Kiedy pierwszy raz trafiłem na Woodstok to byłem w szoku widząc tyle ludzi na raz. Nawet w Warszawie nie ma takiego zagęszczenia. Istnieje pewne stwierdzenie, że suma inteligencji powiększającej się grupy ludzi jest constant. Sam będąc młody wszedłem do przedziału, zapytałem się ludzi (później okazało się że to jeden z zespołów jadących na koncert :) ) czy nie mają nic przeciwko temu że wykręcę popielniczkę PKP i sobie ją wezmę, nikt nie miał nic przeciwko. Dalej pominę milczeniem. Wiem że to naganne, ale jak się jest nastolatkiem to takie zachowania wydają się ok. Ogólnie powiedziałem w tym poście z uśmiechem ale zapomniałem mrugnąć okiem. Podziwiam cały Woodstok za to że w śród takiej niewyobrażalnej w sumie masie ludzi jest tak mało jakichś niefajnych incydentów to pewien fenomen, który można zrozumieć tylko tam będąc.
Ja zaś, patrząc na zdjęcia pomalowanej jednostki pytam: gdzie była Policja, SOK oraz (sic!) OBSŁUGA POCIĄGU?
Przez 2 godziny przebijali się przez korytarz pierwszego wagonu w składzie :)
Nie wiem może teraz mniej ludzi przyjeżdża na Woodstok, ale 10 lat temu to nawet w kiblu jechało się z 10 osobami ;)