Paweł, ale co znasz z autopsji?
Przepisy?
O ile dobrze pamiętam, to straż przemysłowa była formacją Ludowego Wojska Polskiego. Nie ma jej więc co porównywać do cywilnych służb w dzisiejszych czasach. SOK jest powołany, by służyć i chronić kolej, Straż Przemysłowa ochraniała niejedną firmę, ale właścicielami firm było oczywiście państwo - więc taki strażnik przemysłowy mógł się doczepić nawet dyrektora zakładu, bo nie on go zatrudniał, tylko armia.
Staraż przemysłowa jak również SOK mają ten sam cel, czyli ochronę.
Ludzie zatrudnieni w straży przemysłowej u mnie w firmie, pensje dostawali z zakładu w który ochraniali (znaczy się byli jej pracownikami lecz nie podlegali dyrektorowi placówki - piszę o latach 80/90 i poczatek lat w 21 wieku, podlegali komendantowi straży przemysłowej a komendant dyrekcji okręgu).
Prawdopodobnie zakład ustalając przepisy dotyczące ochrony, korzystał z doświadczeń swoich, cudzych, specjaliści od zarządzania ochroną byli po jakiś specjalnych kursach, szkołach (wiem że byli też oficerowie w stanie spoczynku WP), trochę psychologii zachowań ludzkich i wiele tam innych takich.
Masz o tyle rację, iż z chwilą outsorcingu, przepisy były te same, uprawnienia mieli te same, jednak podejście ludzi z ochrony już było inne, ale to jest inna kwestia (i tez w tej chwili nie podlegają dyrektorowi placowki i SOK również- paradoks, co nie :)).
Ja tutaj caly czas próbuje dociec jakie są przepisy, jakie SOK ma uprawnienia, ale czy z nich odważy się korzystać, czy nie, to inna sprawa - i nie sprowadzajmy dyskusję do tej ostatniej kwestii właśnie.