Przed wojną kolej była zmilitaryzowana, czyli była częścią wojska. A z tym ustawianiem zegarków to jest jakiś mit sprzed 200 lat. Dawno, dawno temu, kiedy nie było jeszcze kolei ani radia, każde miasto i każda wioska miały swój czas lokalny, wyznaczany przez zegar na wieży kościoła/ratusza (a jak nie, to zegary słoneczne). W każdej takiej miejscowości zegar był jakoś "przypadkowo" nastawiony i nie było praktycznego sposobu, by zsynchronizować zegary w skali kraju. Kolej była pierwszym sposobem na transportowanie zegarów, dzięki czemu czas lokalny wyszedł z użycia na rzecz czasu strefowego.
To prawda. I co do prywatyzacji też masz rację, ale w obecnej sytuacji nie jestem do końca pewien, czy w pewnej części nie skończyłoby się to jak z cukrowniami w latach 90tych albo jak z hutami (sprzedanie za grosze).
Co za brednie napisałeś. Masz jakie dowody na to?
A co z przerostem zatrudnienia w PRL?
Jak w czasach PRL tak i teraz bywają pociągi przepełnione.
Tak, teraz pociągi tylko bywają przepełnione, kiedyś były pełne. Ale jak już wspomniałeś posiadanie własnego samochodu spowodowało odejście od kolei (na przykładzie z podwórka mogę napisać, że lokalizacja przystanków kolejowych czasami jest dziwna) i komunikacji miejskiej. Głównym czynnikiem jest zła oferta, nieadekwatna do ceny. Często też jakość usług jest kiepska. W Los Angeles teraz próbuje się wrócić do korzystanie z KM bo jak się okazało, jest za dużo samochodów. :) Nas to też czeka niebawem.