Od kilku miesięcy składam swój pulpit, więc pora uchylić rąbka tajemnicy. Z zamiarem budowy pulpitu nosiłem się już bardzo długiego czasu, natomiast dopiero latem tego roku zacząłem się zająć tym na poważnie. Pulpit jest inspirowany Impulsem, jednak nie jest to pełne odwzorowanie 1:1. Jest ku temu kilka powodów.
Po pierwsze, oryginalne komponenty kosztują krocie. To nie jest siódemka czy kibel, gdzie przy odrobinie samozaparcia i szczęścia można zdobyć kompletny pulpit z osprzętem z kasowanego pojazdu. Tutaj konieczny byłby zakup wszystkiego. Kompletne wyposażenie kabiny pojazdu to setki tysięcy i to już ten poziom, gdzie nie ma większego znaczenia, czy liczymy to w złotówkach, czy w euro. Wstępnie liczę, że moja całość będzie jakieś 100 razy tańsza niż oryginał. Nie jest to mało, ale już jest to kwota osiągalna dla przeciętnego człowieka, który ma jakieś hobby :) Przy okazji wszelkie samoróbki i zamienniki wyglądają trochę inaczej niż komponenty oryginalne, więc i tak nie będzie tego efektu.
Po drugie, współczesny pulpit jest po prostu duży. Laminat pulpitu w samej części maszynisty to około 1,5 metra. Mieszkając w bloku nie można sobie pozwolić na taki luksus, w związku z czym musi on być jak najbardziej kompaktowy. Cała skrzynka ma 80 cm szerokości i mieści się swobodnie na biurku czy stole. W razie czego zawsze można ją ściągnąć, schować, powiesić. Teoretycznie mógłbym go jeszcze zwęzić o 20cm, tylko wtedy nie zmieści mi się kartka A4 między zadajnikami i musiałbym zrezygnować z fizycznych manometrów. No i ciasno zrobiłoby się pod spodem, gdzie jest przymocowane Arduino i przekaźniki.
Po trzecie, każdy wariant jest inny. Jak można się przekonać w maszynie, każdy Elf czy Impuls posiada indywidualną kabinę, projektowaną pod każdego zamawiającego oddzielnie - tak jak w rzeczywistości. W związku z tym i tak pulpit nie będzie pasować do większości wariantów, które są dostępne. Dodatkowo część wariantów ma pewne przyciski w bardzo niecodziennych miejscach. Przykładowo w pojazdach 36WEa-KD i 45WE-KM przyciski od hamulca sprężynowego znajdują się na ścianie za pomocnikiem.
Z powyższych powodów całość wygląda tak, a nie inaczej. Mimo to moje oczekiwania są wystarczająco spełnione. Poniżej kilka słów odnośnie samej budowy.
SkrzynkaFormatki ze sklejki 5 mm (faktycznie chyba została użyta 4,2 mm) wycięte laserowo zgodnie z przygotowanym przeze mnie rysunkiem. Po zakupie pomalowałem, przewierciłem brakujące 50 otworów montażowych na łączniki ciesielskie, dorobiłem poprzeczkę wzmacniającą i nóżkę. Bardzo polecam aby przemyśleć kwestię mocowania przed wysłaniem projektu do cięcia. Wiercenie otworów w takiej cienkiej sklejce to niewdzięczna robota
NastawnikiWycięte laserowo z pleksi, aluminiowe rurki łączące. Kulka na zadajniku hamulca kupna, rękojeść zadajnika jazdy wydrukowana 3D. Po wydruku musiałem ją oszlifować i pomalować. Wykrywanie pozycji załatwiają potencjometry.
Przyciski, lampkiDostępne w internecie w różnych sklepach i platformach, każdy wybierze coś dla siebie. Ja zdecydowałem się na standard otworu montażowego 22 mm (oryginalnie w Impulsach są 30 mm). W drodze są przełączniki obrotowe oraz malutkie joysticki, które zastąpią hebelki. Niestety z tym ostatnim jest największy problem, bo coś sensownego montowanego z otworze okrągłym to tylko części oryginalne w cenie zdecydowanie nie przystającej do całej realizacji.
SterowanieSercem pulpitu jest Arduino MEGA wraz z modułem przekaźnikowym. Program sterujący jest oparty o bibliotekę marcinna, która odpowiada za komunikację z Maszyną. Ze swojej strony musiałem ustawić powiązania kontrolek z pinami oraz napisać algorytm sterowania jazdą i hamowaniem z jednego zadajnika (wejścia) wraz z uwględnieniem pozycji charakterystycznych na krańcach zakresów (0, 1%, 100%, nagłe).
Odrębną rzeczą jest sterowanie tempomatem. Biorąc pod uwagę ilość potrzebnej pracy, żeby móc sensownie to wszystko wykonać z poziomu ekranu (tak jak w rzeczywistości), na chwilę obecną pozostaję przy wyświetlaniu klawiatury tempomatu na telefonie i sterowanie tym poprzez aplikację TouchPortal.
EkranZamówiłem 8-calowy ekran niedotykowy w metalowej obudowie (do montażu panelowego), podłączony do karty graficznej komputera jako dodatkowy monitor. W drodze do mnie jest drugi ekran, na którym będę wyświetlać rozkład jazdy. Widok ekranu jest z pythona z maszyny. Skrypt na koniec zapisuje plik w ramdisku, natomiast mój program go stamtąd cyklicznie ładuje i wyświetla na pełnym ekranie bez ramki. Nie jest to może rozwiązanie najwyższych lotów, natomiast przy obecnej mocy obliczeniowej komputerów (Maszyna wykorzystuje u mnie 1/8 procesora i przeciętnie 50% karty graficznej) i tak nie stanowi to nadmiernego obciążenia.
Manometry (w toku)Tutaj wykorzystam typowe silniki krokowe wraz odpowiednim układem sterującym. Do tego muszę wymodelować same obudowy, które też zostaną wykonane jako druk 3D. No i trzeba będzie wyciąć z przeźroczystej pleksi szybki.
Z innych tematów - trzeba uporządkować kwestię zasilania, wyprowadzenia kabli itd. Docelowo muszę mieć: jedno złącze USB, jedno złącze do zasilania 12V (chwilowo są podłączone dwa zasilacze - oddzielny do lampek, oddzielny do ekranu, a trzeci dojdzie wraz z drugim ekranem), dwa złącza HDMI do prawego i lewego monitora.
W załączeniu kilka zdjęć ze stanu bieżącego oraz link do próbnego przejazdu:
Widoczne na zdjęciach folie usunę dopiero po ostatecznym montażu całości. Póki co zostają, żeby przypadkiem nie zarysować elementów przy montażu/demontażu.