej otoczony trzema bocznicami, z których jedna miała ciągnąc się aż do Szczyrku. Skończyło się na planach.
     Pierwsze kilka łuków w stronę bielska pokonujemy spokojnie i sennie, czasem tylko ręką przysłaniam oczy od wstającego znad Magórki słońca. Tutaj jest jak zawsze, tak samo w Mikuszowicach, gdzie jest kilkusekundowy postój. Szybka wymiana ludzi, studenci udają się w stronę ATH, a ich miejsce zajmują pracownicy Bielskich i Czechowickich fabryk. Część ukołysana przez wijące się szyny do snu, odsypia naderwane poranne godziny. Kiedyś jeszcze można było w budyneczku stacyjnym dostać bilety. Dziś dostęp do kas broni gruba stalowa krata. O tym, że jest 2012 rok przypomina mi również obwodnica, której cień budzi mnie z moich wspomnień jak ze snu. Zawsze pokonuję ją górą, wjeżdżając od strony Żywca.
Po chwili znów majaczące już z daleka brązowe klapy na oknach budki dróżnika na pobliskim przejeździe. W kierunku Żywca dawniej było tam zwolnienie, dzięki któremu jadąc ostatnim wieczornym pociągiem mogłem przez ułamek sekundy przyglądać się codziennym obowiązkom dróżnika. Lata temu, jak wracałem z Dolnego Śląska, pociąg ten obsługiwała EU07 i 3 lub 4 bonanzy. Potem zaczęły jeździć jednostki EN57, głównie zmodernizowane. No i tak pozostało do dziś. Trzy boczne tory wzdłuż  stacji na Leszczynach świecą pustkami. Próżno rozglądam się za TEM2 z pobliskiej elektrociepłowni, ET22 ze składem pełnych węglarek i przechadzającym się manewrowym wzdłuż składu. A może to nie ta pora? W sumie dopiero dochodzi szósta. Całkiem ładna, żółta farba elewacyjna w 90% pokryta została wielkim srebrnym tagiem BKS’u. Ciekawe, czy jakby tak pobazgrali im domy, to też by było tak „fajnie”. A malowane było niedanej jak dwa lata memu. Spokojnie kołysanie na zwrotnicach na wyjeździe ze stacji i dalej spokojnie podążamy wzdłuż linii 139. Podszedłem do lewych drzwi, by znów zobaczyć dróżnika stojącego zawsze z żółtą flagą przy wejściu do swojego małego domku. Jednak moim oczom, zamiast budki dróżniczej, ukazał się kontener Bombardiera. Szkoda, zawsze podziwiałem go, nieważne czy zima, deszcz, upał, on zawsze stał.
     Z prawej górują kominy bielskiej elektrociepłowni,  której bocznice pełne są węglarek z paliwem dla pieców.
Bielsko-Biała Lipnik. Tutaj zawsze wysiada spora część podróżnych, głównie uczniów. Dalej jedzie się już w mniejszym tłoku, powoli po jednotorowym odcinku. Na moście już dawno nie ma zwolnienia, bo w końcu postawili nowy. Dodatkowo zdemontowali nieużywaną część dla drugiego toru, który nigdy nie został wybudowany. Kilka przejazdów po drodze, krótkie RP1 przed tunelem i pojawia się charakterystyczny pisk świetlówek, rozjaśniających wnętrze składu. Jeszcze dwa-trzy lata temu można było w godzinach południowych oglądać serię 140 z okna jej składu w akcji w tunelu i słuchać odbitego i wzmocnionego akustyką tunelu dźwięku silników. Dziś to już tylko miłe wspomnienia. Oślepiające słońce oznacza wyjazd z czeluści tunelu i powolny wjazd południową głowicą na dworzec w Bielsku. Mała, zdewastowana budka koło torów stoi dalej. Jest w takim stanie od zawsze. Nawet nie mam pojęcia co się w niej znajdowało, jak jeszcze była w stanie używalności. Na próżno śledzę toki szyn krótkiej bocznicy pod budynkiem starego dworca. Pusta. Kiedyś można było zobaczyć tam siódemkę, byka, świnię lub dziewiątkę z jakiegoś nocnego pośpiecha. Nawet na bocznicy przy peronie 2 pusto. Powoli wjeżdżamy na tor drugi a ja ustępuję miejsca podróżnym kończącym tutaj swoją eskapadę.
     Przez megafon słyszę o pociąg „Szyndzielnia” do Wrocławia. Przed oczyma wyobraźni staje mi od razu peron numer dwa, tor numer trzy. Wrocławska siódemka ze sznurem wagonów, wśród których można było nawet, jeśli dobrze pamiętam, znaleźć WARS’a. Pracownik dworca pcha przed sobą wózek z przesyłkami z zza wagonów daje się słyszeć charakterystyczny metaliczny dźwięk uderzenia młotka o osie wagonu. Między drugim a trzecim peronem przejeżdża smrodek, który wyciągnął „Szyndzielnię” z grupy wagonowej. Wszędzie dookoła pełno podróżnych krzątających się między kładką a drzwiami wagonów, wśród nich w kółeczku obsługa pociąg dokańcza papierosa, czekając na odjazd.
Jednak to wspomnienie szybko mija, gdy spoglądam na peron 1a – zamiast siódemki stoi tam zwykły zespół trakcyjny, zamiast podróżnych gołębie na peronie a obsługę pociągu czekającą na odjazd zastępują zdezelowane ławki pod wiatą. Może chociaż coś będzie manewrować… Jest! Husarz w barwach Wrocławskiego Stadionu odjeżdża spod rampy załadunkowej w kierunku północnej głowicy.
„Beeeeee!!! Pssssss………”
     Lekkie szarpnięcie i szybko zostawiamy za sobą bielski dworzec główny. Kiedyś latałem tu z aparatem, pociągi fotografować. Dziś już nawet nie ma za bardzo po co. Zdjęcia tych samych, identycznie wyglądających jednostek mi się przejadły.
Grupa wagonowa, którą mijamy po prawej stronie też świeci pustkami. Tylko jakiś skład IC widać niedawno przyjechał. Pewnie od niego był ten Husarz. Niewiadomo po co, maszynista gwałtownie przyspiesza mimo tego, że za kilometr ma przystanek Bielsko Północ. Teraz dopiero sobie uświadamiam, że pierwszy raz w życiu będę na nim wysiadał mimo, że setki razy przez niego przejeżdżałem. Ot, taka mała anegdotka. Ze mną wysiada jeszcze kilka osób, lecz tylko jedna daje się w stronę kładki. Reszta idzie do przejścia podziemnego do zakładów „Fiata”. Niespiesznie zaczynam iść wzdłuż wiaduktu w stronę swojego zakład pracy. Ostatnim nawiązaniem do kolei jest zarośnięty kozioł oporowy z grupy wagonowej wyłaniający się spomiędzy krzaków. I to by było na tyle mojej kolejowej przygody, która na resztę dnia pozostawiła mnie z mieszanymi uczuciami.

Dawniej to naprawdę była kolej, ale to taka przez wielkie „K”…

-----
Zastanawiałem się, czy to tutaj umieścić, jednak chcę podzielić się moim spojrzeniem na to, co dzieje się z koleją w naszym kraju właśnie w taki sposób, miły dla wyobraźni.

Offline Rudzik

  • Wiadomości: 2028
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 103
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #1 dnia: 02 Sierpnia 2012, 22:45:44 »
W trakcie pisania:

Kolej - wcale nie taka kolorowa...
Wspomnienia pomocnika maszynisty 30 lat po służbie.


Wstępne zarysy, na razie w szarych komórkach:

700 kilometrów kolei
Południe - północ z wąskim finałem.
« Ostatnia zmiana: 05 Sierpnia 2012, 10:47:48 wysłana przez Kacu »

Offline Eisenmann

  • Wiadomości: 218
  • Eisenbahn und Maschinen Fan
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 11
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #2 dnia: 02 Sierpnia 2012, 22:54:50 »
Wszystko się zmienia nawet kolej, nie zawsze na lepsze. Takie czasy,  takie wymagania itd.

Na YouTube znalazłem taki komentarz:
Cytuj
Jest to prawda jak jest ze starszą koleją PKP. I to jest właśnie ta najlepsza kolej. Te podróże mają coś w sobie... Pamiętam nadal jak spałem raz na dworcu nad ranem na peronie. A do pociągu 1.5h.

Nowe pociągi to takie troche dalekobieżne tramwaje. Nie można wystawić głowy za okno xD. Nie ma już korytarza gdzie pogadasz z facetem z sąsiedniego przedziału co ucieka przed żoną na papieroska...

Będę za tym tęsknił kiedyś :)

Coś w tym jest hehe:)
.

Offline Niebugoclaw

  • Wiadomości: 1222
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 10
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #3 dnia: 02 Sierpnia 2012, 23:10:08 »
Cytuj
Nie ma już korytarza gdzie pogadasz z facetem z sąsiedniego przedziału co ucieka przed żoną na papieroska...

Teraz zostaje tylko WC... Ostatnio tak cały dzień w pociągu spędziłem, petów w kiblu było co nie miara (oczywiście ja po sobie spuszczałem) ;)

Offline MaciejZ

  • Wiadomości: 344
  • Latamy by ratować ;) Pozdro z góry!
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 69
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #4 dnia: 03 Sierpnia 2012, 00:24:07 »
To co opowiada @Kacu, jest w 100% prawdą. Dokładnie tak było, jak to opisuje. Potwierdzam, z racji tego, że jestem z Bielska-Białej. Kiedyś uwielbiałem jeździć pociągami. Był krótki czas, jak osobowy do Katowic to była 07 + kilka bohunów. To były czasy!
I to nie jest to, że ja mam coś przeciwko dążenia do przodu. Od kilku lat przebywam za granicą, w różnych miejscach, gdzie kolej jest tylko ta nowoczesna. I świetnie spełnia swoje zadanie. Można się przemieścić, krócej niż samochodem, za niewielką cenę, w komfortowych warunkach. A jak to wygląda w Polsce? Doszły mnie słuchy, że jest pobierana jakaś dodatkowa opłata w Interregio za przejazd po CMK :) No z całym szacunkiem, ale gdyby ten pociąg jechał chociaż 200, 220km/h, to byłbym w stanie to zrozumieć. Na samą myśl, że miałbym dziś jechać jakimś zdezelowanym kiblem, to mi się niedobrze robi. Podróż z Bielska-Białej do Katowic (55km) trwa 1,5h. Z Bielska-Białej do Gdańska 13h i to przy dobrych porywach. I to ma być konkurencja dla czegokolwiek? To wszystko odstrasza i obrzydza. Rozmawiałem wczoraj z MK z moich okolic i jak mu pokazałem zdjęcie naszego kibla, to się zapytał, czy to jest jakiś tramwaj-retro. Wstyd. Szkoda jakichkolwiek słow na to.

Offline libertyn89

  • Wiadomości: 2002
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 2
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #5 dnia: 03 Sierpnia 2012, 10:00:19 »
Był krótki czas, jak osobowy do Katowic to była 07 + kilka bohunów. To były czasy!
(...)
Podróż z Bielska-Białej do Katowic (55km) trwa 1,5h.

Jaki krótki czas masz na myśli? Wiesz może ile wtedy trwał przejazd? Obecnie jest 1:20 i trwają prace projektowe nad modernizacją do 160 km/h, co dla osobowych pozwoli uzyskać czas poniżej godziny :)
« Ostatnia zmiana: 03 Sierpnia 2012, 10:26:54 wysłana przez libertyn89 »
Pozdrawiam, Karol

Offline jageer

  • Zasłużony dla Symulatora
  • Wiadomości: 1410
  • Jak Sz to tylko na Tm....
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 48
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #6 dnia: 03 Sierpnia 2012, 10:53:11 »
Był krótki czas, jak osobowy do Katowic to była 07 + kilka bohunów. To były czasy!
(...)
Podróż z Bielska-Białej do Katowic (55km) trwa 1,5h.

Jaki krótki czas masz na myśli? Wiesz może ile wtedy trwał przejazd? Obecnie jest 1:20 i trwają prace projektowe nad modernizacją do 160 km/h, co dla osobowych pozwoli uzyskać czas poniżej godziny :)

Uhm, przejazd Kraków-Katowice przed "moderną", czyli tym co jest teraz tj. pozdejmowaniu torów ;) zajmował TLK ok 1:59 bodajże. Szlakowa wynosiła ok 50-60, nie mówiąc o Mysłowicach.

Po modernie i przystosowaniu linii na 160 km/h ma przejazd trwać ok 1:30. Zakładając, że siódemka będzie cisnęła miejscami 120, to powinno się 60 km przejechać w niecałą godznikę ;)
Musi to robić delikatnie, bo jak nie umie to semafor opadnie...

Offline Rudzik

  • Wiadomości: 2028
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 103
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #7 dnia: 03 Sierpnia 2012, 16:28:49 »
Ale zauważyłem, że to głównie na Śląsku tak jest. Jak jechałem nad morze Podhalaninem, to do Herbów, gdzie zasnąłem (była 3 w nocy) jechał, no cóż tu dużo mówić... powoli. Jak się obudziłem w Wieluniu, to później non stop prawie pełną prędkością jechał, aż do Poznania, gdzie miałem przesiadkę. I tak w Zawierciu miał +10 minut a do Środy Wielkopolskiej dojechał 7 minut przed czasem. 4 godziny wlókł się po Śląsku, a w 3 przejechał prawie pół Polski do Poznania.
« Ostatnia zmiana: 03 Sierpnia 2012, 16:29:53 wysłana przez Kacu »

Offline Eisenmann

  • Wiadomości: 218
  • Eisenbahn und Maschinen Fan
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 11
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #8 dnia: 03 Sierpnia 2012, 19:23:21 »
Tu jest mapa modernizacji linii kolejowych w Polsce:

http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=83759578&postcount=45

Jak widać Górny Śląsk jest w ciemnej D****. Ale ja powiem po naszemu:

To chyba nie wszysko łod nos zależy ino głównie łod tych goroli z Warszawy, hehe
.

Offline jageer

  • Zasłużony dla Symulatora
  • Wiadomości: 1410
  • Jak Sz to tylko na Tm....
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 48
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #9 dnia: 03 Sierpnia 2012, 20:13:44 »
Tu jest mapa modernizacji linii kolejowych w Polsce:

http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=83759578&postcount=45

Jak widać Górny Śląsk jest w ciemnej D****. Ale ja powiem po naszemu:

To chyba nie wszysko łod nos zależy ino głównie łod tych goroli z Warszawy, hehe

Chcą autonomii, to niech cierpią :D Wtedy trzeba będzie powołać m.in Śląskie Linie Kolejowe - może wyremontują sobie swoje państwo ;)
Musi to robić delikatnie, bo jak nie umie to semafor opadnie...

Offline libertyn89

  • Wiadomości: 2002
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 2
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #10 dnia: 03 Sierpnia 2012, 20:30:25 »
Uhm, przejazd Kraków-Katowice przed "moderną", czyli tym co jest teraz tj. pozdejmowaniu torów ;) zajmował TLK ok 1:59 bodajże. Szlakowa wynosiła ok 50-60, nie mówiąc o Mysłowicach.

Po modernie i przystosowaniu linii na 160 km/h ma przejazd trwać ok 1:30. Zakładając, że siódemka będzie cisnęła miejscami 120, to powinno się 60 km przejechać w niecałą godznikę ;)

Pomyliłeś linie :) Tutaj jest mowa o Bielsko-Katowice, a nie Kraków-Katowice. Odnośnie tej drugiej relacji, to jeszcze 6 lat temu pośpieszne (obecnie TLK) osiągały tutaj czas rzędu 1:35 (teraz 2:15)... Wafel miał nawet 1:16, obecnie 2:09.
« Ostatnia zmiana: 03 Sierpnia 2012, 20:31:39 wysłana przez libertyn89 »
Pozdrawiam, Karol

Offline nail_bomb

  • Wiadomości: 73
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 0
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #11 dnia: 04 Sierpnia 2012, 00:24:27 »
Wrzucę w temat swoje 3 słowa, ale nawiązując do ruchu kolejowego w Bielsku. Codziennie przemieszczam się kładką nad stacją w godzinach 20:30-22:30. Z racji wieku doskonale pamiętam zatłoczone tory na bocznicach, rozrząd wagonów "na odrzut", itd. Dziś jednak, codziennie mam "na talerzu" - EP09/EP08/Husarz, dwa trzy kible, trzy razy w tygodniu  ET41 'Skalite-Czarnolesie', ET22 z InerRegio, po krótkich manewrach wracająca z dumnie swiecacymi na czerwono koncowkami do Czechowic,  smrodek IC zwijajacy wagony do "parku", ostatnio Cargo, W krzaczkach cysterny Biel-Maru, Eaos'y na B-B Wschód, ostatnio kilka razy przelot M62 Rail (@Mechatronik ? :D), często sieciowy z SM42. WM15 - pod kładką...
Jak na te czasy to chyba i tak nieżle, dodatkowa atrakcja "wiecznie dobre hot-dogi" z budki i widok manewrowych - zbieraczy, "sprzątających" Icka z Warszawy :)
A to wszystko w 2 godziny  :)
« Ostatnia zmiana: 04 Sierpnia 2012, 00:27:18 wysłana przez nail_bomb »

Offline MaciejZ

  • Wiadomości: 344
  • Latamy by ratować ;) Pozdro z góry!
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 69
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #12 dnia: 04 Sierpnia 2012, 00:57:46 »
@libertyn89, miałem na myśli, że przez krótki czas kursowały. Odkąd pamiętam to te 55km trwa na kolei około 1,5h.
Już miałem zapytać, gdzie trwają prace nad modernizacją, ale doczytałem "trwają prace projektowe(...)". To sobie bardzo długo poczekamy.

Offline niemiec

  • Wiadomości: 160
  • Główny nierob
    • Zobacz profil
    • Moje zdjęcia
  • Otrzymane polubienia: 2
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #13 dnia: 04 Sierpnia 2012, 08:29:30 »
Obecnie jest 1:20 i trwają prace projektowe nad modernizacją do 160 km/h, co dla osobowych pozwoli uzyskać czas poniżej godziny :)
W Tychach wychlapów na torze 1 nie ruszą, bo konserwator zabytków o nie dba. Ludzie z całej Polski będą przyjeżdżać i podziwiać jedyne w swoim rodzaju wychlapy. Jeden na drugim przez prawie 3 km.

O modernizacji 139 i 93 mowa już od dobrych 4 lat, kiedy zaczęto wymieniać sieć. Chcieli 160 km/h ciągnąć do Zwardonia, ale musieliby przesuwać góry, więc pozostali na 120 km/h.

Taki żarcik o wychlapach, gdyby ktoś nie załapał.

Offline jageer

  • Zasłużony dla Symulatora
  • Wiadomości: 1410
  • Jak Sz to tylko na Tm....
    • Zobacz profil
  • Otrzymane polubienia: 48
Odp: 5:42 do Katowic - przemyślenia o kolei dawniej a dziś.
« Odpowiedź #14 dnia: 04 Sierpnia 2012, 10:20:22 »
Pomyliłeś linie :) Tutaj jest mowa o Bielsko-Katowice, a nie Kraków-Katowice. Odnośnie tej drugiej relacji, to jeszcze 6 lat temu pośpieszne (obecnie TLK) osiągały tutaj czas rzędu 1:35 (teraz 2:15)... Wafel miał nawet 1:16, obecnie 2:09.

Wiem, pocisnąłem post odnośnie czasów przejazdów i moderny :D
Musi to robić delikatnie, bo jak nie umie to semafor opadnie...