32
« dnia: 10 Kwietnia 2011, 20:07:27 »
Idąc do szkoły kapliczkę na wzgórku widzi
Podchodzi, patrzy, klęka i wcale się nie wstydzi
Wśród świergotu ptaków
własnymi słowami modli się
by móc szczęśliwie przywitać w szkole dzień
On inny od swoich rówieśników jest
Chłopak wciąż światła jasnego nie widzi
tylko ciemność która go ogarnia i szydzi
Ale właśnie on tej różnicy nie widzi
że ciemność w jego życiu stała się koniecznością
Bo wie że Bóg rozjaśnia mu życie swoją miłością.
Cześć wszystkim. Chciałbym, żebyście ocenili ten wiersz, jeśli można tak to nazwać. Powiedźcie co o tym sądzicie i jak się wam to czytam. Proszę również, aby nie wyciągać tego na inne fora. To wszystko z mojej strony, oceniajcie:)
Quark-t