Robiąc zdjęcia aparatem z komórki 3.2 mpx mam problem tego typu że jak niebo jest jasne, a obiekty z przodu (trawa, krzewy) ciemne to zdjęcie wychodzi nierealnie. tzn. niebo zbyt jasne a pierwszy plan nienaturalnie ciemny.
np. jeśli fotografuje się popołudniu koło 16, 17 wtedy takie są warunki bo słońce jest niżej.
W takich przypadkach problem tkwi w tzw. rozpiętości tonalnej matrycy, która jest tym lepsza im większa fizycznie jest matryca. Objawia się to właśnie tym, że przy zbyt kontrastowych scenach sensor nie jest wstanie zarejestrować tak dużej ilości informacji i niebo na zdjęciu jest bardzo jasne, czasem wręcz białe, albo ciemne obiekty są bardzo ciemne, albo wręcz czarne.
Czy lepsze aparaty potrafią poprawnie odzwierciedlić scenę, gdzie są spore różnice światła?
Jak najbardziej, np. byle lustrzanki Nikona z matrycami formatu DX (24*16mm) już spokojnie dają sobie radę, o pełnej klatce FX to nawet nie wspomnę, tu jest po prostu bajka, choć za grubą kasę, od 7.5 kPLN w górę.