Umowną granica pomiędzy czystym symulatorem, a grą komputerową wyglądającą na symulator jest system nagród. Overspeed, Need for Speed, GTA, FIFA nie są symulatorem, ponieważ mimo, że symulują pewne sytuacje(szczególnie gry wyścigowe np. poślizg) i obsługę urządzeń(skrzynia biegów) to jednak mamy system punktowy/poziomowy. Ktoś jest lepszy od kogoś. Ja 'wbiłem więcej leveli' od Ra(tak dla przykładu :) ). W Maszynie nie mamy z tym do czynienia. Jedziemy sobie lokomotywą w sposób wirtualny, ale nie odnosimy z tej jazdy żadnych wirtualnych korzyści. Jedynie szkolimy się prowadzeniu lokomotywy. I nawet jeśli dwóch MiKoli umówi się "Kto pierwszy przejedzie Krzyżową" to i tak Maszyna nie stanie się grą. Ona nie jest tworzona jako gra.
Kolega mój, Wojtek grał w prostą grę symulującą przejazd lokomotywą, z tym, że za przekroczenie prędkości dostawał ujemne punkty. "Symulator Kolejarz" jest już w zasadzie grą. Są/ będą punkty karne. Brakuje jeszcze tylko logowania się do gry.
Gra ma też charakter czysto rozrywkowy. W maszynie przejedziemy w 5 godzin l053 i... ? Właśnie nic. Nie wyskakuje ekran "Udało Ci się, przejechałeś cała służbę w 5 godzin 43 minuty i 16,5 sekundy" Wyłączamy wszytko. Wciskamy F10 i poza plikiem .dat i logiem (które są tworzone jako dodatek) nie otrzymujemy nic.
Także kierunek w którym dążymy z Maszyną jest różny od gry, a dąży do pełniejszej symulacji. Urealniamy takie bajery jak światła, dźwięki, kilkanaście kabin, być może 'wkrótce' serwer ruchu, "multiplayer"(chyba tylko z nazwy). Ktoś będzie 'na nastawni', a ktoś będzie 'będzie siedział za kieratem'. Rozkazy, zastępczy, radio-stop będą odwzorowały w naszej wyobraźni pracę maszynisty. Nawet taki głupi szczegół, jak przełożenie dźwigni próżny/ładowny jest przykładem, że Twórcy dążą do prawdziwej symulacji.
(P.S. Jestem pod drinku. Jutro w razie czegoś wyjaśnię coś niejasnego w mojej wypowiedzi. Za utrudnienia przepraszam:D ).