- Symulator MaSzyna -

Hyde Park => Bieżące kolejowe => Wątek zaczęty przez: mmaciek3905 w 21 Lipca 2012, 21:11:28

Tytuł: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: mmaciek3905 w 21 Lipca 2012, 21:11:28
Może mi ktoś wyjaśnić zachowanie mechanika tego składu? Nie widział zwierzyny na torach? Nie powinien w jakiś sposób zareagować?
Cytuj
http://www.sadistic.pl/sarna-pociag-vt127735.htm
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: Tomcio w 21 Lipca 2012, 21:19:44
Mógł skręcić
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: mmaciek3905 w 21 Lipca 2012, 21:24:49
Oczywiście tak. W sumie sam sobie odpowiedziałem, że kwestią jest podejście każdego człowieka. Wiadomo, że nie ma możliwości wyhamowania takim kolosem ale podanie np. sygnału baczność nie było możliwe w tym przypadku aby przestraszyć zwierzynę?
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: Patrykos w 21 Lipca 2012, 21:29:02
Oczywiście tak. W sumie sam sobie odpowiedziałem, że kwestią jest podejście każdego człowieka. Wiadomo, że nie ma możliwości wyhamowania takim kolosem ale podanie np. sygnału baczność nie było możliwe w tym przypadku aby przestraszyć zwierzynę?
Możliwe, a może maszynista był myśliwym i ugadał się z chłopakami, że oni przegonią ją na tory a on dokończy robotę?
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: Kamil3 w 21 Lipca 2012, 21:30:16
A może po prostu chciał ją uderzyć i wziąć n.p na obiad... Dużo razy spotkałem się z takimi przypadkami. I nie były to też sarny ale i dziki itp...
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: mmaciek3905 w 21 Lipca 2012, 21:32:46
Oczywiście, a za nim jechała drezyna aby zabrać zwierzynę. Następnie wszyscy pojechali na szopę i tam dokończyli robotę. Temat do zamknięcia i wywalenia bo podjęcie go tutaj było pomyłką.
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: Wokulski w 21 Lipca 2012, 21:33:27
Taka zwierzyna  po przejechaniu musi zostać zbadana...
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: mechatronik w 21 Lipca 2012, 21:37:26
Oczywiście tak. W sumie sam sobie odpowiedziałem, że kwestią jest podejście każdego człowieka. Wiadomo, że nie ma możliwości wyhamowania takim kolosem ale podanie np. sygnału baczność nie było możliwe w tym przypadku aby przestraszyć zwierzynę?
Tego typu zwierzyna przy daniu sygnału trąbką jeszcze częściej wbiega na tory. Podobnie nocą strasznie ciągnie je do świateł.
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: mmaciek3905 w 21 Lipca 2012, 21:40:38
Tego typu zwierzyna przy daniu sygnału trąbką jeszcze częściej wbiega na tory. Podobnie nocą strasznie ciągnie je do świateł.
O takie wyjaśnienie mi właśnie chodziło. Dziękuję za konkretną informację oraz poszerzenie zakresu mojej wiedzy. Ostatnio miałem do czynienia z wyhamowaniem składu aby nie rozjechać zwierzyny. Skład został wyhamowany po wcześniejszym użyciu dosyć długiego sygnału. Stąd też powstało moje pytanie.
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: Patrykos w 21 Lipca 2012, 21:53:28
Generalnie to raz mechanik specjalnie zatrzymał skład (z 20km/h) żeby przepuścić rodzinę łabędzi. W sumie symaptyczny gest, bo jakby zrobił z tego mielone to by nie było czego karmić na stawach!
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: Filyp129 w 22 Lipca 2012, 00:33:15
To mógł chociaż, odstraszyć sarnę bo tak pod skład mogła wejść.
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: Sawi w 22 Lipca 2012, 07:06:47
Tia jasne. Zatrąbiłby zwierzę by było w szoku, znieruchomiało przez chwilę, lub samo weszło na tory i nieszczęście gotowe.
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: EU40 w 22 Lipca 2012, 07:39:58
To jest kwestia zachowania maszynisty, jak wyczuć sytuację. Lokomotywa posiada 2 tonową syrenę. Niski ton jest właśnie do odstraszania zwierząt. W zaistniałej sytuacji miał odpowiednią ilość czasu, aby zastosować krótki sygnał (nie Rp1).
Sarna po prostu zaczęła obserwować kamerzystę, który odwrócił jej uwagę.
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: mechatronik w 22 Lipca 2012, 09:10:29
Niski ton jest właśnie do odstraszania zwierząt.
W teorii…
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: Ra w 23 Lipca 2012, 18:50:30
Dzika zwierzyna powinna się płoszyć sama, a szum pociągu słychać dopiero z bliska. Inaczej idziemy w kierunku absurdów, że ktoś się poparzył kawą, bo na kubku nie było napisane, że może być gorąca...
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: zbyszek300 w 23 Lipca 2012, 19:35:49
Ten film pokazuje zachowania maszynistów, gdzie zwierzyna wchodzi na tory.http://www.youtube.com/watch?v=YUI6W9DkOLE&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=YUI6W9DkOLE&feature=related)
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: TheArejon w 23 Lipca 2012, 19:52:45
Kiedyś z opowiadań dziadka niestety jest już na emeryturze, jechał z ok. 40km/h składem EZT, były to ciężkie lata 70-80, wtargnęła mu przed czołem pociągu sarna, wyhamował skład, zwierzę daleko nie odleciało leżało w rowie, jako, że nie było dużo naruszone - została uderzona w głowę szybko załadował ją do jednostki i w jakiś sposób po służbie przetransportował do domu, kilka dni później odbyła się wielka uczta. W tamtych czasach trzeba było dużo kombinować o dobre jedzenie, nie dodałem, że szybciej zostało mięso sprawdzone przez znajomego weterynarza tak jak u kolegi niżej :)
Tytuł: Odp: Zachowanie maszynisty
Wiadomość wysłana przez: mechatronik w 24 Lipca 2012, 00:26:35
Kolega opowiadał jak jeszcze w "dobrych czasach" wzięli z drugim maszynistą ich planową ET41 po naprawie z jakiegoś ZNTK. Zdążyli wyjechać i po ok 30 min trafili kilka dzików. Długo się nie zastanawiając pozbierali co się dało i do najbliższego posterunku jeden jechał a drugi oprawiał zwierzynę w maszynowni. Zatrzymali się przy dysponującej i do dyżurnego, że mają defekt i muszą wracać. Na to on, że nie ma takiej opcji. Kolega zaprosił więc dyżurnego na pojazd a tam świeżutkie piękne blachy na podłodze i ściany poulewane krwią i dodatkowo nieprawdopodobny smród. Wtedy było tylko "ahaaaa, toż to naprawdę poważny defekt macie, ale żeby was wrócić musiałbym coś z tego nieszczęścia mieć". Ugadali się. Kolega przedzwonił z nastawni na warsztat, żeby oczekiwali powrotu łamańca.
Po powrocie już czekał gość żeby zawieźć mięso do znajomego weterynarza celem przebadania. W książce odpisali uszkodzenie jakiegoś podzespołu i grało. Warsztat wymył maszynownię z krwi i resztek i o sprawie było cicho. Oczywiście każdy otrzymał swoja dolę ;)
Takich historii jest mnóstwo. Nie raz namawiałem kolegów do ich opisania ale jakoś im się do tego nie garnie -a szkoda :).