62
« dnia: 03 Września 2011, 13:36:47 »
Wiecie co panowie? Codziennie wstaję o godzinie 2 w nocy by o godzinie 3 rano ruszyć moją 20tonową ciężarówką w trasę. Codziennie wracam około godziny 11 rano. Wracam jak zombie, śpię 3 godzinki po czym włączam laptoka i odpalam maszynę na jakąś godzinkę. Tak więc nie kłóćcie się kto ile czasu na czym spędza bo są lepsi od was:)
Co do scenerii to zainspirowały mnie ostatnio dość specyficzne pociągi jakimi są składy "do złomowania". Raz na kilka miesięcy z różnych miejsc w Polsce z prędkością 20km/h wlecze się skład spółki InterCity z siódemką na czele i 12 wagonami przeznaczonymi na złom. Ostatni taki jechał w Wrocławia. Po 400km tułaczki z prędkością 20km/h skład zmienił w Siedlcach czoło (zmiana lokomotywy prowadzącej z EU07 na SM42) i potoczył się kolejne 30km z tą samą prędkością do Sokołowa Podlaskiego.
Skład jechał z prędkością 20km/h ze względu na brak masy hamującej. Przez 430km trasy zjeżdżał gdzie tylko mógł aby przepuszczać kolejne osobowe, pośpiechy, towary a nawet głupie drezyny. Ile dni mu to zajęło? Jak ciekawie musiał wyglądać skład 12 wagonów hamujący bez masy hamującej? Ile razy na czole mechanika pojawiał się pot? A może ktoś pomyślał o właśnie takim scenariuszu do maszyny?