- Symulator MaSzyna -
Hyde Park => Bieżące kolejowe => Wątek zaczęty przez: kmost w 05 Stycznia 2013, 12:12:24
-
Jak podaje Kurier Kolejowy PKP IC organizuje szkolenia na maszynistę. Szczegóły w artykule:
http://kurierkolejowy.eu/aktualnosci/11855/PKP-IC-organizuje-szkolenie-na-maszyniste.html
Ja osobiście żałuję, że w Katowicach nie jest taki kurs organizowany.
-
"Wykształcenie przynajmniej średnie". Czyli że wynika że po studiach też mógł bym pójść na szkolenie bo spełniam wymagania wykształcenia*. Hmm... zgłosił bym się :P
*zdanie w pełni ironiczne.
-
Tylko że ten kurs trwa dwa lata albo i więcej. Chyba że ktoś jest po technikum kolejowym albo elektrycznym bądź innym związanym z zawodem.
-
Ciekawe jak wygląda sprawa po ukończonym technikum elektronicznym ale w zawodzie informatyk?
-
Tylko że ten kurs trwa dwa lata albo i więcej. Chyba że ktoś jest po technikum kolejowym albo elektrycznym bądź innym związanym z zawodem.
Jeśli zakwalifikujesz się na kurs to o okresie jego trwania na pewno nie będzie decydowało Twoje wykształcenie.
Ciekawe jak wygląda sprawa po ukończonym technikum elektronicznym ale w zawodzie informatyk?
Zbliża się okres gdzie sporo maszynistów odejdzie na emeryturę, część z nich pewnie wróci co nie zmienia faktu że i tak będzie trzeba zastąpić emerytów innym człowiekiem a takowych brakuje. Twój zawód nie stanowi przeszkody, ale radze Ci się dobrze zastanowić o wyborze spółki.
-
Chodzą już pogłoski iż mają powrócić szkoły zawodowe kształtujące maszynistów i technika kolejowe ogólnie. Cóż. Tyle lat zastoju w kształceniu młodych ludzi w kierunku kolejowym i efekty obecnie widoczne. Maszyniści się powoli wykruszają a młodych brak, + na dodatek wprowadzenie całkiem nowego toku kształcenia maszynistów te licencjaty nie licencjaty. . . Na niekorzyść samych ludzi.
-
Chodzą już pogłoski iż mają powrócić szkoły zawodowe kształtujące maszynistów i technika kolejowe ogólnie. Cóż. Tyle lat zastoju w kształceniu młodych ludzi w kierunku kolejowym i efekty obecnie widoczne. Maszyniści się powoli wykruszają a młodych brak, + na dodatek wprowadzenie całkiem nowego toku kształcenia maszynistów te licencjaty nie licencjaty. . . Na niekorzyść samych ludzi.
Tym bardziej, że od 2017 mają być całkiem nowe przepisy ;)
-
Witam.
"Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 18 lutego 2011 roku w sprawie licencji maszynisty (Dz. U. Nr 66 poz. 346) – załączniki nr 1 i 2" http://www.infor.pl/dziennik-ustaw,rok,2011,nr,66/poz,346,rozporzadzenie-ministra-infrastruktury-w-sprawie-licencji-maszynisty.html (http://www.infor.pl/dziennik-ustaw,rok,2011,nr,66/poz,346,rozporzadzenie-ministra-infrastruktury-w-sprawie-licencji-maszynisty.html) w punkcie 2. Wymagania dotyczące narządu wzroku. Mówi nam o: "2. 2. W przypadkach astygmatyzmu wymagana jest opinia lekarza okulisty. Osoby stosujące okulary lub soczewki kontaktowe są okresowo badane przez lekarza okulistę w ustalonych przez niego terminach". Mógłby mi ktoś powiedzieć jak mam to zrozumieć ?, akurat mnie to dotyczy i chciałbym spytać czy mając ten astygmatyzm dostanę 1-szą kategorię wzroku ?. Oczywiście nie pomijając faktu że będę co chwilę badany i że będę musiał nosić okulary korekcyjne.
-
No jeżeli masz astygmatyzm (jedna z najlżejszych wad wzroku) to twój lekarz decyduje czy możesz pełnić funkcję maszynisty pojazdów trakcyjnych czy nie możesz. To chyba zrozumiałe i nie trzeba chyba nic tłumaczyć. Gdzieś czytałem w internecie że przy astygmatyźmie max chyba do +2 dioptrii możesz mieć. Ja np. mam 0.5 dioptrii na prawym i 0.75 dioptrii na lewym. I przy spotkaniu na wizycie kontrolnej z ciekawości zapytałem okulistę i mi powiedziała Pani doktor że spokojnie mogę pełnić ową funkcję. To też zależy od zaawansowania twojej wady wzroku. Każdy ma inaczej zaawansowaną wadę wzroku i wtenczas okulista prowadzący wie czy możesz czy nie możesz pracować w owych warunkach czy stanowisku pracy.
-
No to już jestem spalony bo na jednym oku mam 2 a na drugim 3,.. Jeśli chodzi natomiast o dróżnika przejazdowego to też te same wymagania są czy jakieś lżejsze ?. Bo z tego co wiem to dróżnik ma mniej odpowiedzialną pracę.
-
Wzrok, wzrokiem. Dzisiejsze czasy niestety są owocne w wady słuchu. I to też się liczy z tego co kojarzę dość mocno. Niewielki uszczerbek może wykluczyć szanse na wymarzoną pracę.
-
@hanys, masz widzę podobną wadę jak ja. Ciekawe, spróbował bym czy by mnie przyjęli na szkolenie.
-
No to już jestem spalony bo na jednym oku mam 2 a na drugim 3,.. Jeśli chodzi natomiast o dróżnika przejazdowego to też te same wymagania są czy jakieś lżejsze ?. Bo z tego co wiem to dróżnik ma mniej odpowiedzialną pracę.
Ale co? Astygmatyzmu (cylinder), czy krótkowzroczność? Bo jak tak, to przy -2 i -3 zapomnij raczej. (też jest 0,8/0,8 na ISDR-a, nastawniczego, itp itd). Generalnie na wstępnych bez okularów ;)
-
@hanys, masz widzę podobną wadę jak ja. Ciekawe, spróbował bym czy by mnie przyjęli na szkolenie.
Spróbować zawsze może. :D Ja najwyżej za 3 lata bym mógł. Bo wtedy skończę zrobić planowane średnie wykształcenie w liceum ogólnokształcącym dla dorosłych.
-
Wzrok, wzrokiem. Dzisiejsze czasy niestety są owocne w wady słuchu. I to też się liczy z tego co kojarzę dość mocno.
Tak, ale na wstępnych. Później raczej ciężko żeby Cię na słuch ściągnęli - dużo osób wygrywa odszkodowania z racji utraty zdrowia wskutek wykonywania pracy na stanowisku maszynisty. Ze wzrokiem niestety już tak nie przejdzie...
-
Ja zaś mam inny problem. Aktualnie pracuję w Opolskim PR jako dyspozytor maszynistów (wcześniej jako konduktor, kierownik pociągu, dyspozytor zakładowy). Zastanawiam się nad zwolnieniem i przyjęciem w IC na w/w stanowisku. Problem polega na jednym b. ważnym fakcie. KREDYT :( I teraz. Co mi IC może zaoferować przez okres szkolenia. Jakimi funduszami mógł bym dysponować, aby normalnie żyć? Na jaki okres miał bym minimalne wynagrodzenie? Jaki procent pewności mam, że po szkoleniu uzyskam ową licencję i przedłużą mi umowę? Czy ktoś się orientował pod tym względem?
-
Ja zaś mam inny problem. Aktualnie pracuję w Opolskim PR jako dyspozytor maszynistów (wcześniej jako konduktor, kierownik pociągu, dyspozytor zakładowy). Zastanawiam się nad zwolnieniem i przyjęciem w IC na w/w stanowisku. Problem polega na jednym b. ważnym fakcie. KREDYT :( I teraz. Co mi IC może zaoferować przez okres szkolenia. Jakimi funduszami mógł bym dysponować, aby normalnie żyć? Na jaki okres miał bym minimalne wynagrodzenie? Jaki procent pewności mam, że po szkoleniu uzyskam ową licencję i przedłużą mi umowę? Czy ktoś się orientował pod tym względem?
No Michał kokosów nie dostaniesz. Zapewne najniższa pensje w wysokości 1500 zł na rękę. ;) Na więcej nie licz. Też weź pod uwagę iż nie dość że muszą za ciebie kursy, egzaminy i licencje i inne sprawy opłacić i na dodatek wypłacić ci wynagrodzenie. Więc tak 1200-1500 zł. raczej byś dostał. Ale to tak na chłopski rozum. Zapytać zawsze możesz. ;)
-
No Michał kokosów nie dostaniesz. Zapewne najniższa pensje w wysokości 1500 zł na rękę. ;) Na więcej nie licz. Też weź pod uwagę iż nie dość że muszą za ciebie kursy, egzaminy i licencje i inne sprawy opłacić i na dodatek wypłacić ci wynagrodzenie. Więc tak 1200-1500 zł. raczej byś dostał. Ale to tak na chłopski rozum. Zapytać zawsze możesz. ;)
Bardzo miło, że tak wiele masz do powiedzenia w tematach o których wiesz tak mało.
Jeśli na czas szkolenia dostaniesz tyle samo co obecnie jeżdżący 'stażyści', to o pieniądzach wspomnianych przez @hanysa nawet nie marz.
-
Z tymi badaniami to bywa bardzo różnie. Niby obniżyli wymagania jeśli chodzi o wzrok, niby przy okresowych można mieć okulary, a niedawno słyszałem, że znajoma zwrotnicza (50+) miała problem z przejściem badań okresowych właśnie ze względu na wzrok - lekarka kazała jej czytać Snellena bez okularów.
Z tego względu w przypadku młodych osób z wadami wzroku/słuchu nie traciłbym czasu. Niby wszystko zależy od uznania lekarza, jednak lekarze z medycyny kolejowej rzadko przymykają oko na stany chorobowe. Ja, gdy robiłem wstępne na ISDRa czytałem literki wielkości kilku centymetrów z kilkudziesięciu metrów, a z bliska czcionkę "jedynkę", a mimo to byłem pełen obaw.
Jeśli na czas szkolenia dostaniesz tyle samo co obecnie jeżdżący 'stażyści', to o pieniądzach wspomnianych przez @hanysa nawet nie marz.
Czyli co, nawet nie dają umowy o pracę na czas określony? Przecież jeśli tak, to zgodnie z KP muszą dać najniższą krajową chociaż. W peelce taki luksus był.
-
No Michał kokosów nie dostaniesz. Zapewne najniższa pensje w wysokości 1500 zł na rękę. ;) Na więcej nie licz. Też weź pod uwagę iż nie dość że muszą za ciebie kursy, egzaminy i licencje i inne sprawy opłacić i na dodatek wypłacić ci wynagrodzenie. Więc tak 1200-1500 zł. raczej byś dostał. Ale to tak na chłopski rozum. Zapytać zawsze możesz. ;)
Bardzo miło, że tak wiele masz do powiedzenia w tematach o których wiesz tak mało.
Jeśli na czas szkolenia dostaniesz tyle samo co obecnie jeżdżący 'stażyści', to o pieniądzach wspomnianych przez @hanysa nawet nie marz.
No to może według Ciebie ile dostaną? 200? A może 300 zł. . . Obecnie najniższa krajowa waha się w granicach 1100-1500 zł. Zależy ile pracodawca odciągnie do ZUSu. Więc i tyle by zapewne dostali.
Przewoźnik oferuje zatrudnienie na czas szkolenia w celu uzyskania pełnych uprawnień maszynisty pojazdu trakcyjnego oraz opłacenie kosztów szkolenia na licencję i świadectwo maszynisty oraz zatrudnienie na stanowisku maszynisty po uzyskaniu uprawnień wymaganych w odrębnych przepisach.
Czyli umowę podpisują na czas określony. Czyli na okres trwania kursu. Po kursie zapewne będą chcieli podpisać umowę na czas nieokreślony bo wszyscy wiedzą że popyt na maszynistów rośnie.
-
A kto powiedział, że musi być umowa o pracę?
-
Nie ma żadnej umowy o pracę...
Dodano: 05 Stycznia 2013, 22:21:56
Problem jest jeszcze inny.. To co teraz przychodzi na kolej, to w większości się nie nadaje na maszynistów... Mam wrażenie że jakby byli z "łapanki ulicznej"... Zdażąją się goście, którzy po szkoleniach i teorii mają problemy z interpretowaniem sygnałów na semaforach....
-
Nie ma żadnej umowy o pracę...
Dodano: 05 Stycznia 2013, 22:21:56
Problem jest jeszcze inny.. To co teraz przychodzi na kolej, to w większości się nie nadaje na maszynistów... Mam wrażenie że jakby byli z "łapanki ulicznej"... Zdażąją się goście, którzy po szkoleniach i teorii mają problemy z interpretowaniem sygnałów na semaforach....
Ja się nie dziwię. Jeżeli brakuje ludzi to się bierze to co jest proste.
-
Jak się nie ma wykwalifikowanych ludzi, to się robi coś żeby tacy się pojawiali w większej ilości. A nie liczy na "mikoli", którzy też często do wykwalifikowanych nie należą.
-
Jak się nie ma tego co lubi, lub chce się mieć, to się lubi co się ma. Niestety tak jest we większości różnych sytuacji.
-
Jak zaczęli likwidować zawodówki i technika nie raz sobie wyobrażałem taki stan, jaki jest teraz. Szkolimy "ogólnie
niedorozwiniętych", którzy w wieku 18 lat nie mają nic konkretnego "w ręku". Jednocześnie Ci absolwenci ogólniaków zasilają po "ogólno-niedorozwiniętych" studiach rzeszę osób, których nikt nie chce zatrudnić. Przywrócić albo zrewitalizować zawodówki i technika jak najszybciej! Kolejowe, elektryczne, elektroniczne, mechaniczne, poligraficzne, budowlane... itd itd. Jeśli tego nie będzie to prostą drogą idziemy do importowania za surową kasę rozwiązań od azjatów i eksportowania młodych i zdolnych na zachód.
-
Co mi IC może zaoferować przez okres szkolenia. Jakimi funduszami mógł bym dysponować, aby normalnie żyć? Na jaki okres miał bym minimalne wynagrodzenie? Jaki procent pewności mam, że po szkoleniu uzyskam ową licencję i przedłużą mi umowę? Czy ktoś się orientował pod tym względem?
Polecam Ci zajrzeć na Infokolej, do tematu o rekrutacji. Jest obszerny (60 stron), ale znajdziesz interesujące Cię informacje, wypowiadają się tam osoby które poszły na szkolenie z zeszłorocznego naboru.
-
Według mnie w dzisiejszych czasach gdy ludzie w okresie produkcyjnym (pracownicy kolei przyszli maszyniści narażeni na uszczerbek na zdrowiu) zarabiają kwotę 1100 - 1500 zł i mają za to utrzymać mieszkanie rodzine i dzieci, a ceny paliw, żywności drożeją to najlepszym rozwiązaniem jest pójść do PLKi np. Na nastawniczego albo dróżnika przejazdowego, który ma tylko dwa przyciski długopis, telefon i nic więcej nie musi robić, to wychodzi na to samo. Kolega po przyjęciu się na w/w dróżnika zarabiał 1600zł, po przejściu na nastawniczego gdzie jest jeszcze większa odpowiedzialność otrzymał 2100 Różnica ? - prawie żadna. Owszem lepsze warunki pracy, dużo wolnego oraz zaoszczędzonego zdrowia. Natomiast na stanowisku maszynisty już tak nie jest, cały czas jesteśmy w skupieniu, w nocy trzeba się wpatrywać w tory i męczyć wzrok (już nie wspomne o sytuacji kiedy przednie szyby są brudne a brakuje płynu do spryskiwaczy albo wycieraczką trzeba ręcznie ruszać) więc warto się zastanowić nad wyborem stanowiska.
-
Starszno i śmieszno. Ludzie odpowiadający za bezpieczeństwo setek (tysięcy) istnień zarabiają 1,6kzł, tyle co kasjer w Biedronce.
-
Zawsze jest alternatywa zrobić prawo jazdy "dwójkę" i zarabiać 4-8 tyś zł. Ale taką pracę trzeba co najmniej lubić.
-
Ludzie odpowiadający za bezpieczeństwo setek (tysięcy) istnień zarabiają 1,6kzł, tyle co kasjer w Biedronce.
Muszą tyle zarabiąc ponieważ Pan Dyrektor główny PKP S.A musi wziąść 50 000 zł miesięcznie o czym zresztą była mowa w telewizji. Na nastawniach czasami brakuje działających latarek które nie świecą ale są, bo gdyby przyszła kontrola to popatrzy że latarka jest więc spoko. Albo np. zamawiana jest woda "Nestle - dar natury", która sporo kosztuje a po kilku przegotowaniach trzeba czajnik wymienić ze względu na kamień. Tych oszczędności mógłbym wymieniać w nieskończoność ale nie chce nikomu bigosu narobić.
-
Wiesz przecież @Michau, o czym piszę. O odpowiedzialności za innych i konieczności odpowiedniej jej gratyfikacji. Sam jeździłem parę lat, jak Ty i wiem że da się fajnie zarobić. Ale obydwaj wiemy, jaka jest odpowiedzialność kierowcy (nie mówię że mała) przewożącego towary busem, wanienką albo plandeką, a jaka maszynisty wiozącego ludzi albo towar składem, który zatrzyma się po 2km, albo nawet dróżnika który nie zamknie przejazdu.
-
Złożył bym papiery ale dopiero za 3 miesiące dostane papier ukończenia szkoły więc lipa teraz...ciekaw jestem czy IC albo jakaś inna spółka będzie coś na jesień organizowała w tym celu?
-
Jak czytam to co tutaj piszecie a szczególnie hanys o zarobkach to śmiechu warte...
W grupie PKP nie ma czegoś takiego jak najniższa krajowa.
Jest wynagrodzenia "z grupy zaszeregowania" i to może być więcej niż najniższa krajowa a może być mniej zależy od stanowiska.
Do tego naliczane są różnego typu dodatki za prace w nocy,świeta,niebezpieczne, uciążliwe, jazdę w pojedynkę i wiele innych.
po podliczeniu wszystkiego wychodzi nie kiedy ponad 2k zł na rękę na dzień dobry.
najniższa krajowa Hanys sie waha? od 1100-1500? no ciekawe. Bo z tego co ja wiem to to jest stałe i na dzień 1.01.2013 wynosi 1600zł w 2012 było 1500zł.
no ale co taki znawca kolei jak Ty możesz wiedzieć o tym co się dzieje poza KŚ.
Tak samo jest z umowami. grupa PKP nie bawi sie w umowy zlecenia czy inne cosie.
na początku dostajesz umowę na czas próbny a potem na czas określony.
-
1600 brutto i się nie waha.
-
Jeśli na czas szkolenia dostaniesz tyle samo co obecnie jeżdżący 'stażyści', to o pieniądzach wspomnianych przez @hanysa nawet nie marz.
Stażyści w naszym zakładzie są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę. Z wykazów pracy praktycznie nie spływało nic oprócz czasu pracy. Piszę "nie spływało", bo od grudnia za wywalczyli sobie, aby z wykazów naliczane były nocki, niedzielne i nadgodziny (te wynikające z przekroczenia czasu pracy a nie jako oddzielna służba). Finanse zbliżone do tego, co pisze @hanys.
-
W KW obecnie szkoleni maszyniści na licencję dostają 1500zł. A ktoś pytał o szkolenie, to być może kolejne w KW wystartuje w marcu, ale z tą spółką nic nie wiadomo więc lepiej śledzić ich www.
-
Zawsze jest alternatywa zrobić prawo jazdy "dwójkę" i zarabiać 4-8 tyś zł. Ale taką pracę trzeba co najmniej lubić.
I o to się rozbija. Jeden woli zarabiać 1600 w ulubionej pracy, a drugi męczyć się na siłę i spać w kabinie, byleby mieć kasę. Ja bym chętnie poszedł na taki kurs, ale co z tego skoro obecnie finansowo by mnie to trochę drażniło ;)
Na nastawniczego albo dróżnika przejazdowego, który ma tylko dwa przyciski długopis, telefon i nic więcej nie musi robić, to wychodzi na to samo. Kolega po przyjęciu się na w/w dróżnika zarabiał 1600zł, po przejściu na nastawniczego gdzie jest jeszcze większa odpowiedzialność otrzymał 2100 Różnica ? - prawie żadna. Owszem lepsze warunki pracy, dużo wolnego oraz zaoszczędzonego zdrowia.
Ciekawe, gdzie Twój kolega od razu ma 2100 na rękę jako nastawniczy ;). Jak ma to dobrze, ale to pokazuje jakie są rozbieżności w zarobkach w zależności od zakładu. Fakt to jest odpowiedzialna praca. Maszynista ma inne warunki, dyżurny inne, ale każdy z nich ma odpowiedzialną pracę.
-
Zawsze jest alternatywa zrobić prawo jazdy "dwójkę" i zarabiać 4-8 tyś zł. Ale taką pracę trzeba co najmniej lubić.
Jestem właśnie jednym z takich kierowców a za wolant poszedłem, bo na kolei nie było przyjęć. Teraz, kiedy coś się na rynku pracy zaczyna dziać boję się rzucić wszystko co do tej pory osiągnąłem i spełniać marzenia... A żona by mnie z domu wyrzuciła jakbym taką wypłatę, o której @hanys pisze :)
-
Ja mam takie pytanie. Żeby dojść do etapu badań lekarskich trzeba najpierw wysłać CV i zostać przez nich wybranym i skierowanym na owe badania. Czy tak?
Drugie pytanie jest takie, czy jeśli dostane się na badania, przejdę je, to czy muszę przejść dalej i faktycznie iść na kurs? Pytam, bo zależy mi żeby się tylko i wyłącznie dowiedzieć, czy bym owe badania przeszedł.
-
1. Tak
2. Wydaje mi się że po przejściu badań nie musisz iść dalej na kurs, po prostu nie oddajesz im badań bądź też informujesz że rezygnujesz. Nie wiąże Cię przecież w tym momencie żadna umowa z IC.
Jednak nie wiem po co wysyłać CV tylko po to żeby zrobić badania, za które i tak zapłacisz z własnej kieszeni prawie 700 zł, i zmniejszać szanse osobom które są tą pracą poważnie zainteresowane.
Niech ktoś bardziej obeznany w temacie podpowie Koledze, czy można takie badania wykonać samemu na własną rękę bez skierowania.
-
Niech ktoś bardziej obeznany w temacie podpowie Koledze, czy można takie badania wykonać samemu na własną rękę bez skierowania.
Powinno być to możliwe w ośrodku kolejowej medycyny pracy, chociaż różnie z tym bywa.... raczej nie lubią takich patentów, bo bezgotówkowo się rozliczają z konkretnymi firmami.
-
W IC samemu się płaci na badania? Dziwne. Nie mają umowy z kolejówką?
Nie jest tak, że pracodawca pokrywa koszta badania pracownika, a w późniejszym czasie kładzie im się fakturę i dostaje się zwrot kasy?
-
W IC samemu się płaci na badania? Dziwne. Nie mają umowy z kolejówką?
Ja robiłem w listopadzie badania wstępne do IC i nie płaciłem nic.
-
Z tego co wiem, to pieniądze na badania wyłożyć trzeba z własnej kieszeni, natomiast IC zwraca tę kasę, jeśli oczywiście dana osoba przejdzie badania i zostanie wzięta na szkolenie.
-
A czy PKP Cargo szykuje nabór na licencje ?
-
Albo np. zamawiana jest woda "Nestle - dar natury", która sporo kosztuje a po kilku przegotowaniach trzeba czajnik wymienić ze względu na kamień.
Zawsze możesz do czajnika nalać kranówy.
Złożył bym papiery ale dopiero za 3 miesiące dostane papier ukończenia szkoły więc lipa teraz...ciekaw jestem czy IC albo jakaś inna spółka będzie coś na jesień organizowała w tym celu?
Zawsze możesz spróbować złozyć papiery.
Jak czytam to co tutaj piszecie a szczególnie hanys o zarobkach to śmiechu warte...
W grupie PKP nie ma czegoś takiego jak najniższa krajowa.
Jest wynagrodzenia "z grupy zaszeregowania" i to może być więcej niż najniższa krajowa a może być mniej zależy od stanowiska.
W każdym zakładzie są grupy zaszeregowania. Według tej grupy nie możesz zarabiać brutto mniej niż najniższa krajowa.
Do tego naliczane są różnego typu dodatki za prace w nocy,świeta,niebezpieczne, uciążliwe, jazdę w pojedynkę i wiele innych.
po podliczeniu wszystkiego wychodzi nie kiedy ponad 2k zł na rękę na dzień dobry.
Przecież od razy nie będzie jeździł. Takiemu nowozatrudnionego to dadzą najniższą stawkę zaszeregowania.
2. Wydaje mi się że po przejściu badań nie musisz iść dalej na kurs, po prostu nie oddajesz im badań bądź też informujesz że rezygnujesz. Nie wiąże Cię przecież w tym momencie żadna umowa z IC.
Jednak nie wiem po co wysyłać CV tylko po to żeby zrobić badania, za które i tak zapłacisz z własnej kieszeni prawie 700 zł, i zmniejszać szanse osobom które są tą pracą poważnie zainteresowane.
Niech ktoś bardziej obeznany w temacie podpowie Koledze, czy można takie badania wykonać samemu na własną rękę bez skierowania.
Z chwilą otrzymania karty badań wstępnych, łączy cię z IC umowa wstepna o pracę. Po to składasz CV aby mogli cię zweryfikować, na tej podstawie decydują o przyjęciu do pracy. Zgodnie z kodeksem pracy badania wstępne i okresowe sa na koszt pracodawcyZ tego co wiem, to pieniądze na badania wyłożyć trzeba z własnej kieszeni, natomiast IC zwraca tę kasę, jeśli oczywiście dana osoba przejdzie badania i zostanie wzięta na szkolenie.
Czyli nie zgodnie z kodeksem pracy.
Kiedyś kolej miała własną służbę zdrowia. Z której musieli korzystać pracownicy, lub starający się o pracę.
-
Ale się uczepiliście tego 1600 zł. Zapewniam Was, że maszyniści (Ci którzy jeżdżą samodzielnie) tyle nie zarabiają. Ba, nawet pomocnik zarabia dużo lepiej.
-
Borys, jak jest u nas w Krakowie z tymi badaniami? Przeszedł bym się z ciekawości czy by mnie przyjęli.
-
No nic zarzuciłem im cv i list motywacyjny posiadam dodatek o krótkowzroczność -2 na obydwie gały lecz wzrok mam bardzo dobry w swoich okularach. Zobaczymy czy w ogóle ktoś się do mnie odezwie znając życie pewnie nie ponieważ potrzebują dobrze widzących osobników.
-
Borys, jak jest u nas w Krakowie z tymi badaniami? Przeszedł bym się z ciekawości czy by mnie przyjęli.
W Krakowie badań nie ma. Biorą nawet ślepych.
Strasznie debilne pytanie - jest dokładnie tak jak w rozporządzeniu, albo spełniasz warunki albo nie.
-
Jak czytam to co tutaj piszecie a szczególnie hanys o zarobkach to śmiechu warte...
W grupie PKP nie ma czegoś takiego jak najniższa krajowa.
Jest wynagrodzenia "z grupy zaszeregowania" i to może być więcej niż najniższa krajowa a może być mniej zależy od stanowiska.
W każdym zakładzie są grupy zaszeregowania. Według tej grupy nie możesz zarabiać brutto mniej niż najniższa krajowa.
w grupie PKP jest coś takiego jak Ponad zakładowy Układ zbiorowy pracy i na podstawie tego sa wynagrodzenia. z wynagrodzenie zasadnicze ( "z grupy") to jest tylko podstawa a do tego naliczane sa inne pochodne i kwotą brutto jaką zarabiasz nie jest to "z grupy" a to wszystkie składniki razem.
Z tego co wiem, to pieniądze na badania wyłożyć trzeba z własnej kieszeni, natomiast IC zwraca tę kasę, jeśli oczywiście dana osoba przejdzie badania i zostanie wzięta na szkolenie.
Czyli nie zgodnie z kodeksem pracy.
Kiedyś kolej miała własną służbę zdrowia. Z której musieli korzystać pracownicy, lub starający się o pracę.
nie płacisz za badanie bo dostajesz z zakładu skierowanie i idziesz i za nic nie płacisz. no chyba ze grosze za pojemnik na płyny do badania
-
A czy PKP Cargo szykuje nabór na licencje ?
Na przykładzie Poznania, coś tam mieli robić, bo sam dzwoniłem i jeżeli jesteś zainteresowany to możesz wysłać papiery, ale co i kiedy to nikt nie wie. Dodając w piśmie:
Zgodnie z art. 22 ustawy o transporcie kolejowym, licencje maszynisty może uzyskać osoba, która:
- ma co najmniej wykształcenie zasadnicze zawodowe,
- odbyła szkolenie i zdała egzamin maszynisty.
-
Witam.
Jeśli chodzi o badania we Wrocławiu to kosztują one 725zł w Kolejowej Medycynie Pracy na ul. Paczkowskiej.
I trzeba czekać 2 tygodnie na nie, gdyż muszą sprowadzać testy na narkotyki.
-
Borys, nie debilne pytanie, tylko nie zrozumiałeś o co pytam. Pytałem czy u nas trzeba za to płacić i w którym te badania są przeprowadzane ;)
To jak jest w rozporządzeniu dobrze wiem. ;)
-
Witam.
Jeśli chodzi o badania we Wrocławiu to kosztują one 725zł w Kolejowej Medycynie Pracy na ul. Paczkowskiej.
I trzeba czekać 2 tygodnie na nie, gdyż muszą sprowadzać testy na narkotyki.
Nie zgodzę się z Tobą. Przy dobrych wiatrach jesteś wstanie wszystkie badania wykonać w jeden dzień i uzyskać zaświadczenie o zdolności do wykonywania zawodu.
Badanie kosztowały 650zł. Ostatnio był kolega na badaniach, nie wiem czemu IC nie płaciło mu za badania skoro jest pracownikiem. Bez psychotestów koszt badań to coś koło 700zł, z psychotestami kwota znacznie przekracza 1000zł. Sam jestem jak to niektórzy podkreślają "tym licencjatem", nie moja wina że ktoś wymyślił durne przepisy na szkolenie maszynistów i nie wiedzą co z tym zrobić, co nie oznacza że nie przykładam się do swoich obowiązków.
-
[...] nie moja wina że ktoś wymyślił durne przepisy na szkolenie maszynistów i nie wiedzą co z tym zrobić, co nie oznacza że nie przykładam się do swoich obowiązków.
Jesteś w stanie jakoś wyjaśnić "durność" tych przepisów? Czy tylko tak sobie "głośno myślisz"? Dla mnie porażką jest to, że człowiek po ponad półrocznym przygotowaniu teoretycznym nie zna kompletnie podstaw sygnalizacji i ruchu... No, ale jak się na zajęciach spało, to później takie kwiatki wychodzą...
-
Przykro mi Mat863994 to ja niestety się z tobą nie zgodzę co do kwoty. Czekam w kolejce na badanie, rejestrowałem się w czwartek wyznaczyli mi termin na 22 stycznia i wpłacałem kwotę w rejestracji 725zł także z własnego doświadczenia wiem ile to kosztuje.
-
Przykro mi Mat863994 to ja niestety się z tobą nie zgodzę co do kwoty. Czekam w kolejce na badanie, rejestrowałem się w czwartek wyznaczyli mi termin na 22 stycznia i wpłacałem kwotę w rejestracji 725zł także z własnego doświadczenia wiem ile to kosztuje.
Wybacz, wypowiedziałem się opierając się na swoim przykładzie i przykładzie kolegi który kilka tygodni przez to przechodził. Widocznie ceny się zmieniają, jak wszystko na kolei.
[...] nie moja wina że ktoś wymyślił durne przepisy na szkolenie maszynistów i nie wiedzą co z tym zrobić, co nie oznacza że nie przykładam się do swoich obowiązków.
Jesteś w stanie jakoś wyjaśnić "durność" tych przepisów? Czy tylko tak sobie "głośno myślisz"? Dla mnie porażką jest to, że człowiek po ponad półrocznym przygotowaniu teoretycznym nie zna kompletnie podstaw sygnalizacji i ruchu... No, ale jak się na zajęciach spało, to później takie kwiatki wychodzą...
Czy nie jest durnotą że ktoś uważa że maszynistę można zrobić w kilka miesięcy i że na to stanowisko są brane osoby z ulicy? Zgadzam się, są pewnie osoby które uważają ze jakoś to będzie. Mógłbym powieść napisać na temat swoich doświadczeń związanych z licencją maszynisty i dalszym szkoleniem, ale powstrzymam się gdyż w Polsce nie ma wolności słowa i jeszcze zostanę pociągnięty do odpowiedzialności i działanie na szkodę spółki.
-
Borys, nie debilne pytanie, tylko nie zrozumiałeś o co pytam. Pytałem czy u nas trzeba za to płacić i w którym te badania są przeprowadzane ;)
Czy ja jestem pielęgniarką w medycynie pracy? Zadzwoń, dowiedz się sam. Przyszły maszynista powinien być samodzielny...
-
Czy nie jest durnotą że ktoś uważa że maszynistę można zrobić w kilka miesięcy i że na to stanowisko są brane osoby z ulicy?
No nie zupełnie w kilka miesięcy... z drugiej strony skąd pracodawca ma wziąć ludzi np. na stanowisko maszynisty? Przecież nie ma szkół kolejowych (no, może poza tymi reaktywowanymi niedawno), a wiem jak to było w "kolejówce". Jeden się przykładał, a drugi był po prostu z przypadku. Z dawnej mojej klasy z "kolejówki" z szeroko pojętą koleją bodajże tylko 3 osoby (wliczając mnie) są w jakimś stopniu związane. W Cargo cykl szkolenia trwa około półtora roku, więc nie jest to znowu tak mało czasu.
-
Jeśli ciągle zadajecie durne pytania, na które odpowiedź można zdobyć czytając odpowiednie akty prawne lub fora internetowe (chociażby to), dzwoniąc do medycyny pracy, UTK, zakładów itp. to znaczy, że to nie jest praca dla Was. Maszynista powinien być samodzielny i dociekliwy (dla własnego i podróżnych dobra). Szczególnie jeśli chodzi o zdobywanie wiedzy - po kursie co najwyżej będziesz miał licencję lub świadectwo, ale nie będziesz maszynistą.
-
Druga sprawa że coraz mniej dzieci też do szkoły uczęszcza więc jak tu wyszkolić tych młodych ludzi w kolejowym zawodzie. Ten system z licencjami niby jest prostszy ale na pewno nie lepszy niż dawna droga szkolenia przez pomocnika i na maszynistę. Ciekawe po jakim czasie ktoś zasiądzie ze świadectwem po prawej stronie.
-
Przecież to ich problem, że nie uczęszczają do szkoły. Nigdy nie było wymagane ukończenie szkoły kolejowej, aby zostać maszynistą. Nie wiem jak jest teraz. Kiedyś trzeba było przepracować ileś tam naprawie lokomotyw, dopiero potem szło się na kurs na maszynistę. Teraz każdy patrzy na koszty. Nikt nie będzie zatrudniał
dwuch dwóch pracowników, jak wystarczy jeden.
Rozi
-
Ale był to od warsztatu do pomocnika i po czasie na maszynistę.
-
Dziś do mnie dzwonili by umówić się na spotkanie. Umówiłem się. Za 10 minut zadzwoniła Pani, że muszę mieć kategorie wzroku nr 1. czyli moja krótkowzroczność mnie niestety odrzuca od etapu rekrutacji, a więc marzeń nie ma. Z całego serca życzę każdemu, aby dostał się i spełniał swoje marzenia. Pozdrawiam.
-
Z którego zakładu dzwonili do ciebie @Tomexy
-
Znaczy się PKP Intercity oddział Poznań kierunkowy wrocław babka miała
-
Witam.
Domnie też zadzwoniła bardzo miła pani z oddziału Zachodniego konkretnie z Wrocławia z Paczkowskiej. Jestem umówiony jutro na 9 rano na rozmowe. Jestem ciekaw co i jak zaproponują.
-
Gratulacje :). Daj znać jak było na rozmowie.
-
Nie dziękuję żeby niezapeszyć. Jutro napisze jak to wszystko wyglądało.
Dodano: 17 Stycznia 2013, 22:19:11
Na spotkanie wybranych zostało ponoć 17 osób. Rozmowa trwała w moim przypadku 40 minut przed komisją. Szczerze niespodziewałem sie aż takiej rekrutacji. Pytali o wszystko o to czym się zajmuję dlaczego chcę pracować dla nich zadawali proste pytania z ruchu kolejowego i instrukcj Ie 1 i bardzo ogólnej pracy maszynisty. Umowa o prace ma byc na 3 lata bo tyle ma trwać całe szkolenie i tu jest haczyk w przypadku chęci zwolnienia wcześniej kara umowna 40 000zł!!! i to nie żart. Natomiast wynagrodzenie miesięczne 1300zł, także nie jest to takie wcale kolorowe a samo szkolenie wcale nie musi być w moim przypadku we Wrocławiu może to być np.Warszawa wtedy dadzą hotel i na wyżywienie. Najpierw szkolenie teoretyczne półtora miesiąca, potem warsztaty i dopiero jazdy na których obserwowanie drużyny trakcyjnej podczas pracy. Mają odezwać się do tygodnia czasu do wybranych kandydatów.Tyle w skrócie co moge opowiedzieć o rozmowie na spotkaniu w pkp intercity.
-
Umowa o prace ma byc na 3 lata bo tyle ma trwać całe szkolenie i tu jest haczyk w przypadku chęci zwolnienia wcześniej kara umowna 40 000zł!!! i to nie żart. Natomiast wynagrodzenie miesięczne 1300zł,
1.1300 ZŁ to jest na okres próbny?
2.Czy później z okresem upływu lat dostajesz podwyżkę, czy to jest stała stawka pensji?
3.40,000 PLN kary za brak lojalki? Uuuu, sporo.
-
1300zł znając życie przez cały cykl szkolenia (pensja szkoleniowa czy jakoś tak to się zwie). Czyli jak kurs/szkolenie ma trwać 3 lata no to przez 3 lata 1300zł :).
te 40kzł to nie tyle kara co zwrot kosztów szkolenia. Trudno żeby ktoś się wyszkolił, ciągnął kasę za szkolenie i dał nogę do kogoś innego zaraz po kursie… U mnie w KW do zwrotu np mieliby coś ok 30kzł z czego kwota ta będzie malała z czasem jaki przepracują.
Wszystkim co spodziewali się kokosów na kolei pragnę przypomnieć, że na kolej nie idzie się zarabiać dużych pieniędzy ;) Ogólnie władze kolejowe bardzo liczą na miłośników kolei bo są bezproblemowi. Uwielbiają to co robią i nawet za śmieszne pieniądze za, które nikt inny by nie przyszedł ;) Mi też próbowali po kasie polecieć ale jak wstałem i powiedziałem "miło się rozmawiało, do widzenia" to nagle zdanie zmienili ;)
-
To wszystko zależy od tego, co masz w umowie. U nas jest opcja stanowiska "maszynista stażysta" i w takim przypadku delikwent jest rozliczany z karty pracy jak maszynista za wyjątkiem dodatku za pojedyńczą obsadę poc. Lojalka oczywiście obowiązuje.
-
To zaszaleli z tą wysokością lojalki, kolejna kwota wzięta z księżyca. Chociaż teraz lojalka nie jest obecnie żadnym problemem, gdyż przy zmianie pracy, nowy pracodawca zazwyczaj zgadza się pokrywać takie koszty. Kwestia do dogadania się między stronami.
-
Ja powiem tak. To co robi ICC to jest śmieszne. Dowiedziałem się jak to wygląda to ich wyśmiałem. Z Poznania wysyłają ekipe do Katowic na szkolenie. Płacą Ci marne 1300zł brutto, do tego delegacji żadnej nie ma i oni myślą, że wiara im przyjdzie za te pieniądze cięzko sie uczyć...Ja w PLC-e na kursie jak byłem to płacili mi ponad 1500 + bilety i cała reszta to szło przeżyć. I tym sposobem, po tem przychodzą jakieś wyżutki z ulicy którzy mają wszystko gdzieś. Zapalony miłośnik to przetrwa i będzie dobrym maszynista, ale reszta to desperaci byle do ręki dostać kase..
-
Zapalony miłośnik to przetrwa i będzie dobrym maszynista [...]
Jedno z drugim ma niewiele wspólnego. Co innego jest "chodzić sobie na foteczki" jak mamy ochotę, a co innego przyjść do pracy np. w Wigilię na 18.00, gdy małe dziecko odprowadza Cię wzrokiem i pyta kiedy wrócisz.
Znam kilku "zapaleńców", co mina im zrzedła jak poszli do jazdy...
-
Niestety, ale to są minusy pracy w transporcie. Ludzie jeżdżą i zawsze będą jeździć pociągami. Towary też się same nie przewiozą. Trzeba się z tym niestety liczyć.
-
Niestety, ale to są minusy pracy w transporcie.
Dlatego też ktoś, kto się na to decyduje musi być świadomy jak ta praca wygląda.
-
No cóż.. wszystkiemu winna MaSzyna. Jak się wzrok zmęczy F10 + Y i cześć pieśni.
Fanatyk (posługuję się tym określeniem), myśli tylko o tym, jakby tu nastawnik w ręce dostać. Wywali zanikowo - napięciowy, choinka na pulpicie i w kabinie panika.
Trochę chłodu do kabiny zimą nawieje, drzwi do korytarza się od czasu do czasu otworzą i trudno ich zamknąć. Takie sytuacje skutecznie obrzydzają uroki pracy maszynisty.
-
No cóż.. wszystkiemu winna MaSzyna. Jak się wzrok zmęczy F10 + Y i cześć pieśni.
Fanatyk (posługuję się tym określeniem), myśli tylko o tym, jakby tu nastawnik w ręce dostać. Wywali zanikowo - napięciowy, choinka na pulpicie i w kabinie panika.
Trochę chłodu do kabiny zimą nawieje, drzwi do korytarza się od czasu do czasu otworzą i trudno ich zamknąć. Takie sytuacje skutecznie obrzydzają uroki pracy maszynisty.
Masz rację, jednak jeśli o mnie chodzi, to - mimo tych wszystkich chwilowych niedogodności - nie zamieniłbym jej na żadną inną ;)
-
Cóż. Planowałem wysłać swoją "CeFałke" do nich, jednak bo dłuższym zastanowieniu, ciężko było by mi zerwać uczelnie tylko dla samego szkolenia. Dwa, że jednak taka pensja na dzień dobry jest demotywująca do dalszego działania. A trzy, kategoria wzrokowa mnie skutecznie wykluczyła.
No cóż.. wszystkiemu winna MaSzyna. Jak się wzrok zmęczy F10 + Y i cześć pieśni.
Fanatyk (posługuję się tym określeniem), myśli tylko o tym, jakby tu nastawnik w ręce dostać. Wywali zanikowo - napięciowy, choinka na pulpicie i w kabinie panika.
Trochę chłodu do kabiny zimą nawieje, drzwi do korytarza się od czasu do czasu otworzą i trudno ich zamknąć. Takie sytuacje skutecznie obrzydzają uroki pracy maszynisty.
"Zapalony miłośnik" myśli że jak wsiądzie i kołem zakręci to będzie cacy i wóz pojedzie. A tu jednak trzeba całkiem niemałej wiedzy na temat tego jak zbudowany jest lok. Niemało miałem takich sytuacji gdzie trzeba było sobie radzić. I tak jak pisze @EU07-457, mimo tego wszystkiego, nadaje to dodatkowego smaczku tej pracy ;)
-
Dlatego nazwijmy rzecz po imieniu: fanatyzm a pasja, to prawdziwa różnica :)
-
Dowiedziałem się jak to wygląda to ich wyśmiałem. Z Poznania wysyłają ekipe do Katowic na szkolenie. Płacą Ci marne 1300zł brutto,
O kurde... Poszli widzę ostro sądziłem, że będzie to najniżej 1500zł. Dojazd do Katowic? Mogli się jakoś dogadać z Cargo i warsztat robić na poznańskim Franowie.
1300zł znając życie przez cały cykl szkolenia (pensja szkoleniowa czy jakoś tak to się zwie). Czyli jak kurs/szkolenie ma trwać 3 lata no to przez 3 lata 1300zł :).
te 40kzł to nie tyle kara co zwrot kosztów szkolenia.
W KW koledzy mają 1500zł, a zwrot kosztów szkolenia to 30 tys, nawet w przypadku nie zdania egzaminu ;)
-
Płacą Ci marne 1300zł brutto,
Nie może być 1300zł, skoro minimalna płaca wynosi w tym roku 1600zł brutto.
-
1600zł brutto, a zresztą jak ktoś chce za kierat iść i ma ku temu "powołanie" niech idzie,. jak dostanie mu się w "d" ; to zacznie myśleć normalnie. Ja przejeździłem 18 lat za kołem i jeszcze wtedy kiedy było "spanie".
-
Ja to tylko wtrącę taką luźną uwagę, że czytając niektóre wątki poświęcone pracy na kolei (zwłaszcza ten, który śledzę od początku: http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=14802 ), odnoszę wrażenie, że dla niektórych ludzi interesuje jedynie naciskanie zielonych przycisków na pulpicie kostkowym albo kręcenie kołem. Do czego dążę? Owi niektórzy chyba nie zdają sobie sprawy z tego, co ładnie ujął przedpiśca - tu cytat - "co innego przyjść do pracy np. w Wigilię na 18.00, gdy małe dziecko odprowadza Cię wzrokiem i pyta kiedy wrócisz". Pomijam już zupełnie kwestię odpowiedzialności, bo to nie biuro albo sklep, gdzie za błędny rachunek obetną kilkanaście złotych z premii. Tu za wszystkie złe zagrania są jakieś paragrafy, nieraz i prokurator. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby nie pozabijać ludzi. Jeśli ktoś na kolej przyszedł z pasji, to ze służby prawdopodobnie będzie czerpał także satysfakcję, bo już od początku liczył się z niedogodnościami i odpowiedzialnością, jednak takiego wartościowego narybku moim zdaniem jest dość mało, bo niestety część miłośników interesuje jedynie to, o czym wspominałem wyżej.
-
Umowa o prace ma byc na 3 lata bo tyle ma trwać całe szkolenie i tu jest haczyk w przypadku chęci zwolnienia wcześniej kara umowna 40 000zł!!! i to nie żart. Natomiast wynagrodzenie miesięczne 1300zł,
Po trzech latach po zdaniu egzaminu dostanie angaż jako maszynista. Tu pojawia się pytanie. 40000zł lojalki odnosi się do trzech lat szkolenia, czy dłużej. 1300zł wynagrodzenia w czasie kursu, to nie wiadomo jak to rozumieć. Wiadomo że wielu odpadnie, ale nie odbierajcie innym pasji. Są tacy którzy wolą pracę jako maszynista, niż pracować w zakładzie. Przecież w wielu zawodach pracuje sie w ruchu ciągłym.
-
Z tego co mi powiedziano 1300zł miało by być na czas trwania kursu tj. 3 lata a 40 000 w przypadku, gdybym nie chciał dalej pracować po zdaniu już wszystkich egzaminów i wyjeżdżeniu jako pomocnik maszynisty. Natomiast bardzo zdziwiło mnie to, że kurs odbywać się będzie w innym mieście i że wynajmą hotel i zapłacą tylko 1300zł netto w okresie 3 lat. Uważam że mimo wszystko to trochę mało jak na dzisiejsze czasy zwłaszcza że wszystko drożeje a ludzie tacy np jak ja którzy mają rodzinę i dom na utrzymaniu za takie pieniądze jest ciężko przeżyć. A na pytanie ile czasu miało by trwać szkolenie w innym mieście usłyszałem do paru miesięcy.
-
Z tego co mi powiedziano 1300zł miało by być na czas trwania kursu tj. 3 lata
Ale minimalna krajowa jest 1600zł bruttto.
a 40 000 w przypadku, gdybym nie chciał dalej pracować po zdaniu już wszystkich egzaminów i wyjeżdżeniu jako pomocnik maszynisty.
Jazda jako pomocnik maszynisty jest w tych trzech latach kursu? Określone jest ile musisz przepracować jako maszynista?
Natomiast bardzo zdziwiło mnie to, że kurs odbywać się będzie w innym mieście i że wynajmą hotel i zapłacą tylko 1300zł netto w okresie 3 lat.
Wcześniej napisałeś wtedy dadzą hotel i na wyżywienie
Czyli opłacają hotel i dają dietę na wyzywienie. 1300zł netto to wszystko zmienia, brutto będzie około 1900zł.
Uważam że mimo wszystko to trochę mało jak na dzisiejsze czasy zwłaszcza że wszystko drożeje a ludzie tacy np jak ja którzy mają rodzinę i dom na utrzymaniu za takie pieniądze jest ciężko przeżyć. A na pytanie ile czasu miało by trwać szkolenie w innym mieście usłyszałem do paru miesięcy.
Tylko gdzie byś nie poszedł do pracy, to przynajmniej na początku ci nie nawalą. Jakbyś dostał 1600zł brutto, to na rękę byłoby około 1000zł. Jak masz taką pasję, to zachęcam cię do zrealizowania. Trzy lata szybko miną.
-
...odnoszę wrażenie, że dla niektórych ludzi interesuje jedynie naciskanie zielonych przycisków na pulpicie kostkowym albo kręcenie kołem. Do czego dążę?
Masz rację, u mnie jest/był nabór młodych nastawniczych (tak kobiet - chociaż nie dyskryminuje ich do pracy, bo wieloletnie dyżurne sobie poradzą). Najchętniej by ubrały "białe rękawiczki", szpilki i siedziały za pulpitem.
Praca jest OK i dyżurnego i maszynisty, dopóki nic się nie dzieje, w sensie usterek...
Ale jak się coś stanie to płacz i szybka chęć rezygnacji z pracy.
Co do zarobków - znajdźcie mi firmę, gdzie na początek nie dostaniecie najniższej albo najniższej, a resztę do ręki... i tak przez X lat pracy.
-
Ja znam, ale nie będę tutaj reklamował. Zależy jaka praca. Koder czy programista potrafi na dzień dobry zarobić dużo więcej niż 1600 zł brutto.
-
Ja znam, ale nie będę tutaj reklamował. Zależy jaka praca. Koder czy programista potrafi na dzień dobry zarobić dużo więcej niż 1600 zł brutto.
Proste, ale kolega programista robi za minimalną, a resztę ma na lewo. Jaki sens? Żaden ;) Więc wolę pracować za ok 3 tysiące netto obecnie na pełną umowę...
-
Ja miałem na myśli, że na dzień dobry możesz dostać 2500 netto, pracując w firmie. Nie mówię o tym co na boku. Chyba że masz na myśli, że po wałku pracodawca mu oficjalnie daje minimalną, a w łapę dostanie więcej. Standardowe zachowanie. Nie wiem jak jest w tej firmie. Raczej wszystko zgodnie z prawem, bo to dość znana marka.
-
Płacą Ci marne 1300zł brutto,
Nie może być 1300zł, skoro minimalna płaca wynosi w tym roku 1600zł brutto.
to nie ma nic do rzeczy w grupie PKP jest coś takiego jak ponad zakładowy układ zbiorowy pracy i on jest osobno.
tam są grupy zaszeregowania itp. 1300 masz na umowie.
ale na pasku dochodzi ci dodatek za warunki uciazliwe, prace w nocy, niedziele oraz świeta, po roku deputat węglowy, oraz stażowe co rok 1,5% wynagrodzenia zasadniczego czyli tego 1300zł.
i masa innych dodatków.
i dopiero to co ci wyjdzie to zarabiasz.I jest to więcej niż 1300brutto czasami jest to nawet ok 1000więcej
-
to nie ma nic do rzeczy w grupie PKP jest coś takiego jak ponad zakładowy układ zbiorowy pracy i on jest osobno.
tam są grupy zaszeregowania itp. 1300 masz na umowie.
ale na pasku dochodzi ci dodatek za warunki uciazliwe, prace w nocy, niedziele oraz świeta, po roku deputat węglowy, oraz stażowe co rok 1,5% wynagrodzenia zasadniczego czyli tego 1300zł.
i masa innych dodatków.
i dopiero to co ci wyjdzie to zarabiasz.I jest to więcej niż 1300brutto czasami jest to nawet ok 1000więcej
W zasadzie tak. Wszystko zależy od tego, co na "dzień dobry" będzie w papierach. U nas na początku (do egzaminu na licencję) ludzie byli zatrudnieni jako szkoleńcy i tam żadnych dodatków nie było - bo i być nie mogło (praca, czyli szkolenie od poniedziałku do piątku od 07.00 do 15.00). Teraz, gdy jeżdżą pociągami mają angaże zmienione na "maszynista stażysta" i wchodzi im do pensji wszystko oprócz dodatku za pojedynczą obsadę (pisałem o tym) - nie jestem tylko pewien jak mają liczony dodatek kilometrowy. W tym układzie - jeszcze bez "węgla" i stażowego wychodzi więcej niż te 1.300 zł.
-
Anrej jazda jako pomocnik miała by być w tym okresie trzech lat. A potem umowa na stałe. Jeśli chodzi omnie to jeśli zadzwonią, aby już porozmawiac o przyjęciu to wtedy zapytam tak jak kolega EU07-457 pisze czy te 1300zł to do czasu licencji a potem zmienią angaż, czy też 1300 miało by zostać do końca szkolenia. Bo nieukrywam, że w obecnej firmie zarabiam 2600zł netto a tu dostałbym tylko połowe z mojej obecnej wypłaty. No i oczywiście trzeba wziąść pod uwagę pozytywną opinie lekarza medycyny pracy, bo wiele osób myśli że przejdzie badania a tu nagle zaskoczenie. Także chęć przyjęcia z ich strony to jedno a rozpoczęcie pracy to drugie.
-
Proste, ale kolega programista robi za minimalną, a resztę ma na lewo. Jaki sens? Żaden ;) Więc wolę pracować za ok 3 tysiące netto obecnie na pełną umowę...
Wiesz firmy są różne - może Twój kolega kiepsko trafił? Chociaż raczej uważam, że tak mu pasuje. Sens wbrew pozorom jest, i to niemały, no ale to temat na inny dłuugi wątek :)
-
to nie ma nic do rzeczy w grupie PKP jest coś takiego jak ponad zakładowy układ zbiorowy pracy i on jest osobno.
tam są grupy zaszeregowania itp. 1300 masz na umowie.
ale na pasku dochodzi ci dodatek za warunki uciazliwe, prace w nocy, niedziele oraz świeta, po roku deputat węglowy, oraz stażowe co rok 1,5% wynagrodzenia zasadniczego czyli tego 1300zł.
i masa innych dodatków.
i dopiero to co ci wyjdzie to zarabiasz.I jest to więcej niż 1300brutto czasami jest to nawet ok 1000więcej
Owszem, tylko PUZP nie może być sprzeczny z Kodeksem Pracy. Mogą Ci w nim coś dodać, ale nie zabrać.
Nie wiem jak w innych spółkach, ale w Peelce wyglądało to tak: na czas szkolenia najniższa krajowa - netto wychodziło około 1000zł przez niecałe 3 miesiące - tyle się szkoliłem (po technikum kolejowym). Później, po zdaniu egzaminu grupa poszła do góry, właśnie zgodnie z PUZP. Później, po autoryzacji na posterunku doszły dodatki - za pracę w nocy, święta, uciążliwe i wszelkie takie. Po roku doszedł deputat węglowy i wysługa. Na chwilę obecną (po roku pracy na posterunku) jako dyżurny na jednym z najbardziej obciążonych ruchem posterunków w ISE mam około 2k netto. Więc w PLK lepiej, dużo lepiej. Kilka miesięcy gołej, najniższej wypłaty, a później już da się żyć.
-
PUZP nie jest sprzeczny.
1300 to jest wynagrodzenie zasadnicze. Podstawa do wartości której jest naliczane multum dodatków. i dopiero to co mu wyjdzie jest jego wynagrodzeniem brutto.
ja na szkoleniu miałem 1340zasadniczo + dodatki gdy najniższa krajowa bylo 1500.
-
Pytanie do czynnych maszynistów, czy te szkolenia co organizuje PIC są dobrze zorganizowane i czy osoby które się aktualnie szkolą kiedykolwiek usiądą jako samodzielny maszynista? Czy droga przez pomocnika była lepszą opcją?
-
Czy droga przez pomocnika była lepszą opcją?
Jest jeszcze jakaś inna droga ?
-
Z Krakowskiego zakładu dzisiaj zaczęli dzwonić. Na rozmowę jestem umówiony na piątek.
-
Pytanie do czynnych maszynistów, czy te szkolenia co organizuje PIC są dobrze zorganizowane i czy osoby które się aktualnie szkolą kiedykolwiek usiądą jako samodzielny maszynista?
Za kołem zasiądą na pewno - może nie za szybko i nie wszyscy, ale jak ktoś się przykłada i ogarnia tematykę pracy na kolei, to ma szansę na prawą stronę.
Czy droga przez pomocnika była lepszą opcją?
No jak patrzę na stażystów to mam wrażenie, że tak.
-
@ MKdudu: Zanim wprowadzono system szkolenia na licencje było się szkolonym przez warsztat na pomocnika i dopiero po jakimś czasie jazdy za pomagiera można było się ubiegać o maszynistę, tyle że była ponoć to trudniejsza droga dużo ludzi odpadało na egzaminach z tego co słyszałem od mechaników.
-
@ MKdudu: Zanim wprowadzono system szkolenia na licencje było się szkolonym przez warsztat na pomocnika i dopiero po jakimś czasie jazdy za pomagiera można było się ubiegać o maszynistę, tyle że była ponoć to trudniejsza droga dużo ludzi odpadało na egzaminach z tego co słyszałem od mechaników.
Teraz szukają na szybko, to robią jak jest... krótki czas szkolenia i jazda. Od 2017 ma się to znowu wszystko zmienić. Jak kogoś interesuje cykl szkolenia itp wg przepisów to mogę podesłać (info na PW)
Na dyżurnych to samo - przychodzi panienka, która nie ma pojęcia o niczym na kolei na kurs, miesiąc teorii, miesiąc na budzie egzamin i byle do przodu ;)
-
Teraz ciężko jest zdać taki egzamin zaraz po ukończeniu tego kursu ? Jeśli zdam to co dalej ?
-
Teraz szukają na szybko, to robią jak jest... krótki czas szkolenia i jazda.
Tak, chłopaki na licencję bawią się w szkolenie już dobre 1,5 roku i spokojnie drugie tyle przed nimi. Czy to jest szybkie szkolenie?
Od 2017 ma się to znowu wszystko zmienić.
Nic się nie zmieni - wtedy po prostu szkolenie będzie możliwe tylko po nowemu, wszyscy maszyniści zamiast praw kierowania będą mieli licencję i świadectwa.
-
Z tego co wiem bo mój kumpel pracuje to maszyniści wyciągają o 5000 tys na rękę...ja sam obecnie jestem na kursie organizowanym w Warszawie przez Matel Servive www.wce.pl i jest naprawde wporządku, organizowane w kolejówce, i z tego co wiem to nastepne robia 7 maja 2013.., wykształcenie może być zasadnicze zawodowe .. Kadra maszynistów się PKP wykrusza wię jest to napewno większa szansa na prace niż gdzie inndziej
Dodano: 01 Lutego 2013, 21:32:53
i zapomniałem napisać że kurs trwa tylko około 3 miesiecy...
-
ja sam obecnie jestem na kursie organizowanym w Warszawie przez Matel Servive www.wce.pl i jest naprawde wporządku, organizowane w kolejówce
1.) Takie ukończone 3 miesięczne szkolenie jest uznawane przez wszystkich przewoźników w Polsce?
2.) Właśnie, mógłby mi ktoś napisać jak to jest z tymi autoryzacjami na lokomotywy. Jeżeli będę chciał ukończyć szkolenie na autoryzację np na ET22 201E (zwykły niezmodernizowany byczek), to czy taki ukończony kurs upoważnia mnie również do prowadzenia 201Em,201 Ek albo 201 Eo (te już po modernizacji)?
-
to czy taki ukończony kurs upoważnia mnie również do prowadzenia 201Em,201 Ek albo 201 Eo (te już po modernizacji)?
Nie.
-
1.) Takie ukończone 3 miesięczne szkolenie jest uznawane przez wszystkich przewoźników w Polsce?
To w końcu ile trwa to szkolenie ? jedni mówią że 1,5 roku drudzy że 2 lata...
-
Z tego co wiem bo mój kumpel pracuje to maszyniści wyciągają o 5000 tys na rękę...
W jakiej firmie jeździ? Jakim kosztem tyle zarabia? Pracą w nadgodzinach czy wycieczkami 315/365 dni w roku? ;)
-
i zapomniałem napisać że kurs trwa tylko około 3 miesiecy...
To ja przestanę koleją jeździć. Strach się bać.
-
To ja przestanę koleją jeździć. Strach się bać.
To jest tylko kurs na licencję. Powtórzę raz jeszcze - licencję. Ona nic nie daje. I do niczego nie uprawnia. Teoria. I tak chcąc się potem zatrudnić będą musieli być X czasu na warsztacie. Potem X km wyjeździć jako szkoleniowy (czyli wolno Ci się tylko gapić na to, co robi maszynista z pomocnikiem). Dopiero potem zdajesz egzamin na pomocnika, potem znów X km jako pomocnik... W międzyczasie oczywiście kolejne szkolenia teoretyczne i egzamin na maszynistę.
-
Jeszcze jedno pytanko... Czy jest tu jakaś osoba która nie posiadała żadnych znajomości a zadzwonili do niej np. z Zakładu Południowego ?. Pytam ponieważ po przeczytaniu kilku postów na forum infokolej na temat rekrutacji nie wiem czy jest sens wogóle papiery wysyłać.
Pozdrawiam, DuDeK.
-
Nie możesz mieć takiego podejścia bo w życiu nic nie osiągniesz, wysyłaj papiery i nie oglądaj się na nic. Jeśli się nie uda, trudno ale pozostanie satysfakcja że próbowałeś :)
-
Ona nic nie daje.
Dzięki, Tomek. Podziałało jak melisa i już się nie boję ;) Do końca nie znam obecnych procedur i koniecznych uprawnień, ale może uspokoiłeś dzięki temu podobnych jak ja.
-
Co nie zmienia faktu, że taki ktoś po takim kursie za x lat może się wyszkolić :).
-
Witam, do zadzwonili z Zakładu centralnego o godzinie 14 w poniedziałek, że rozmowa kwalifikacyjna jest we wtorek o godzinie 9.00 w Warszawie na Olszynce. Pojechałbym, gdyby nie było to z dnia na dzień, mieszkam w Karsznicach k/ Łodzi i pracuje zawodowo jako nauczyciel. Kogoś może zdziwić dlaczego nauczyciel pcha się na maszynistę, otóż w 2000 roku skończyłem kolejówkę - trakcja elektryczna i jeździłem za pomocnika w ZT Karsznice przez 1 rok i mnie zwolnili. Teraz chciałbym wrócić do zawodu.
-
Jeszcze jedno pytanko... Czy jest tu jakaś osoba która nie posiadała żadnych znajomości a zadzwonili do niej np. z Zakładu Południowego ?. Pytam ponieważ po przeczytaniu kilku postów na forum infokolej na temat rekrutacji nie wiem czy jest sens wogóle papiery wysyłać.
Pozdrawiam, DuDeK.
Nie wiem co Cię w tym temacie z Infokolej tak zastanawia. Sam go czytam i o "znajomościach" pianę biją tam ci, do których nie zadzwonili z zaproszeniem na rozmowę etc.
Jeśli jesteś zdecydowany na tą pracę, to wysyłasz swoje CV i tyle. Oficjalny termin przyjmowania zgłoszeń do rekrutacji na szkolenie był do 15 stycznia, więc nie wiem czy coś zdziałasz wysyłając teraz CV i LM. Ewentualnie możesz zadzwonić do nich z pytaniem czy już skończyli zbierać kandydatów na szkolenie.
Sam się zastanawiałem nad aplikowaniem do Zakładu Południowego, ale najbliżej bym miał do Częstochowy, a to nieco ponad 100 km. Aż dzwoniłem do Południowego spytać, czy Katowice nie wchodzą jednak w grę (nie było Katowic jako miejsce pracy w ogłoszeniu) i niestety potwierdzono, że nie.
-
To jest tylko kurs na licencję. Powtórzę raz jeszcze - licencję. Ona nic nie daje. I do niczego nie uprawnia. Teoria. I tak chcąc się potem zatrudnić będą musieli być X czasu na warsztacie. Potem X km wyjeździć jako szkoleniowy (czyli wolno Ci się tylko gapić na to, co robi maszynista z pomocnikiem). Dopiero potem zdajesz egzamin na pomocnika, potem znów X km jako pomocnik... W międzyczasie oczywiście kolejne szkolenia teoretyczne i egzamin na maszynistę.
Idąc drogą "licencjacką" pomija się stanowisko pomocnika - takowe nie istnieje, czyli szkolisz się od razu na maszynistę (u nas mają w papierach stanowisko "maszynista stażysta").
-
To jest tylko kurs na licencję. Powtórzę raz jeszcze - licencję. Ona nic nie daje. I do niczego nie uprawnia. Teoria. I tak chcąc się potem zatrudnić będą musieli być X czasu na warsztacie. Potem X km wyjeździć jako szkoleniowy (czyli wolno Ci się tylko gapić na to, co robi maszynista z pomocnikiem). Dopiero potem zdajesz egzamin na pomocnika, potem znów X km jako pomocnik... W międzyczasie oczywiście kolejne szkolenia teoretyczne i egzamin na maszynistę.
Idąc drogą "licencjacką" pomija się stanowisko pomocnika - takowe nie istnieje, czyli szkolisz się od razu na maszynistę (u nas mają w papierach stanowisko "maszynista stażysta").
Dokładnie, musisz wyjechać X km i potem jak otrzymasz prawo jazdy kierowania pojazdem kolejowym, to robisz autoryzację na konkretne loki, jednostki itp..
-
Witam, do zadzwonili z Zakładu centralnego o godzinie 14 w poniedziałek, że rozmowa kwalifikacyjna jest we wtorek o godzinie 9.00 w Warszawie na Olszynce. Pojechałbym, gdyby nie było to z dnia na dzień, mieszkam w Karsznicach k/ Łodzi i pracuje zawodowo jako nauczyciel. Kogoś może zdziwić dlaczego nauczyciel pcha się na maszynistę, otóż w 2000 roku skończyłem kolejówkę - trakcja elektryczna i jeździłem za pomocnika w ZT Karsznice przez 1 rok i mnie zwolnili. Teraz chciałbym wrócić do zawodu.
To jest piękne co napisałeś... jesteś miłośnikiem tego zawodu bez względu na wszystko - dodam: pasjonatem kolei i chcę napisać, że zastanawiam się dlaczego ta nasza kolej jest z roku na rok coraz bardziej uboższa, skoro są tacy ludzie w naszym kraju jak Ty ?
-
Proste, bo na siebie nie zarabia, pasjonaci nic na to nie pomogą.
-
Pojechałbym, gdyby nie było to z dnia na dzień, mieszkam w Karsznicach k/ Łodzi i pracuje zawodowo jako nauczyciel.
To po co składałeś tam podanie ?
-
Mam takie pytanie odnośnie tych wymagań zdrowotnych na to szkolenie - czy jak aplikuję na taki kurs to badania lekarskie muszę przeprowadzić i opłacić we własnym zakresie? Czy po prostu aplikuję i jak się mną zainteresują to mnie sami na nie wysyłają? Wydaje mi się, że jak piszą tak w ogłoszeniu to raczej wynik badań trzeba znać chociaż z drugiej strony to pracodawca powinien wysłać na badania przyszłego pracownika. Niestety nie otrzymałem żadnej odpowiedzi na złożone CV i się zacząłem zastanawiać jak to w ogóle z tym jest.
Pozdrawiam
-
badania lekarskie muszę przeprowadzić i opłacić we własnym zakresie?
Badania opłacasz we własnym zakresie - jeśli przejdziesz, to zakład zwraca Tobie pieniądze. Jeśli nie, to się z zakładem rozstajesz "szczuplejszy" o kilkaset złotych. Tak przynajmniej jest w Zakładzie Północnym w Gdyni.
-
Czegoś tu nie rozumiem, jeżeli zakład wprowadza nabór na maszynistów, to jednak powinien w każdym przypadku pokrywać koszty badań. No cóż, ale zapomniałem, że żyjemy w Polsce ;)
-
Tak w Północnym są jeszcze gorsi betoniarze niż gdzie kolwiek, ale jak masz możliwość to złóż do Zachodniego lub Południowego.
-
Badania opłacasz we własnym zakresie - jeśli przejdziesz, to zakład zwraca Tobie pieniądze. Jeśli nie, to się z zakładem rozstajesz "szczuplejszy" o kilkaset złotych. Tak przynajmniej jest w Zakładzie Północnym w Gdyni.
Nie do końca rozumiem - ale te badania robię dopiero jak się do mnie odezwą że ewentualnie chcieliby mnie zatrudnić i to zależy od wyników badań? Chodzi mi o to, czy jak już aplikując na to szkolenie, muszę mieć zrobione badania. Bo powiedzmy chciałbym uniknąć sytuacji takiej że je zrobię, wyniki będą ok ale do niczego się nie przydadzą bo nikt się nigdy nie odezwie. Bo jakby było tak, że się odezwą ale ewentualne przyjęcie zależy od wyników to rozumiem - opłacam, nie spełniam wymagań i z zakładem rozstaję się szczuplejszy o kilkaset złotych :]
PS. Dzwonią jeszcze do kogoś czy sprawa już zakończona?
Pozdrawiam
-
Kolejność, jak przypuszczam, wygląda tak:
1. Wysyłasz CV i czekasz.
2. Dzwonią i zapraszają na rozmowy wstępne, idziesz na nie i po ich zakończeniu czekasz.
3. Dzwonią i informują, że niestety się nie udało lub że się udało i wysyłają na badania.
4. Idziesz na badania, jeśli je przejdziesz, masz pracę. Jeśli nie, jesteś do tyłu o kwotę, którą zapłaciłeś w przychodni.
-
No ok dziękuję za odpowiedź. Zastanawiałem się, czy mnie już na wstępie nie skreślili gdyż nie miałem zrobionych badań co zresztą napisałem. Mam nadzieję, że w przyszłości się jakoś uda na tego mechanika dostać albo chociaż na jakiś warsztat.
Pozdrawiam
-
No ok dziękuję za odpowiedź. Zastanawiałem się, czy mnie już na wstępie nie skreślili gdyż nie miałem zrobionych badań co zresztą napisałem.
Jest dokładnie tak jak pisze @Lukasy. Nawiasem mówiąc, badań ot tak sobie nie zrobisz w kolejowej medycynie pracy - musisz mieć skierowanie.
-
ATSD czy to jest zgodne z Kodeksem Pracy? Skoro to "pracodawca" wysyła na badania - on powinien za nie płacić. Nikt przecież nie robi sobie dla jaj badań na mechanika, a na wyraźne ich żądanie.
Szczerze? Dziadowsko macie, w PLK niezależnie od wyniku zakład pracy je finansuje - w końcu on je zleca i w jego to interesie (nawet przy negatywnym wyniku - ryzyko) jest skierowanie na nie potencjalnego pracownika.
-
ATSD czy to jest zgodne z Kodeksem Pracy? Skoro to "pracodawca" wysyła na badania - on powinien za nie płacić. Nikt przecież nie robi sobie dla jaj badań na mechanika, a na wyraźne ich żądanie.
Nie mam pojęcia, jak to jest ugryzione. Być może furtką jest to, że PKP IC w momencie wysyłania ludzi na badania nie jest jeszcze ich pracodawcą.
Szczerze? Dziadowsko macie, w PLK niezależnie od wyniku zakład pracy je finansuje - w końcu on je zleca i w jego to interesie (nawet przy negatywnym wyniku - ryzyko) jest skierowanie na nie potencjalnego pracownika.
Może PLK, skoro na badania kieruje najwięcej ludzi, to ma w medycynie jakieś zniżki albo upusty i może sobie poszastać skierowaniami? ;-)
-
Moi drodzy. Jeśli już chcecie pracować jako maszyniści, macie odpowiednie kwalifikacje to z całego serca odradzamWam IC i PRy oba wielkie i największe zła. IC za kilka lat przejmie DB, PRy przekształcą się w wojewódzkie kolejki co niestety doczekam bo zostało mi 13 lat pracy. Dlatego wybierzcie jakieś towarowe jak hagans, ctl, cargo czy inne. Bo nie prawdą jest stereotyp że prywaciarz = szatan. Jest grupa prywatnych spółeczek dla których pracownik liczy się najbardziej a i zarobki przy tym są adekwatne do tego co się robi i jaki ma się stosunek do pracy ;)
-
Nie trzeba mieć skierowania na badania. IC zadzwoniło do mnie że mam się udać na badania, za które mam zapłacić sam (750zł) i do 11 marca zgłosić się do nich z decyzją od lekarza. W przypadku gdy niema przeciwwskazań do pracy, przy pierwszej wypłacie oddają pieniądze za badania, natomiast jeżeli wypadną negatywnie to nie zwracają kosztów.
-
Z tymi skierowaniami popieram przedmówcę - jak byłem zapytać ile kosztują takie badania w Kolejowej Medycynie Pracy we Wrocławiu to nikt mnie o skierowanie nie pytał tylko już mnie chcieli zapisywać i dać kwitek do zapłaty :] Na razie podziękowałem bo jeszcze czekam, muszę spróbować jeszcze podzwonić czy gdzieś mnie by w ogóle chcieli. Poza tym jeszcze istnieje sprawa kursów na licencję we własnym zakresie - aby zgłosić się na taki kurs trzeba mieć bodajże badania porobione, no chyba, że prywatna firma wręcza takie skierowanie
Pozdrawiam
-
Tak w Północnym są jeszcze gorsi betoniarze niż gdziekolwiek
Tak jest AFAIK w kazdym zakladzie. Dla mnie nic dziwnego. Kazdy moze miec pewne problemy zdrowotne o ktorych zaklad nie wie. Jesli placisz za swoje badania sam, to nie pojdziesz na nie z mysla "a moze sie uda" wiedzac, ze cos tam moze jednak nie wyjsc.
z całego serca odradzam Wam IC i PRy oba wielkie i największe zła. IC za kilka lat przejmie DB, PRy przekształcą się w wojewódzkie kolejki co niestety doczekam bo zostało mi 13 lat pracy. Dlatego wybierzcie jakieś towarowe jak hagans, ctl, cargo czy inne. Bo nie prawdą jest stereotyp że prywaciarz = szatan. Jest grupa prywatnych spółeczek dla których pracownik liczy się najbardziej a i zarobki przy tym są adekwatne do tego co się robi i jaki ma się stosunek do pracy ;)
Piszesz o jednym stereotypie, a probujesz kreowac inny. Znam ludzi ktorzy jezdzili u dobrych prywaciarzy, a wrocili do IC i tak wola.
Z tym przejmowaniem IC to tez fantazja - mozliwych scenariuszy jest troszke wiecej.
-
Witam.
Zgadzam się z kolegą Pawo, jest tak jak mówi 19 lutego jestem umówiony we Wrocławiu na ul. Paczkowskiej 26 na badania bez żadnego skierowania tylko z opłaconym druczkiem w banku na konto Kolejowej medycyny. Natomiast w słowach kolegi CovaluSa coś jest zaproponowano mi pracę po rozmowie w IC ale za takie pieniądze że niestety w moim wieku już bym z nich niewyżył i musiałem zrezygnować i będe szukać po badaniach oczywiście jeśli będą pozytywne pracy u prywaciarzy i w Cargo.
-
Witam.
Natomiast w słowach kolegi CovaluSa coś jest zaproponowano mi pracę po rozmowie w IC ale za takie pieniądze że niestety w moim wieku już bym z nich niewyżył i musiałem zrezygnować i będe szukać po badaniach oczywiście jeśli będą pozytywne pracy u prywaciarzy i w Cargo.
Dla porównania, mojego Kolegi kuzyn jeździ jeszcze na stażu za trzeciego w IC Południowym, robi tam już rok czasu i w kieszeń bierze 1200 - 1300 na ręke a pracuje codziennie i wiecznie go nie ma w domu a więcej mu płacą tylko wtedy gdy pojedzie do Krynicy i musi w kasku rozłączyć sprzęgi. Gdy tylko skończy mu się umowa rezygnuje z tego zawodu i idzie na ciężarówki C+E. Też mnie bardzo do jazdy ciągnie ale w PLK na nastawni po roku czasu można wziąść nawet 2300 na ręke, a jak by tak poszedł w sylwestra na 2-gą zmianę i w święta ? wtedy kasa by była jeszcze większa.
-
Witam
Kolejność, jak przypuszczam, wygląda tak:
1. Wysyłasz CV i czekasz.
2. Dzwonią i zapraszają na rozmowy wstępne, idziesz na nie i po ich zakończeniu czekasz.
3. Dzwonią i informują, że niestety się nie udało lub że się udało i wysyłają na badania.
4. Idziesz na badania, jeśli je przejdziesz, masz pracę. Jeśli nie, jesteś do tyłu o kwotę, którą zapłaciłeś w przychodni.
Zaaplikowałem do Zachodniego i dokładnie na takich zasadach moja sprawa się toczy. Załatwiłem badania, jest pozytywna opinia. Kadrowa każe czekać do marca, trochę mnie to martwi, bo nie mam pewności że mnie nie zrobią w konia, w końcu nic nie podpisałem. Czy jest ktoś przyjęty z zachodniego? Albo z całej Polski? Ciekaw jestem kiedy można się spodziewać odpowiedzi, kadrowa z Wrocławia jest wyjątkowo enigmatyczna.
PS. Dzwonią jeszcze do kogoś czy sprawa już zakończona?
Sądzę że raczej do ciebie nie oddzwonią, rozmowę miałem bodajże 17 stycznia. Można mieć nadzieję że jeśli ktoś odpadnie na badania to będą kogoś szukać w jego miejsce, ale słyszałem że tak sie nie dzieje, specjalnie biorą więcej ludzi na zapas.
-
Dla porównania, mojego Kolegi kuzyn jeździ jeszcze na stażu za trzeciego w IC Południowym, robi tam już rok czasu i w kieszeń bierze 1200 - 1300 na ręke a pracuje codziennie i wiecznie go nie ma w domu a więcej mu płacą tylko wtedy gdy pojedzie do Krynicy i musi w kasku rozłączyć sprzęgi. Gdy tylko skończy mu się umowa rezygnuje z tego zawodu i idzie na ciężarówki C+E.
Cóż, z ekonomicznego punktu widzenia jest dla zakładu nieprzydatny, więc płacą tyle, ile muszą. Zresztą ciężko znaleźć pracę, w której od razu zbije się kokosy, leżąc z nogami na biurku. Początki praktycznie zawsze są trudne, lecz wielu młodych ludzi tego nie rozumie - zwłaszcza ludzie po studiach, bez żadnego doświadczenia. Druga sprawa, że kolega kolegi kuzyna kolegi kolegi pewnie podpisał tzw. lojalkę, więc nie tak łatwo będzie mu odejść - zwłaszcza, jak przyjdzie mu płacić kilka tysięcy.
Też mnie bardzo do jazdy ciągnie ale w PLK na nastawni po roku czasu można wziąść nawet 2300 na ręke, a jak by tak poszedł w sylwestra na 2-gą zmianę i w święta ? wtedy kasa by była jeszcze większa.
Sylwester - o ile nie wypada w niedzielę - wcale nie jest ekstra płatny.
-
Też mnie bardzo do jazdy ciągnie ale w PLK na nastawni po roku czasu można wziąść nawet 2300 na ręke, a jak by tak poszedł w sylwestra na 2-gą zmianę i w święta ? wtedy kasa by była jeszcze większa.
Nie łudź się na 2300 :D. nawet na 2k w pierwszych paru latach nie masz co liczyć. Młodym płacą najmniej jak się da.
-
Nie łudź się na 2300 :D. nawet na 2k w pierwszych paru latach nie masz co liczyć. Młodym płacą najmniej jak się da.
Widocznie u Was się obijają i takich nie doceniają.
-
@dulebson ja jestem z zachodniego IC, ale pracuję w zawodzie 25 lat. Polecam jak żaden inny. Tu przynajmniej idzie porozmawiać i nie lekcewa
(rz)żą kandydata.
-
Nie łudź się na 2300 :D. nawet na 2k w pierwszych paru latach nie masz co liczyć. Młodym płacą najmniej jak się da.
Widocznie u Was się obijają i takich nie doceniają.
Nie porównuj, bo przykładowo u mnie w firmie zarabiają 5 tys dyżurni w Warszawie... A dla Was Warszawiaków "na wsi" to jest ok 2600-3000. Oczywiście mowa o netto.
-
Ja nie mówiłem o Warszawie...
-
Ja nie mówiłem o Warszawie...
Tak zrozumiałem Twój post, ale ja też różnie słyszę. Od jednego dyżurnego po 15 latach pracy, że ma ok 2600 na rękę, a kolega jego z podobnym stażem ma ok 1800 (licząc średnie z kilkoma nadgodzinami).
-
Wszystko zależy od posterunku i sympatii "władzy zwierzchniej" - moja władza od razu widziała mnie na ciężkim posterunku, więc opiniowali do dyrektora, by od razu mnie "wyrównać" i dać mi odpowiedni szczebel bym nie był do tyłu. Do tego zależna od obciążenia ruchem premia (u mnie najciężej to i najwyższa - 18%) i po 1,5 roku wychodzę 2100 netto (+/- 200 zależne od świąt, nocek, nadgodzin itp).
W IC z tego co piszecie tragedia - najpierw musisz sobie zapłacić badania (twoje ryzyko), później przez długi czas minimalna krajowa i lojalka. Przecież ktoś, kto nie jest mikolem napalonym na "jazdę" i nie ma niezawodowego źródła utrzymania (rodzice) tam nie przetrwa. To już rzeczywiście u prywaciarzy i w Cargo jest lepiej (w samorządowych podobno też).
-
W IC z tego co piszecie tragedia
No tak, ale potem jest już lepiej. Dużo lepiej niż na Twoim obciążonym posterunku.
-
Nie wątpię, tym niemniej do tego długa droga, dla wielu nie do przejścia.
-
Sądzę że raczej do ciebie nie oddzwonią, rozmowę miałem bodajże 17 stycznia. Można mieć nadzieję że jeśli ktoś odpadnie na badania to będą kogoś szukać w jego miejsce, ale słyszałem że tak sie nie dzieje, specjalnie biorą więcej ludzi na zapas.
No nic trudno widać studentów nie preferują :P - może nie wzięli na poważnie mojej oferty. Może następnym razem będzie lepiej tym bardziej, że ze studiami u mnie już krucho także niedługo mogę zakończyć z nimi przygodę :] Trzeba próbować dalej a nuż się gdzieś uda.
Pozdrawiam
-
Próbować zawszę warto. Ja już jestem po badaniach i wszystko jest ok, teraz tylko czekać do 11 marca jak zaczniemy szkolenie.
-
No tak, ale potem jest już lepiej. Dużo lepiej niż na Twoim obciążonym posterunku.
Pod jakim względem jak można skromnie zapytać?
-
No tak, ale potem jest już lepiej. Dużo lepiej niż na Twoim obciążonym posterunku.
Pod jakim względem jak można skromnie zapytać?
Zapewne finansowym, jednak jak miałbym iść kręcić kieratem, bo zarobię więcej to to nie ma sensu, żeby się męczyć w pracy.
To, że maszyniści zarabiają dobrze to wiadomo nie od dziś.
Tylko bez dyżurnych ruchu też byście nie pojeździli....
-
Nie bawmy się w wojenkę kto jest ważniejszy, bo każde stanowisko na kolei jest równie ważne. Mechanicy by nie pojeździli bez dyżurnych, dyżurni nie mieliby co robić bez mechaników, infrastruktura by leżała bez automatyków i drogowców, a bez odprawy i rewidenta nie odjechałby żaden pociąg. Więc akurat ten temat zakończmy.
Owszem, może w jeździe zarobki są większe niż na nastawni, tym niemniej ja służbę zaczynam i kończę zawsze w tym samym miejscu, "w laciach".
A odnośnie tego jak to wygląda w rzeczywistości, interesuje mnie szczególnie konfrontacja tego co pisze EU07-483 i pachwał. Ja napisałem jak to wyglądało u mnie, może poznamy jak to było w IC (EU07-483) oraz CTLu i Cargo (pachwał)?
-
jednak jak miałbym iść kręcić kieratem, bo zarobię więcej to to nie ma sensu, żeby się męczyć w pracy.
Yyyy...
Bo praca to z zalozenia wczasy sa :)
-
jednak jak miałbym iść kręcić kieratem, bo zarobię więcej to to nie ma sensu, żeby się męczyć w pracy.
Yyyy...
Bo praca to z zalozenia wczasy sa :)
Nie, ale większa satysfakcję sprawia mi bycie ISDR-em. Więc mimo, że zarabiałbym ok 1500 więcej nie ma sensu iść dla mnie, "dla kasy".
-
Nie, ale większa satysfakcję sprawia mi bycie ISDR-em. Więc mimo, że zarabiałbym ok 1500 więcej nie ma sensu iść dla mnie, "dla kasy".
No to juz ma inny wydzwiek :)
-
Zawód ISDR ma to do siebie, że stwarza możliwość drugiego zatrudnienia, gdy pracujemy w systemie, gdzie średnio chodzimy na służbę co 3 dni. Wtedy najczęściej ludzie "zużywają" się gdzie indziej, a na nastawnię przychodzą "odpoczywać" :P.
-
A na nastawnię przychodzą "odpoczywać" :P.
No popatrz, gdzieś to już zauważyłem :)
-
Zawód ISDR ma to do siebie, że stwarza możliwość drugiego zatrudnienia, gdy pracujemy w systemie, gdzie średnio chodzimy na służbę co 3 dni. Wtedy najczęściej ludzie "zużywają" się gdzie indziej, a na nastawnię przychodzą "odpoczywać" :P.
I to jest IMO chore. To powinna byc podstawowa praca zapewniajaca odpowiedni poziom materialny - tak zeby ludzie nie musieli dorabiac i "meczyc sie" gdzie indziej. Do roboty nalezy przyjsc wypoczetym. Jaki wplyw na bezpieczenstwo ruchu moze miec takie odpoczywanie?
-
Zawód ISDR ma to do siebie, że stwarza możliwość drugiego zatrudnienia, gdy pracujemy w systemie, gdzie średnio chodzimy na służbę co 3 dni. Wtedy najczęściej ludzie "zużywają" się gdzie indziej, a na nastawnię przychodzą "odpoczywać" :P.
I to jest IMO chore. To powinna byc podstawowa praca zapewniajaca odpowiedni poziom materialny - tak zeby ludzie nie musieli dorabiac i "meczyc sie" gdzie indziej. Do roboty nalezy przyjsc wypoczetym. Jaki wplyw na bezpieczenstwo ruchu moze miec takie odpoczywanie?
Idzie w kierunku dyskusji, jaką mieliśmy ostatnio z pewnym doktorkiem na uczelni. Chodziło, że maszyniści nie mogą dorabiać nigdzie (na umowę o pracę, na zlecenie tak) - kolega powiedział, że gdyby były normalne wypłaty, niektórzy maszyniści by nie dorabiali. Wyskoczył tekst od doktora: "Ciągle im mało." Riposta: A Pan na ilu uczelniach uczy?
Gdyby dyżurni zarabiali X <- adekwatnie do swojej pracy (za dużo nie zdrowo też, bo praca rozleniwia człowieka i się już tak nie przykłada) to by było OK, a nie myśleć "czy starczy do 1-go", a w tym czasie popełniamy błąd ruchowy.
-
I to jest IMO chore. To powinna byc podstawowa praca zapewniajaca odpowiedni poziom materialny - tak zeby ludzie nie musieli dorabiac i "meczyc sie" gdzie indziej.
Jak zaczną płacić normalnie to ludzie przestaną dorabiać, i po problemie. Dróżnik przejazdowy nie może w nocy zmrużyć oka na chwile bo jedzie albo prywaciarz albo państwowy pociąg, praca na dwie zmiany 1 i 2 a dostaje w granicach 1400 - 1600 zł z czego 700zł opłaty mieszkania, a gdzie na życie i utrzymanie rodziny ?. Niedość że pracy nie ma, coraz większe bezrobocie to jeszcze jak ktoś już ją ma to dostaje 1300zł a wszystko drożeje, ten kraj jest chory...
-
A tak powracając do tematu badań lekarskich - Wie ktoś może, przez jaki czas takie badania są ważne?
-
Ponoć badania zdrowotne są ważne 2 lata, a psychotesty 4 lata.
-
Ponoć badania zdrowotne są ważne 2 lata, a psychotesty 4 lata.
A tak powracając do tematu badań lekarskich - Wie ktoś może, przez jaki czas takie badania są ważne?
To może inaczej zapytam. Co jaki czas w latach maszynista zobowiązany jest wykonywać badania kontrolne. Przecież to lekarz określa jak długo są ważne badania, oczywiście jest to normowane.
-
Ciekawe jest Anrej to co mówisz, bo zawsze myślałem, że badania robię teraz co 2 lata jako ta "starszyzna", a młodzi mają co 3 lata. I nie wiedziałem też, że to lekarz ustala. SądIłem, że zakład ma takie wymagania, ale znowu sie pomyliłem ;)
-
Ciekawe jest Anrej to co mówisz, bo zawsze myślałem, że badania robię teraz co 2 lata jako ta "starszyzna", a młodzi mają co 3 lata. I nie wiedziałem też, że to lekarz ustala. SądIłem, że zakład ma takie wymagania, ale znowu sie pomyliłem ;)
Badania 'rozkładowo' robi się co dwa lata, po przekroczeniu bliżej mi nieznanego wieku robi się je co roku. Psychotesty robi się co 4 lata. W przypadku gdy coś wyjdzie na badaniach nie tak, lekarz może dopuścić do pracy na krótszy okres - np. 3 miesiące, pół roku. Po tym okresie badania trzeba powtórzyć. Jedyne czym zajmuję się zakład to opłacanie tych badań, uwzględnianie ich w harmonogramie pracy, oraz dostarczenie pracownikowi skierowania.
W przypadku badań na licencję są one ważne max 2 lata i to chyba niezależnie od wieku pracownika.
-
Witam.
Psychotesty ważne są tak jak mówicie 4 lata sam osobiście wczoraj pytałem. Natomiast mnie spotkał mały problem bo będąc na badaniach i najbardziej bojąc sie okulisty okazało sie, że wzrok ok pani doktor bardzo miła natomiast pani psycholog powiedziała że za mało testów ravena rozwiązałem i będe miał poprawkę. Niewiecie może czy można gdzieś pobrać takie psychotesty?
-
Ostatnio napisałem, oczywiście jest to normowane. Tak naprawdę to nie wiem kto z kim normalizuje to. Jednak jeśli według normy badania są ważne na okres tak jak podano wyżej. To lekarz nie może dać na dłużej, ale może dać na krócej. Dla zakładu pracy najlepiej jest, aby ten okres był najdłuższy.
-
Witam.
Psychotesty ważne są tak jak mówicie 4 lata sam osobiście wczoraj pytałem. Natomiast mnie spotkał mały problem bo będąc na badaniach i najbardziej bojąc sie okulisty okazało sie, że wzrok ok pani doktor bardzo miła natomiast pani psycholog powiedziała że za mało testów ravena rozwiązałem i będe miał poprawkę. Niewiecie może czy można gdzieś pobrać takie psychotesty?
Jeżeli mnie pamięć nie myli, to są to klasyczne zestawy testów IQ ...może nie znajdziesz dokładnie takich samych, ale polecam odwiedzenie kilku portali z testami na inteligencję ...na ogół są podobne, wyćwiczysz sobie dostrzeganie zależności. Kiedy poprawka? bo nasza grupa rusza z podpisaniem umowy 1 marca ...i kursem w CS Warszawa od 4 marca. Wiem, że nie jesteś pierwszy z naszych, co poprawiali psychologa ...z tym, ze tamci potykali się na teście "TAK/NIE" ..wychodziły im niezgodności.
Poza tym, czytając tutaj wątek ze szkolenia maszynistów w PKP IC, dostrzegam mnóstwo nieścisłości, gdybania i często wręcz głupot ...na infokolej macie ten sam temat, jest tam niemal wszystko przedstawione ...a tutaj nie raz snuje się same domysły.
Ze złożonych CV, wybrano na rozmowy przynajmniej 2x więcej kandydatów niż jest miejsc. W trakcie rozmów zawsze byli tacy, co poznając zarobki na okres szkolenia rezygnowali, albo tracili entuzjazm, co komisja widziała. Po ok. tyg kadry dzwoniły do wybranych na badania. Ponieważ idziemy systemem licencji maszynisty, a licencja jest bardziej ogólnym kursem niż pracą, to firma nie może opłacić nam badań tak na dzień dobry, tylko może nam zrekompensować koszta badań, gdy je przejdziemy i zostaniemy zatrudnieni. Inaczej ma się sprawa z pomocnikami maszynisty, czy ze świadectwem maszynisty ...to typowe szkolenie na zatrudnieniu i wtedy faktycznie to firma opłaca badania i daje skierowanie. Koszt badań na licencję ...minimalnie różni się w poszczególnych Kolejowych Medycynach Pracy ...dlaczego? tego nie wiem ;P Faktycznie wrocławska bierze sobie 725zł, po czym biorą dane do faktury i Warszawa wysyła fakturę na adres domowy "pacjenta".
Mając badania za sobą, informujemy kadrową o pozytywnym zaliczeniu i czekamy na telefon, gdy już zbierze się grupa silnych, prężnych i w ogóle nadludzi xD Gdy już wiadomo, że jest komplet, kadrowa dzwoni po chłopakach i informuje ich o terminie rozpoczęcia kursu, miejscu oraz, że należy dostarczyć dowód osobisty, orzeczenie lekarskie, świadectwo ukończenia szkoły, świadectwa pracy i ewentualnie inne dokumenty o jakiś uprawnieniach. Gdy to dostarczymy, to zastaje tylko oczekiwanie do pierwszego dnia "pracy", kiedy podpisujemy umowę i załatwiamy wszystkie formalności związane z przyjęciem do zakładu. Zaraz po tym rozpoczyna się kurs na licencję maszynisty w jednym z CS ...tj. Warszawa, Gdynia, Kraków. Szkolenie na licencję trwa ok. 1,5 miesiąca, firma gwarantuje wyżywienie i zakwaterowanie od pn-pt ...założenie jest, żeby na weekendy zjeżdżać do domu ...m.in. dlatego w poniedziałki zajęcia zaczynają się później, a w piątki kończą wcześniej. Owszem istnieje opcja pozostania w ośrodku, ale odpłatnie. Możliwe, że za dojazdy w tym okresie, firma zwróci nam koszta na podstawie przedstawionych biletów ...szczegółów jeszcze nie znam. Już umowa na te 1,5 miesiąca jest umową o pracę. Wynagrodzenie opiewa na najniższą krajową + 15% premii, co w praktyce daje ok. 1300zł na rękę. Po otrzymaniu licencji maszynisty, podpisujemy umowę na 14 miesięcy, czyli okres szkolenia na świadectwo maszynisty ...wtedy faktycznie na danym etapie dojdą nam następne dodatki ...no i powinniśmy otrzymać ulgi przejazdowe. W trakcie robienie świadectwa maszynisty wracamy do macierzystych miast i tam będziemy przerabiać: warsztat, trakcje, rewidentów ...potem jazda na trzeciego i dalej po prawicy z nadzorem. Całe szkolenie trwa ok. 16 miesięcy, po nim stajemy się prawowitymi maszynistami, będzie to trzecia umowa, więc powinna być na czas nieokreślony, mamy zarobki i dodatki maszynisty. Lojalka obejmuje okres 3 lat od czasu uzyskania uprawnień maszynisty i opiewa na kwotę 40 tys. zł ...z tym, że ta kwota proporcjonalnie maleje z każdym miesiącem pracy w trakcie tej lojalki, więc jak komuś się odwidzi jazda za nastawnikiem po np. 2 latach, to ma do oddania tylko 1/3 kwoty lojalki. Zakład zachodni w tym roku ma tak: grupa wrocławska - 9 osób ...4 marca rozpoczyna kurs w warszawskim CS, natomiast grupa poznańska (bodaj 13-14 osób) podpisują umowy 11 marca i kilka dni później zaczynają kurs w krakowskim CS. Jak zaczniemy szkolenie, to Wrocław ma wszystko na miejscu, natomiast grupa poznańska zjedzie do Wrocławia na jakiś czas, żeby obrobić spalinówki. Znając moją wylewność, to w trakcie szkolenia będę informował o jego przebiegu, bo już wiem jedno ...na PKP ciągle coś się zmienia i ten kurs jest już na błędach poprzedniego, a cały czas wchodzą następne zmiany.
-
W moim przypadku poprawka we wtorek na 9 rano. cały dzień dziś siedzę i rozwiązuje te cholerne testy. Najgorsze jest to że tam goni cie czas. A jak wygląda sprawa jeśli nieuda sie zdać poprawki? Czy to koniec marzeń czy można za jakiś czas znów próbować. Powiedz mi buldi z jakiego miasta jesteś?. Pytam bo mi babka mówiła z ICC że kurs wrocław bedzie miał w krakowie.
-
@D1A...
Są dwie sprawy:
Nie baw się w Monka ;-) i bądź skoncentrowany - nie myśl o upływającym czasie.
-
Dzięki za rade:) Postaram się. Głupio było by odpaść tylko dlatego, że za mało obrazków sie dopasowało i liczb w kratkach pozakreślało na teście couvego.
-
W moim przypadku poprawka we wtorek na 9 rano. cały dzień dziś siedzę i rozwiązuje te cholerne testy. Najgorsze jest to że tam goni cie czas. A jak wygląda sprawa jeśli nieuda sie zdać poprawki? Czy to koniec marzeń czy można za jakiś czas znów próbować. Powiedz mi buldi z jakiego miasta jesteś?. Pytam bo mi babka mówiła z ICC że kurs wrocław bedzie miał w krakowie.
Podlegam pod Wrocław... byłem na rozmowie 17 stycznia, ale na nieco późniejszą godzinę jak Ty, ale pewnie Ciebie widziałem, bo byłem wcześniej
...kurs pierwotnie miał być w Krakowie razem z poznaniakami w połowie marca ...ale we wtorek otrzymałem telefon z kadr, że nasza grupa zaczyna wcześniej i w Warszawie. 1 marca jesteśmy we Wrocławiu od 7:00-15:00 ...podpisujemy umowy, formularze, oświadczenia, bla bla bla ...a 4 marca mamy już być w Warszawie. Zdasz poprawkę ;) jak kiedyś robiłem badani na pomocnika, to był gościu, co trzy razy podchodził ...tylko tutaj goni Ciebie czas, bo we wtorek masz badanie, a w piątek do roboty ;P
-
Mam taką nadzieje, że sie uda:) A to można poprawiać parę razy wrazie czego?
-
Chopie!
W ogóle nie zakładaj że się nie uda. Po prostu się skup i działaj. Dasz radę! Staraj się skupić na tym co robisz a nie że czas ucieka. Ja chciałem zrobić jak najszybciej, i za pierwszym razem zrobiłem błędnie (zadanie ze skreślaniem liczb). Musisz się śpieszyć, ale jak wyjdziesz z założeniem że zdasz, to się uda! Buldi, to razem będziemy robić :)
-
Badania 'rozkładowo' robi się co dwa lata, po przekroczeniu bliżej mi nieznanego wieku robi się je co roku.
Po osiągnięciu wieku 50 lat.
-
Dzięki za dobre słowa.
Jedynie co to narazie będe miał psychotesty w poniedziałek bo tak zarządził lekarz orzecznik, wczoraj musiał mi wystawić negatywną opinie z racji braku psychotestów a ja złożyłem odwołanie od decyzji no i w poniedziałek zobaczymy...
Naszczęście sie udało i mam pozytywne orzeczenie lekarskie.
także teraz pozostaje licencja.
-
Zastanawiam się czy nie lepiej wyrobić sobie licencji na własny koszt, bo czekać na kolejny nabór można jeszcze z 1,5 roku jeżeli chodzi o IC. Tylko czy mam duże szanse że ktoś mnie łaskawie zatrudni po licencji? Jest ktoś po prywatniej licencji na forum?
-
Koszt licencji jest nieduży, ale tak na prawdę Ci nic nie daje...
Jakbyś miał pracę np. jako ustawiacz gdzieś i dogadał się z firmą, że robisz licencję, a później resztę to pewno i tak.
Prawda jest taka, że dyżurnych,ustawiaczy,maszynistów wszędzie szukają z uprawnieniami, ale żeby je zrobić trzeba pracować w firmie kolejowej. Więc koło się zamyka ;)
-
Koszt licencji jest nieduży
7000zł wyłożyć to dla mnie sporo, przynajmniej tyle w Hagansie kosztowało same szkolenie teoretyczne zakończone egzaminem jak się dowiadywałem w zeszłym roku.
-
W tym roku z cenami jest jeszcze gorzej. W styczniu pytałem w jednej z firm z listy UTK to mi zaśpiewali niemal 8000PLN. W tym momencie odpada załatwianie przez PUP na szkolenie indywidualne za uprawdopodobnieniem zatrudnienia, bo mogą dać max 5000 na kursanta;] Tak więc jak pisze @jageer, jak pracodawca nie wyśle, to dupa.
-
W tym roku z cenami jest jeszcze gorzej. W styczniu pytałem w jednej z firm z listy UTK to mi zaśpiewali niemal 8000PLN. W tym momencie odpada załatwianie przez PUP na szkolenie indywidualne za uprawdopodobnieniem zatrudnienia, bo mogą dać max 5000 na kursanta;] Tak więc jak pisze @jageer, jak pracodawca nie wyśle, to dolna część pleców.
Ja myślałem, bo coś kolega kiedyś mówił, że ceny to ok 1/2 tego co podajecie. Więc zwracam honor. El Mecanico pracodawcy szukają z uprawnieniami, a żeby je mieć, trzeba mieć pracodawcę. Więc jak tu cokolwiek załatwić ;)
-
Czyli bez szans po licencji na własną rękę, ale pracodawca może mieć wtedy już pracownika z jakąś tam wiedzą i dalej szkolić go na świadectwo, bo w takim razie po co wgle istnieje ta licencja jak nie chcą brać do dalszego szkolenia... W Cargo nic się nie zanosi jeżeli chodzi o przyjęcia na szkolenia od zera, IC może za rok zrobi nabór na 20 kandydatów :) A jak jest u innych przewoźników? Bo można wywnioskować że jak nie dostaniesz się do spółki państwowej to nie masz szans stać się maszynistą skoro nikt po licencji nie chce zatrudniać, choć ludzi szukają w tym kierunku bo trochę braków kadrowych jest.
-
W Cargo nic się nie zanosi jeżeli chodzi o przyjęcia na szkolenia od zera,
Zależy gdzie w Cargo. W CT Północny od kwietnia startuje kurs na licencję + świadectwo. Przyjęto około 30 osób.
-
A orientuje się ktoś czy będą jakieś przyjęcia w cargo w dolnośląskim zakładzie?
-
A orientuje się ktoś czy będą jakieś przyjęcia w cargo w dolnośląskim zakładzie?
Pogadaj z Generixem, on w tym siedzi.
-
Mnie też interesuje zakład Dolnośląski właśnie bo tutaj mieszkam, z nie oficjalnych informacji słyszałem że wiosną miało coś ruszyć ale na razie cisza, i także dla osób po własnej licencji.
-
Napisałem do kolegi Generixa.
Domio mnie też właśnie interesuje z racji zamieszkania i ponoć z najlepszych warunków zatrudnienia.
-
Ok jak coś się dowiesz to daj cynka na forum albo na PW ;)
-
Widzę że sprawa się oparła o mnie więc wtrącę swoje trzy grosze. Na wstępnie powiem że nie ma żadnych przyjęć ani kursów czy licencji w dolnośląskim zakładzie, a powodem tego jest coraz mniejsza liczba jakichkolwiek pociągów. Miesięcznie wysyłają po 15-20 osób na 60%, a pod okienkiem czasem siedzi po 20 osób czekających za pracą owszem są dni że ludzi brakuje aby pokryć wszystkie pociągi ale to rzadko kiedy występuje. Wspomnę też że u nas chcą zlikwidować parę sekcji, a mianowicie np. Wałbrzych. Tam chłopaki już w ogóle roboty nie mają z tego co wiem i mówił nam naczelnik niektóre osoby z Wałbrzycha przebywają na delegacji w śląskim zakładzie spółki. Tak że z zatrudnieniem jest ciężko. Robota niby ma być od czerwca ale czy to prawda to nie mam pojęcia.
-
A orientujesz się jak w innych spółkach kolejowych z poza grupy PKP, jak to za zatrudnieniem dla ludzi bez papierów jeszcze?
-
Witam.
Przewozy Regionalne to chyba umrą śmiercią naturalną... Jest tu ktoś kto też tak uważa ?.
Na Podkarpackim Zakładzie PR w Rzeszowie leży około 400 podań na stanowisko maszynisty a do tej pory nie przyjęto ani jednej a przecież zrobić licencję i resztę to ładnych kilka lat zajmuje. Na Sekcji Stalowa Wola Rozwadów zostało około 5 maszynistów którzy obsługują dozór w nocy, i dwie pary Regio na EN57 oraz dwa kursy na szynobusie, są w wieku ok. 50 - 55 lat i nikt się tym nie przejmuje...
-
Takie czasy, ludzi potrzebują ale od ręki z papierami ale się zapomina o ludziach którzy chcą zacząć w tym zawodzie nie mając uprawnień, to już wiadomo nie ma kasy na szkolenia itp. więc jak ma być dobrze? Cała Polska szara rzeczywistość :(
-
Ja mam jedną radę - wysyłajcie swoje podania do przewoźników i nie czekajcie na oficjalne ogłoszenie (raczej tradycyjną pocztą, a nie mailem). Często nie ogłasza się naboru. Ja w ten sposób dostałem się do mojej firmy. A czasami trzeba po prostu pojechać do siedziby zakładu, zapytać, porozmawiać i zostawić swoje dokumenty mimo, że mówią "Przyjęć nie ma i nie będzie". Jeżeli rok temu ktoś by mi powiedział, że będę jeździł to bym go wyśmiał, ale udało mi się i już szkolę się praktycznie na świadectwo maszynisty. Pracy w tej chwili jest mało, ale w ciągu 3-4 lat będzie lepiej - wielu maszynistów odejdzie na emerytury.
-
Tak sobie poczytałem ten wątek, przeczytałem podobny, bo o licencji i tak sobie parę moich przemyśleń przedstawię:
Kiedyś startowałem do "kolejówki" w Bydgoszczy na profil "mechanik pojazdów spalinowych". Wszystko było dobrze, wypadłem 3 na testach na 60 osobników, ale...: Niestety to były testy sportowe, bo głównie chodziło tu o machanie wiosłami, rano i po zajęciach... Dałem spokój.
Potem chciałem być mechanikiem lotniczym. To druga pasja, a wiadomo, że bliżej samolotów bym był. Tyle, że z samolotami miałbym coś wspólnego po 3 latach, a do tego czasu uczenie się Iliady na pamięć... Poziom wysoki, ale mało lotniczy...
Trzecia pasja to potocznie mówiąc "TIR-y" i autobusy. Zacząłem zarabiać, nie wydawałem kasy na kino i piwo, zrobiłem uprawnienia i świat stanął u mych stóp. Przedtem jednak szukałem mozolnie pracy, jak mnie wyrzucali (brak doświadczenia) drzwiami, to wracałem oknem...
Przejeździłem setki tysięcy km wypasionymi ciężarówkami, często i gęsto stając na nocki blisko torowisk, zwiedziłem kilkanaście krajów. Jeździł ze mną Świat Kolei, aparat, kamera.
Przyszedł czas na żonę i tęsknotę za domem. Przyjąłem się do MZK Bydgoszcz. Samodzielna jazda Ikarusem to był szczyt , nad szczyty... Szkoda, że tych wozów już nie ma. Teraz są "plastikowe mercoinne busy". Wozy bez duszy.
Bycie co dzień w domu, pozwoliło mi na realizację kolejnej pasji: zostałem pilotem szybowca. No może nie mam dużego nalotu, ani wielkich uprawnień, ale 18 lotów samodzielnych mam.
Teraz zaczyna mnie gnębić kolej..
W zeszłym roku PR robiło kursy w Bydgoszczy. Ja niestety spóźniłem się o parę tygodni. Miły pan, chyba na wysokim stanowisku, oznajmił, że już zaczęli, ale mam zostawić CV, bo może będzie następny.
Teraz zastanawiam się nad robieniem prywatnie, ale piszecie, że to nic nie daję. IC też coś działa, ale odstraszają mnie pieniądze i ten 1,5 letni okres siedzenia na warsztacie. Pytam po co? Ja rozumiem, że trzeba się zapoznać z najczęściej występującymi usterkami, ale półtora roku, to chyba przesada?
Jako ciekawostkę dodam, że ja zawsze chciałem zostać kierowcą autobusu, ale jeździ również dużo przypadkowych ludzi, którzy byli kucharzami, innymi magikami, ale zrobili kurs przez Urząd Pracy. Radzą sobie doskonale, ale to tylko ich praca
Jestem przyzwyczajony do nocnej pracy (ostatnio nawet na liniach nocnych jeżdżę), wigilie, sylwester bywam w pracy, więc to nie problem. Zdrowie badane regularnie (wymóg dla kierowców), nomen omen w przychodni kolejowej... Ostatnio Pani okulistka stwierdziła, że po co mi okulary i nie mam wpisu, nakazującego jazdę w okularach. Za drzwiami czekało paru, sędziwych wiekiem, maszynistów..
Uważam, że nadawałbym się do tej pracy, ale coś kiepsko to widzę. Może się coś zmieni? Delikatne sugestie w kierunku żony raczej nie spotkały się z entuzjazmem... Jedynie 3 letnia córka zapytała ostatnio, czy chciałbym jeździć pociągami... Dodam, że przy zasypianiu ogląda pociągi i widoki z kabin, nagrywane przez, chyba obecnych tu, rzeczywistych mechaników.
Cóż? Może znów jakiś znajomy mechanik zabierze mnie w podróż, w kabinie. Da powdychać tego zapachu, posłuchać dźwięków... Tak wiem, że to niezgodne z przepisami... Czego jednak się nie robi dla miłośników. Ja daje pootwierać drzwi w autobusie, konfiguruje autobus do fotek, inni dali możliwość postania w kabinie Boeinga, całą Polskę tak przeleciałem.
Pozdrawiam wszystkich chcących pracować w wymarzonym zawodzie i życzę samych w tym sukcesów.
-
Ogólnie mnie nie interesuje praca, która polega na siedzeniu przy biurku, czy np. na produkcji, bo to monotonia. Najbardziej chciało by się na maszynistę iść, ale wiadomo, to trzeba się trochę na latać i poczekać swoje aż zatrudnią gdziekolwiek. Uprawnienia na Tira też fajna sprawa, ale śpisz na budzie, to jak drugi dom, z daleka od domu, znajomych, żony, itd., choć bez przesady, wolne czasem też jest ;D
Stawiaj przecinki i kropki gdzie trzeba. Z ostatniego zdania wynikałoby, że masz dziwne zainteresowanie domem znajomych żony;).
adsim
-
Wtrącę się do tematu ponieważ padło tu kilka odpowiedzi z opinią o wyborze prawa jazdy kat.C+E względnie D zamiast kursu na licencje maszynisty. Otóż ja jestem posiadaczem tych pierwszych uprawnień (C+E) i jeśli ktoś czuje mocną fascynacje zawodem a nie bardzo ma styczność z kimś kto go doświadczył mogę na PW nakreślić nieco obecną mało kolorową sytuacje.
Obecnie transport drogowy ogarnia patologiczne wrecz środkowisko dlatego po kilku latach postanowiłem dać sobie spokój a jako, że jestem takim małego kalibru ale jednak fascynatem "kolejek" rozmyślam nad sensem inwestycji w kurs - licencję maszynisty. Sama praca choć w domyśle wiem, że równie odpowiedzialna i cięzka jak kierowcy mnie nie przeraża. Nie mam natomiast styczności ze środowiskiem aktywnych maszynistów i obawiam się o organizacje pracy w sensie - stosowanie do norm czasu pracy, czas na odpoczynek w domu lub stan sprzetu na którym się pracuje ( interesują mnie te rzeczy bo w transporcie drogowym stanową dziś poważny problem ).
Jeśli ktoś opisałby trochę co czeka nas w pracy po otrzymaniu licencji ( tu czy na PW ) byłbym wdzięczny.
-
Ja mogę jedynie napisać, że po otrzymaniu licencji nic na nas nie czeka, bo taka licencja nie działa na zasadzie prawa jazdy a jedynie upoważnia do dalszego długiego szkolenia.
-
Zdaję sobie sprawę i mam rozeznanie o okresie szkolenia praktycznego na drodze od "szkolnej ławki" do złapania za nastawnik i rozkład jazdy. Oczywiście z tego, że łatwiej znaleźć ofertę dla kierowcy jak na stanowisko maszynisty.
Chodzi mi jednak o to jak wygląda ta kolejowa praca w praktyce względem teorii bo jest wiele spółek i nie sądzę, żeby na szynach wyglądało to wszędzie przepisowo. W transporcie drogowym jest np tak , że w jednej firmie jeździ się nowym zestawem wg. norm czasu pracy i po 7-10dniach ma te 72h w domu a w innej ( zwykle tam gdzie szukają "świeżaków") czeka padlina dosłownie związana na drut w której ledwo hamuje naczepa, czas pracy wynosi 24h jak zaistnieje potrzeba no i weekend to raptem niedziela. O zarobkach to inna bajka ale priorytet to podjąć pracę, która nie pachnie kryminałem.
-
No to napiszę jak to wygląda w PKP Cargo. Teoretycznie masz ustalony grafik na miesiąc (rozpisany np. na 168 godz w zależności od długości miesiąca). Grafik wygląda tak, że idziesz 3-4 dni na 10-12 godz i masz 2-3 dni wolne. W praktyce - dość często Cię przesuwają lub odwołują, ale mniej więcej wiesz kiedy pójdziesz do pracy (zazwyczaj +/- 6godz w stosunku do grafiku). Oczywiście możesz się nie zgodzić na zmiany w grafiku, ale wtedy możesz więcej czasu spędzić u dyspozytora niż na maszynie. Na kołach możesz spędzić max 12godz. tylko w wyjątkowych sytuacjach więcej. Do pracy raz idziesz na 6godz a innym razem na 16godz. (powrót "pasażerem"). W zeszłym miesiącu średnia długość służby wyniosła u mnie 10,1godz. Jeśli jest dużo pracy - nadgodziny, ale nie więcej niż 200 w roku.
Kilka spraw jeśli chodzi o "przejścia" czyli przerwy między pracą:
-nie możesz zacząć pracy dwa razy w tej samej dobie (doba liczy się nie od godz 0 tylko od godz. rozpoczęcia pracy - czyli jeśli dzisiaj idziesz na 19 jutro nie możesz zacząć pracy wcześniej niż o 19),
-minimum 12godz przejścia lecz nie mniej niż długość trwania ostatniej służby,
-nie więcej niż dwie nocki z rzędu,
-minimum co trzecia niedziela wolna,
Zagadnienia przejścia są przestrzegane bardzo rygorystycznie.
Jeśli chodzi o sprzęt - w większości jest stary i wysłużony, ale da się dojechać. Coraz więcej nowych i zmodernizowanych lokomotyw w nich w razie awarii najczęściej nie pojedziesz. Awaria się zdarza i jeśli sobie nie poradzisz z naprawą wzywasz pomoc - lok. zastępczą (lepiej oczywiście nie defektować z błahego powodu). Wbrew pozorom mimo, że lokomotywy mają po 30-40 lat nie psują się często. Jeżdżę od połowu lutego i spotkałem się trzy razy z awarią i za każdym razem dojechaliśmy (odłączenie silników, wyłączenie SHP itp.)
Zdarzają się też większe problemy. Jeśli nie podjedziesz pod jakąś górkę (bo jest ślisko, niewielka prędkość itp.) wzywasz pomoc - to nie jest ujma na honorze, a lepiej nie rolować żeby nie uszkodzić szyn. Rozerwiesz pociąg - wzywasz pomoc (komisja itp.) jeśli nie z twojej winy włos Ci z głowy nie spadnie. Przerżniesz czerwone na semaforze - warsztat na rok i trudno wrócić za nastawnik. Przerżniesz drugi raz - nie będziesz już maszynistą w Cargo.
Ogólnie praca trudna (wielu wydaje się, że musi być łatwiej niż w samochodzie bo nie trzeba skręcać), ale daje niesamowitą satysfakcję. Panowanie nad 3 tys ton rozpędzonymi do 70km/h niesamowicie podnosi samoocenę ;-) Bardzo trudna jest dla mnie praca na manewrach szczególnie gdy wjeżdżam gdzieś pierwszy raz i w nocy. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, pilnować tarcz manewrowych, ustawiaczy i sygnałów oraz informacji przez nich podawanych (czasem niestety niezbyt często i bardzo lakonicznych), osób postronnych, prędkości, a często jesteś w tym samym czasie poganiany. Pełne skupienie przez prawie 12 godz jest tak męczące, że w domu padam na pysk. Na elektrykach na szlaku jest spokojniej.
Przepraszam, że tak długo, ale spytałeś o kilka aspektów a ja zaczynam dopiero i chciałem opisać Ci jak to wszystko wygląda oczami świeżaka. W tej pracy Ty musisz pamiętać o wielu rzeczach - znajomości szlaku, przejście itp. Jeśli masz coś nie tak, a nic się nie przydarzy to OK, ale jeśli kogoś rozjedziesz będą szukali jak najwięcej haków na Ciebie. Za pracę zgodnie z przepisami nikt u nas nigdy nie wyleciał z pracy, a jak przegniesz to trudno będzie Cię obronić. Kiedyś jeden maszynista powiedział do mnie: "Gdy pracuję powoli to kolej mi płaci, gdy pracuję szybko to ja płacę kolei". I tak jest, jeśli kontrolerzy dopatrzą się przekraczania prędkości itp. to "lecą po procentach".
-
Jeśli jest dużo pracy - nadgodziny, ale nie więcej niż 200 w roku.
Skąd te 200? Czyżby CT Wielkopolski "się wychylił"? Z tego, co wiem, to w całym Cargo nie możesz przekroczyć 150 godzin nadliczbowych w roku.
-minimum 12godz przejścia lecz nie mniej niż długość trwania ostatniej służby,
Minimum 11 godzin - oczywiście, jeśli służba poprzednia trwała 11 albo mniej godzin.
-
Skąd te 200? Czyżby CT Wielkopolski "się wychylił"? Z tego, co wiem, to w całym Cargo nie możesz przekroczyć 150 godzin nadliczbowych w roku.
Na pewno w Wielkopolskim nikt się nie wychylił. Pewnie ja coś pomieszałem. Przepraszam.
Minimum 11 godzin - oczywiście, jeśli służba poprzednia trwała 11 albo mniej godzin.
No ale nie możesz dwa razy zacząć w dobie, więc jeśli służba trwała np. 6 godz to i tak będziesz miał 18 godz. przejścia.
-
No ale nie możesz dwa razy zacząć w dobie, więc jeśli służba trwała np. 6 godz to i tak będziesz miał 18 godz. przejścia.
Nie możesz rozpocząć w tej samej dobie drugi raz, to fakt. Nikt jednak nie napisał, że ta służba 6-cio godzinna (to akurat trochę nietrafione - w miesiącu możesz mieć jedynie jedną służbę krótszą niż 8 godzin) musi się rozpocząć o godz. 00:01. Równie dobrze może się zacząć o godz. 17.00 i skończyć o godz. 23.00. Do pracy czysto teoretycznie możesz iść w dniu następnym na godz. 10.00.
-
Skąd te 200? Czyżby CT Wielkopolski "się wychylił"? Z tego, co wiem, to w całym Cargo nie możesz przekroczyć 150 godzin nadliczbowych w roku.
teoretycznie tak, jednak w praktyce bywa czasem inaczej ;)
Nie możesz rozpocząć w tej samej dobie drugi raz, to fakt. Nikt jednak nie napisał, że ta służba 6-cio godzinna (to akurat trochę nietrafione - w miesiącu możesz mieć jedynie jedną służbę krótszą niż 8 godzin) musi się rozpocząć o godz. 00:01. Równie dobrze może się zacząć o godz. 17.00 i skończyć o godz. 23.00. Do pracy czysto teoretycznie możesz iść w dniu następnym na godz. 10.00.
W Cargo generalnie jest tak, że od rozpoczęcia pracy musi minąć przynajmniej 24h żeby dyspozytor mógł Cię ponownie zatrudnić do pracy, więc jeśli masz służbę 6h bo takie w planie u nas na Śląsku mamy raz w miesiącu (z takiego względu jak napisałeś w nawiasie wyżej) przykład 17.00-23.00 to najwcześniej możesz rozpocząć robotę następnego dnia o 17.00. Kolega Grzechu chyba to miał na myśli ;)
-
O to mi chodziło. Napisałem o tym tutaj:
Kilka spraw jeśli chodzi o "przejścia" czyli przerwy między pracą:
-nie możesz zacząć pracy dwa razy w tej samej dobie (doba liczy się nie od godz 0 tylko od godz. rozpoczęcia pracy - czyli jeśli dzisiaj idziesz na 19 jutro nie możesz zacząć pracy wcześniej niż o 19),
-
Skąd te 200? Czyżby CT Wielkopolski "się wychylił"? Z tego, co wiem, to w całym Cargo nie możesz przekroczyć 150 godzin nadliczbowych w roku.
teoretycznie tak, jednak w praktyce bywa czasem inaczej ;)
Tzn.? Nie wiem, czy delikwent jadący ponad 150 godzin w roku zdaje sobie sprawę, że po części odpowiada za przekroczenie maksymalnego czasu pracy w godzinach nadliczbowych. Póki nic się nie dzieje, to jest jak wszędzie. Gorzej, jeśli coś się wydarzy... zresztą nawet związki się wypowiadały, że w przypadku zaistnienia jakiegoś zdarzenia nie podadzą ręki osobie, która jedzie ponad 12 godzin w służbie bądź ponad 150 w roku. Czasami lepiej zadać sobie pytanie czy warto....
-
grzechu_k
Podziękowania za dość obszerne przedstawienie tematu. Muszę przyznać, że po tym co obejrzałem przez kilka lat w transporcie drogowym trudno jest w pełni uwierzyć w niektóre z postów tutaj. Najbardziej w to, że na kolejach ktoś ma świadomość odpowiedzialności za przekraczanie pewnych granic i stosuje się do przepisów z czasu pracy. Na drodze gdzie teoretycznie łatwiej o wypadek jest cała masa ludzi bez wyobraźni o następstwach. Kierowców, którzy uczą jak wykonuje się zlecenia bez ograniczeń - nadstawiając swojego karku zarazem. Jest oczywiście służba kontrolna na drogach w postaci ITD jednak obecnymi środkami nie da się zlikwidować tak dużej skali wykroczeń.
Nadal mam chłodne podejście do tematu ale tym co dotąd udało mi się zebrać na temat pracy mechanika nie jestem przerażony. Mam nadzieję, że moje odczucia do środowiska zawodowego nie są mylne bo zdaje się, że kolejarze swój zawód jeszcze szanują i swoje prawa też.
Pozdrawiam i chętnie przeczytam jakieś inne opinie które rozjaśniają przyszłość chętnym na kurs maszynisty.
-
grzechu_k
Muszę przyznać, że po tym co obejrzałem przez kilka lat w transporcie drogowym trudno jest w pełni uwierzyć w niektóre z postów tutaj. Najbardziej w to, że na kolejach ktoś ma świadomość odpowiedzialności za przekraczanie pewnych granic i stosuje się do przepisów z czasu pracy. Na drodze gdzie teoretycznie łatwiej o wypadek jest cała masa ludzi bez wyobraźni o następstwach.
To prawda. Ja jeździłem 6 lat na "międzynarodówce" i mam kiepskie zdanie o kierowcach ciężarówek.. Spróbuj jechać 50km/h przez wioskę, a czekają cię wulgaryzmy, wymuszenie, spychanie, groźby... Na szczęście pracowałem w firmie, która nie pozwalała przejechać bez karty 5 metrów, czas był ściśle przestrzegany, a tabor zadbany. To jest jeden z powodów "pociągu" do kolei: przestrzeganie reguł.
Do jazdy na lokomotywie przyrównałbym jazdę autobusem miejskim: 10 godzin x 6 dni daje w kość. oczy wokół głowy, wpychające się osobówki, niewidoczne w drzwiach babcie... To męczarnia. Ale lubię to robić.
-
Ja jeździłem busem (do 3,5t bez tachografu) przez ponad 2lata po Polsce, Czechach, Słowacji, Litwie i Łotwie. W porównaniu z tym na kolei jest spokój i porządek. W życiu bym nie wrócił na asfalt. Jest jedno ale. Ja opisałem PKP Cargo. Jak wygląda to teraz u prywatnych przewoźników nie mam pojęcia. Kiedyś nie było tam zbyt ciekawie. No i w Cargo jest OK jeśli chodzi o czas pracy, ale jest wiele rzeczy które mnie i wielu innych pracowników denerwują. Jak w każdej firmie nie ma samych plusów.
-
A jak jest z przyjęciami elektryków na warsztat?
-
U mnie na warsztacie jest całkowity wakat. Przyjęć nie ma w ogóle, także za parę lat jak fachowcy odejdą na emeryturkę, to maszynista sam chyba będzie sobie robił PK i naprawiał usterki :P
Dodano: 09 Maja 2013, 21:17:40
Ale kto teraz chce iść na warsztat, tam syf, kiła i mogiła. Wszyscy za nastawnik ciągną :)
-
Witam.
Chciałbym zapytać się osób biorących udział w szkoleniu na licencję maszynisty w intercity jak przebiega szkolenie.
Reg. zakazy 26.
Poprawiłeś post, jednak usunąłeś mój wpis, a więc nadal nie znasz regulaminu.
Niestety dostajesz ostrzeżenie.
Benek
-
Witam
Co do szkolenia na licencję, egzamin mieliśmy 30 kwietnia w Krakowie. Test składał się z dwóch bloków tematycznych, w pierwszym były zagadnienia z ruchu, sygnalizacji, hamulców i budowy pojazdów trakcyjnych, w drugim bhp, organizacja przedsiębiorstw kolejowych i wypadki kolejowe. Obecnie mamy pracę na warsztacie we Wrocławiu do końca czerwca, po drodze 20 h za rewidentów, a potem jazdy jako obserwatorzy (3 miesiące) i pod nadzorem przez jakieś 8 miesięcy.
Dodano: 12 Maja 2013, 09:52:39
Ogólnie z zachodniego nie zdały 4 osoby, ale wszyscy rozpoczęliśmy pracę na warsztacie. Osoby które nie zdały, mają poprawkę bodajże 20 maja w Warszawie. Jazdy zaczynają nam się na przełomie czerwca></>< lipca. Podobno we wrześniu w Krakowie będziemy mieć jeszcze jedno szkolenie teoretyczne z budowy pojazdów i dopiero po tym, jazdy pod nadzorem. Co do PW, jak masz jakieś pytania to pisz śmiało:)
Literówka.
Benek
-
Chciałbym troszkę odnowić ten temat, gdyż w tym roku intercity po raz kolejny zorganizowało nabór na szkolenie licencji oraz świadectwa maszynisty a termin składania podań był do 11 listopada. I w związku z tym chciałbym zapytać czy ktoś z obecnych na forum składał do nich podania i czy do kogoś się odezwali. Pytam, ponieważ sam się do nich zgłosiłem ale jak na razie cisza zero odpowiedzi mimo iż jestem już w trakcie szkolenia na licencję a u nich chciałbym kontynuować kurs na świadectwo.
-
Mój znajomy również czeka. Rozmawiałem z pewną osobą z IC, i mówiła mi że trzeba się uzbroić w cierpliwość i dać im od tygodnia do dwu czas.
-
Również wysyłałem zgłoszenia i jak na razie cisza.
-
Również składałem dokumenty, póki co cisza.
-
Ja również jak koledzy wyżej.
Jeżeli ktoś będzie miał info lub odzew z IC niech da znać w temacie.
-
Mój kolega składał jakiś czas temu papiery i z 2-3 tygodnie się do niego odezwali ale zaciągnął się już do innej spółki i (z lekkim bólem serca) musiał podziękować :P
-
Powiem szczerze, że pocieszyliście mnie trochę bo już powoli zaczynałem tracić nadzieję. Pamiętam, że rok temu szybciej się odzywali. Wtakim razie niepozostaje nam nic innego jak trzymać kciuki i czekać na telefon od nich. A do jakich zakładów spółki pisaliście formularze? Ja osobiście do Wrocławia.
-
Tak zapytam z ciekawości... Idąc do prywaciarza na maszynistę albo rewidenta czy manewrowego, badania trzeba robić też w kolejowej medycynie pracy ? Czy po prostu można w każdym szpitalu.
Pozdrawiam.
-
Hej.
Ręki nie dam uciąć, ale raczej badania trzeba robić czy u prywaciarza czy Państwówki, w kolejowej medycynie pracy i tego nie "przeskoczysz". :) Nie można w jakiejś tam "przychodni".
A do jakich zakładów spółki pisaliście formularze? Ja osobiście do Wrocławia.
To co najbliżej chałupy :-), Olsztyn, Gdynia.
-
Idąc do prywaciarza na maszynistę albo rewidenta czy manewrowego, badania trzeba robić też w kolejowej medycynie pracy ?
Trzeba robić w kolejowej medycynie pracy.
-
http://utk.gov.pl/pl/bezpieczenstwo-i-nadzo/kompetencje-personelu/licencja-maszynisty/1189,Licencja-maszynisty.html
Na tej stronie znajduje się wykaz podmiotów uprawnionych do przeprowadzania badań lekarskich oraz wszelkie informacje dotyczące licencji maszynisty.
Od ogłoszenia minęło już niestety dwa tygodnie i cisza. Może ktoś posiada jakieś nowe informacje w sprawie przyjęć na szkolenie w icc?
-
Od ogłoszenia minęło już niestety dwa tygodnie i cisza. Może ktoś posiada jakieś nowe informacje w sprawie przyjęć na szkolenie w icc?
Jest klauzula zawierająca, że skontaktują się tylko z wybranymi kandydatami, przede wszystkim trzeba uzbroić się w cierpliwość i podejść pod ten temat bez emocji.
Pozdrawiam.
-
Dowiedziałem się iż zaczęli dzwonić dopiero 30 listopada z zakładu centralnego a od dziś zaczęli dzwonić z zachodniego ale z Poznania. Także ci którzy składali podania głowa do góry jest duża nadzieja. Nowością mają być testy psychologiczne na rozmowie.
Dziś zadzwonili do mnie z Zachodniego Zakładu rozmowę mam 10 grudnia we Wrocławiu.
-
A tymczasem w DB Schenker rekrutacja na stanowisko "Uczeń maszynista".
http://www.rynek-kolejowy.pl/praca/357
-
Witam.
Telefon dostałem w poniedziałek, rozmowę miałem umówioną na 12.12.13 (Czwartek), potwierdzam słowa kolegi , na wejściu testy psychologiczne (na spostrzegawczość, i na radzenie sobie w warunkach stresowych). Następnie rozmowy indywidualne.
Pozdrawiam.
-
Witam.
Telefon dostałem w poniedziałek, rozmowę miałem umówioną na 12.12.13 (Czwartek), potwierdzam słowa kolegi , na wejściu testy psychologiczne (na spostrzegawczość, i na radzenie sobie w warunkach stresowych). Następnie rozmowy indywidualne.
Pozdrawiam.
I jak poszło? Dużo było chętnych w tym dniu?
-
Witam.
Chciałbym spytać czy ciężko zdać taki egzamin na licencję i świadectwo maszynisty?
Pozdrawiam.
-
Jeśli przyłożysz się do nauki przez cały czas to będzie łatwo. Jeśli będziesz olewał sprawę to będzie trudno. W tej chwili jestem już przy końcu drogi do samodzielnej jazdy i muszę powiedzieć, że najtrudniejszy był wewnętrzny egzamin, który muszą zdać maszyniści stażyści po 15 służbach. Była to rozmowa z instruktorami i naczelnikiem na temat przepisów (wiele nietypowych sytuacji) oraz zasady działania lokomotyw (szczególnie "lubiane" przez wszystkich sterowanie). Zdanie tego egzaminu w zasadzie było przepustką do egzaminu na świadectwo, który wydawał mi się dużo łatwiejszy.
-
I jak poszło? Dużo było chętnych w tym dniu?
Było sporo chętnych.
Zrobili tzw: "Sito", lekko na pewno nie było, a to dopiero początek. Odpowiedzi nikomu nie udzielali od razu. do końca miesiąca wszystko się wyjaśni (max do 4 stycznia).
Pozdrawiam.
-
I jak poszło? Dużo było chętnych w tym dniu?
Było sporo chętnych.
Zrobili tzw: "Sito", lekko na pewno nie było, a to dopiero początek. Odpowiedzi nikomu nie udzielali od razu. do końca miesiąca wszystko się wyjaśni (max do 4 stycznia).
Pozdrawiam.
Z drugiej strony, patrząc na poprzednie nabory, to sporo ludzi potrzebują (ponad 20 chłopa podobno przyjmowali do każdego z
zakładów na poprzednich rekrutacjach).
Powodzenia życzę.
-
Jak to jest na szkoleniu z zakwaterowaniem i wyżywieniem? Zakwaterowanie pełny tydzień, czy w weekend każą jechać do domu?
Przecinek zjadłeś.
adsim
-
Jak to jest na szkoleniu z zakwaterowaniem i wyżywieniem? Zakwaterowanie pełny tydzień, czy w weekend każą jechać do domu?
W weekend zjazd do domu, wyżywienie we własnym zakresie, zakwaterowanie była mowa o tym że coś zaproponują z noclegiem..
-
Po pierwsze, to powinieneś się spytać osób które przyjmują Cię do pracy, a nie na forum Maszyny.
W weekend zjazd do domu, wyżywienie we własnym zakresie, zakwaterowanie podejrzewam że także (na czas szkolenia).
Podczas poprzednich kursów było tak, że uczestnicy zjeżdżali na weekend do domów. Wyżywienie i nocleg zapewnia i opłaca IC.
-
Jak jest z badaniami psychotechnicznymi, wykonuje się w ciągu jednego dnia czy nie da rady?
-
Wykonuje się jednego dnia.
-
I jak Panowie, chyba już wszystko jasne, kogo przyjęli a kogo nie? Ja załapałem się na listę rezerwową w razie jakby ktoś nie przeszedł badań albo zrezygnował, ale życzę wszystkim jak najlepiej. Powodzenia.
-
Podczas poprzednich kursów było tak, że uczestnicy zjeżdżali na weekend do domów. Wyżywienie i nocleg zapewnia i opłaca IC.
IC zapewniało tylko noclegi.
-
Dziś TVN24 oznajmił żę PKP IC chce się pozbyć 300 pracowników.
http://www.rmf24.pl/raport-kryzys/raportkryzysfinansowynajnowsze/news-pkp-intercity-zmniejszy-zatrudnienie-odejdzie-300-osob,nId,1085597
-
Wlepiasz linka ale oczywiście nie przeczytałeś (albo bez zrozumienia) artykułu, ehh...
Redukcja zatrudnienia ominie stanowiska bezpośrednio związane z prowadzeniem pociągów i bezpieczeństwem ruchu. Optymalizacja dotyczy przede wszystkim obszarów wsparcia - jak kadry, płace, finanse, logistyka i innych stanowisk administracyjnych, ale także zaplecza technicznego. Bierzemy również pod uwagę, że w przyszłym roku część pracowników odejdzie na emeryturę - poinformowała rzeczniczka.
-
Bardzo dobrze, bo za dużo mamy niepotrzebnej biurokracji na tej kolei i robi się przez nią coraz to gorzej...
-
Zaplecze techniczne też jest na liście(wiem nie dotyczy to maszynistów, ale innych mechaników bez uprawnień, za to z doświadczeniem i wiedzą, pewnie tak). W ogóle dziwne to jest, PKP IC z roku na rok traci klientów, zwalnia ludzi, ale od trzech lat przyjmuje około 100 osób na kurs rocznie (przyjmując, że na każdy zakład przypada jakieś 20-25 osób). Mam nadzieję, że nie będzie tak, że za 5 lat wśród tych zwalnianych będą również maszyniści.
-
Maszynistów też to dotyczy, bo wystarczy że ktoś nie przejdzie badań i schodzi na warsztat z którego właśnie chcą zwalniać ludzi... Dziwi mnie jednak to jak można wymagać od osoby 50-60 letniej 1 kategorii zdrowia jak u nowonarodzonego człowieka, skoro już coraz więcej młodych nie przechodzi badań (przykładem może być Szkoła Kolejowa w Lublinie która zasponsorowała swoim uczniom badania i spośród nich tylko 1/4 je przeszła).
-
Widocznie dzisiejszym uczniom myślenie nie idzie, skoro chcą zostać maszynistą, idą do szkoły w tym kierunku i jednocześnie wiedzą, że nie mają szans.
-
Tak jest w PLK. Tam idą synusie mamuni która pracuje na kolei więc i on też musi ale po co to już sam nie wie. Kiedyś poprosiłem takiego o zapisanie numeru lokomotywy na danym nocnym pociągu to mi odpowiedział: ,,a gdzie to się w ogóle patrzy?"...
Pozdrawiam.
-
Tak jest w PLK. Tam idą synusie mamuni która pracuje na kolei więc i on też musi ale po co to już sam nie wie. Kiedyś poprosiłem takiego o zapisanie numeru lokomotywy na danym nocnym pociągu to mi odpowiedział: ,,a gdzie to się w ogóle patrzy?"...
Kiepski przykład... Nie wszyscy muszą być mikolami szalejącymi za siódemkami i mega rp1.
-
Maszynistów też to dotyczy, bo wystarczy że ktoś nie przejdzie badań i schodzi na warsztat z którego właśnie chcą zwalniać ludzi... Dziwi mnie jednak to jak można wymagać od osoby 50-60 letniej 1 kategorii zdrowia jak u nowonarodzonego człowieka, skoro już coraz więcej młodych nie przechodzi badań (przykładem może być Szkoła Kolejowa w Lublinie która zasponsorowała swoim uczniom badania i spośród nich tylko 1/4 je przeszła).
Nie przesadzajmy z wiekiem rosną ''widełki'' i nikt nie wymaga zdrowia jak u nowonarodzonego dziecka, ale już w średnim wieku mogą przydarzyć się choroby, które wykluczają dalszą karierę jak cukrzyca, nadciśnienie.
-
To powiedz dlaczego nagle ktoś zmienił normy na cukier ze 115 mg/dl na 99 mg/dl?
Teraz ~ 75% mechaników nie przechodzi badań.
-
To już nie to pokolenie co dawniej, gdzie były książki i nauka oraz granie w ,,klasy" przesiadując cały dzień pod blokiem z kumplami, od czasu do czasu kino. Dziś są komputery, tablety, samochody, full alkoholu :). Więc nie dziwmy się że większość osób nie przechodzi tych badań przez wzrok, słuch czy cukier, bądź mają pokrzywione kręgosłupy.
-
Ale do szkoły może iść każdy, nie jest wymagany odpowiedni stan zdrowia. Skoro szkoła zasponsorowała badania, to dlaczego nie skorzystać.
To już nie to pokolenie co dawniej, gdzie były książki i nauka oraz granie w ,,klasy" przesiadując cały dzień pod blokiem z kumplami, od czasu do czasu kino. Dziś są komputery, tablety, samochody, full alkoholu :). Więc nie dziwmy się że większość osób nie przechodzi tych badań przez wzrok, słuch czy cukier, bądź mają pokrzywione kręgosłupy.
To żaden argument. Wiesz ile dawniej nie przechodziło badań. Ja nie wiem. Tak jakby dawniej alkoholu nie pili. Ale kiedyś najbardziej lubianym przedmiotem był WF, teraz robi się wszystko aby nie ćwiczyć. Ostatnio oglądałem program w telewizji, już uczniowie podstawówek mają ubytek słuchu a to przez mp3.
-
bądź mają pokrzywione kręgosłupy.
Mówiąc o tym kręgosłupie to co masz na myśli?
-
bądź mają pokrzywione kręgosłupy.
Mówiąc o tym kręgosłupie to co masz na myśli?
To że jak miałem wstępne to lekarz orzecznik sprawdzał czy mam prosty kręgosłup :)
-
To że jak miałem wstępne to lekarz orzecznik sprawdzał czy mam prosty kręgosłup :)
Dobra, a jak by trafił się zawodnik co ma krzywy to co wtedy?
-
To wtedy albo prostują na imadle, albo nie przyjmują do roboty :)
-
To że jak miałem wstępne to lekarz orzecznik sprawdzał czy mam prosty kręgosłup :)
Rutynowe badania, to że masz krzywy kręgosłup raczej nie eliminuje z bycia na danym stanowisku. Ewentualnie :D --->>>
To wtedy albo prostują na imadle, albo nie przyjmują do roboty :)
:D
-
To wtedy albo prostują na imadle, albo nie przyjmują do roboty :)
Takiej odpowiedzi oczekiwałem :D . A tak na poważnie to pytam z ciekawości bo sam mam krzywy kręgosłup, a jestem maszynistą i w niczym to nie przeszkadza.
-
Włączę się do dyskusji i powiem tak, że sam mam krzywy kręgosłup przeszedłem badania wstępne i akurat jeśli chodzi o to to nie robili żadnego kłopotu. Dziś niestety mało kto ma prosty w końcu mamy XXI wiek i młodzież wychowaną na grach komputerowych a nie na zajęciach sportowych.
-
Włączę się do dyskusji i powiem tak, że sam mam krzywy kręgosłup przeszedłem badania wstępne i akurat jeśli chodzi o to to nie robili żadnego kłopotu. Dziś niestety mało kto ma prosty w końcu mamy XXI wiek i młodzież wychowaną na grach komputerowych a nie na zajęciach sportowych.
Nic nie powiedziałem że badań nie przeszedłem przez to. Ale do tego ,,XXI" zmierzałem.
-
Mógłby ktoś określić jak wyglądają takie badania dotyczące poprawności wzroku czy słuchu? Wzrok - tablica raczej to podstawa, ale czy coś jeszcze.
-
Mógłby ktoś określić jak wyglądają takie badania dotyczące poprawności wzroku czy słuchu? Wzrok - tablica raczej to podstawa, ale czy coś jeszcze.
To niemiałeś nigdy badań przeprowadzanych. Było to opisywane na forum. Zależy to od wyposażenia gabinetu. Badanie komputerowe wzroku. Siadasz przed takim przyrządem, wyświetla się obraz, który się oddala i przybliża, ustalana jest ostrość wzroku. Pomiar ciśnienia wzroku, nagle takie odczucie jakby ktoś trysnął ostrym strumieniem wody w oko. Standardowo czytanie liter, nim mniejsze tym lepiej. Badanie na daltonizm. Polega na czytanie kolorowych liczb złożonych z kolorowych kółek. Sprawdzenie czy niema zeza, zaćmy itp. Badanie słuchu, sprawdza się przewodzenie słuchowe i kostne. Zakładasz słuchawki, po usłyszeniu dźwięków, naciskasz przycisk. Przewodzenie kostne słuchawka jest obok ucha. Nim głośniejsze słyszysz, tym większy ubytek słuchu. Jeszcze jest badanie psychotechniczne. Kiedyś to wyglądało tak. Było światło czerwone, zielone, żółte i brzęczyk. Były dwa pedały i dwa przyciski. W zależności jaki sygnał był, należało nacisnąć pedał, lub przycisnąć przycisk. Przynajmniej tak było na ulicy Parkowej w Krakowie.