Nie chciałbym znowu rozpętywać jakieś burzy, ale właśnie czy sprosta?.
Są oczywiście jakieś wyjątki do takich zaliczam np. największego cudu z którym się spotkałem, a mianowicie nasz fizyk i programista yB.
W ogóle się zastanawiam jakie są proporcje przy pisaniu programów:
a)ile jest sztuki np. "wpadania na genialny pomysł"
b)wiedzy na temat dango języka programowania i ich funkcji
c)wiedzy na temat alogrytmiki np. tworzenie drzew binarnych, typy sortowań, listy, kolejki, stosy, znajmość gotowych sprawdzonych algorytmów np. algorytm Flyda-Warshalla, rekurencja a iteracja, etc
To wszytko składa się na to, czy ktoś czemuś podoła czy nie.
Pondato często gęsto trzeba współpracować z różnymi specjalistami w danej dziedzinie np. fizyka, elektrotechnika, znajomość konstrukcji loków itp.
Z doświadczenia wiem, że im więcej wiem na dany temat, tym bardziej sobie uśwaidamiam, że mało wiem. W życiu napotakłem takie problemy, których nie mogłem rozwiązać, ale punkt c pomógł mi, albo też takie, z którymi sobie w ogóle nie poradziłem. Bywało też, popytałem bardziej doświadczone osoby i dawały mi jakąś wskazówkę, która się sprawdziła albo i nie :)
Coś optymistycznego: obecna młodzież jest zdolniejsza od mego pokolenia (a może bardziej obyta z komputerami), więc i wiek do tego o czym pisałem powyżej się obniża.