Złodziej to złodziej, jak będzie chciał ukraść to i tak ukradnie, na niego nie ma rady. I choćby więcej patroli, większe kary pozbawienia wolności czy tez finansowe to i tak nie zmieni ówczesnego obrazu polskiej patologii. Oczywiście obwiniać należy państwo, że brak godnej na kraj demokratyczny socjalki,oraz niekończące się bezrobocie. Gdybym to ja ustanawiał przepisy to zrobił bym coś takiego: Schwytany złodziejaszek nie idzie do więzienia ani nie płaci kar finansowych (jak wiadomo ludzie którzy kradną pochodzą z bardzo zubożalych rodzin) dlatego musiał by to odpracować (powiedzmy kilka lat) oczywiście przy węglu(jakieś załadunki, rozładunki, wszystko co związane z bardzo ciężką pracą fizyczną) i teraz pewnie będę skarcony przez Was, ale ja bym mu jeszcze płacił( oczywiście minimum, aby mógł co jeść , aby opłacić lokum itd,żadnych tam rarytasów takich np jak samochód czy komputer, poprostu najniższe minimum) Spytacie dlaczego tak. Otóż jeżeli taki osobnik pójdzie siedzieć np na 5 lat to ktoś inny z jego rodziny pójdzie kraść. Kary finansowe tez nie wchodzą w rachubę ponieważ skąd miałby zapłacić skoro idzie kraść po to żeby jakoś tam żyć. Po co bardziej pogłębiać to co już jest ciężkie do "wyprostowania". Strzelanie maszynistów do złodzieji to jakiś absurd. Samobójcy, kierowcy samochodów którzy giną na przejazdach i strzelanie do złodzeji. Tego by było za wiele, nawet jakby płacili pieniądze z "kosmosu". Mam nadzieję że nie pisałeś tego na serio?