Skoro nagminnie coś usterkuje, to może lepiej zainteresować się wymianą zastosowanych dotychczas elementów, niż traktować ,,Sz" jako wyjście awaryjne. Skoro żarówki się przepalają, to czemu nie mamy sygnalizacji tak jak na Zachodzie - na ledach? Bronicie ślepo tego zastępczego z taką zaciętością, jakbyście nie chcieli ulepszyć urządzeń srk na PKP. Wy może problemu nie widzicie, ale wyobraźcie sobie maszynistę, który z Warszawy do Gdańska jedzie na ,,Sz" przez większość posterunków zapowiadawczych. Rozumiem, że nastąpiła awaria i wtedy ,,Sz" się przydaje, ale jak się sprawę olewa i niemal cały czas stosuje się ten sygnał, to chyba zasługuje to na miarę olewania zasad bezpieczeństwa. Najlepsze jest jeszcze to, że zgłasza się odcinkowemu informację, że maszynista się op..a i mamy wcj.