Tak. Rzecznik PLK wypowiadał się w Trójce o 15stej i stwierdził, iż semafor był sprawny i przewoźnik/maszynista poniesie konsekwencje za wstrzymanie ruchu.Szybcy są! Przy wypadku na przejeździe to testowanie sygnalizatorów i rogatek trochę trwa. Nawet kilkaset razy. U nas tak SSP zaszwankowała i omal nie doszło do tragedii. Dotąd próbowali, aż się błąd się pokazał po raz kolejny. Wymienili wszystko(tak na wszelki wypadek chyba). A tu w kilka godzin mówią "Sprawne".
Przybyła na miejsce komisja kolejowa potwierdziła niewątpliwy fakt wystąpienia nieprawidłowości wskazań semaforów, a tym samym uznała zasadność decyzji maszynisty" - napisała spółka PKP Cargo w specjalnym oświadczeniu w związku zamieszaniem, jakie wywołała decyzja maszynisty pociągu towarowego.http://www.tvn24.pl/0,1741865,0,1,zatrzymal-10-pociagow-zareagowal-prawidlowo--uniknieto-zagrozenia,wiadomosc.html
A żądania niektórych, by dyżurny zawsze i wszędzie informował przy każdym podaniu semafora o położonej drodze jest nierealne.Bo Związek Dyżurnych nie chce? Ile jeszcze krwi ma popłynąć, aby taki zapis wprowadzić?
Bo Związek Dyżurnych nie chce? Ile jeszcze krwi ma popłynąć, aby taki zapis wprowadzić?
Oczywiście zapis ten dotyczyłby jedynie tych przypadków, kiedy zmiana toru odbywa się niezbyt często. Na WWO taki numer po prostu nie miałby uzasadnienia.
Tylko komuś musiałoby się chcieć pomyśleć o tym, że jest to możliwe.@Ra, już był pomysł z kamerami na lokomotywach i jakoś ucichł projekt.
Tylko komuś musiałoby się chcieć pomyśleć o tym, że jest to możliwe.@Ra, już był pomysł z kamerami na lokomotywach i jakoś ucichł projekt.
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,11562501,Zablokowana_trasa_kolejowa_Warszawa___Katowice__Osiem.html (http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,11562501,Zablokowana_trasa_kolejowa_Warszawa___Katowice__Osiem.html) Cytuj Maszynista zgłosił wątpliwości co do wskazań semafora wjazdowego na stację. Stwierdził, że są wadliwe. Zatrzymał pociąg, zażądał przybycia komisji do sprawdzenia usterki i odmówił dalszej jazdy. Nie wjechał nawet na stację, zatrzymał pociąg na jedynym działającym torze i zatrzymał w ten sposób wszystkie pociągi jadące zarówno z przeciwka, jak te jadące za jego składem - powiedział radiu TOK FM rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe Krzysztof Łańcucki.A nie mówiłem, że trzeba wziąć się za rzecznika? Nie wjechał nawet w stację..Kurna - chata! |
Tymczasem Marek Olkiewicz, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Łodzi, twierdził, że semafor zadziałał prawidłowo. - Z naszych informacji wynika, że zgodnie z instrukcją IE1 wyświetlił się sygnał S10, który zezwala na przejazd. Mimo to na miejsce została wysłana specjalna komisja - powiedział dziennikarzom łódzkiej "Gazety Wyborczej" Olkiewicz.Normalnie - rzucać granat i nie patrzeć jakie wojsko idzie.
Olkiewicz dodał, że na miejsce przyjechał też inny maszynista, który odjedzie składem i udrożni tory na tym odcinku. Potwierdził to rzecznik Łańcucki - maszynista został już zastąpiony innym, a ruch na trasie przywrócono.Ci co mają rację zostają wymieniani na innych? :D
Ten film jest dobrym porównaniem do dzisiejszej sytuacji i nie tylko.Sprawa Koluszek jest osobną sprawą. TU (http://www.dedeerowo.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=12:rozdzia-10-blokada-plik-dolarow-i-qkrakowski-dziadq&catid=1:maszynista&Itemid=5) została opisana podobna sytuacja(naciski, żeby jechać).
Praca maszynisty była ciekawa nie tylko dlatego, że człowiek był cały czas w podróży. Nigdy nie było wiadomo, co przyniesie kolejny dzień, kolejne zatrzymanie na stacji...
W sierpniu 1995 r. prowadziłem swoim planowym elektrowozem pociąg 65203 Wrocław Główny - Gdynia. Całą noc służba przebiegała spokojnie, aż do stacji Gdańsk Wrzeszcz. W peron stacyjny przyjęto skład na tor niewłaściwy i dyżurna ruchu poinformowała mnie przez radiotelefon, że jazda będzie kontynuowana tym torem. Informację przyjąłem.
Po ruszeniu, zbliżając się do rozjazdów stwierdziłem brak semafora przy torze, po którym jechałem. Stał tylko tzw. karzełek z wyświetlonym sygnałem zastępczym. Po zatrzymaniu składu przed tym sygnałem zgłosiłem przez radio dyżurnej, że taki sygnał nie upoważnia do wyjazdu pociągu na szlak po torze niewłaściwym i poprosiłem o wypisanie rozkazu szczególnego “N”. Dyżurna odmówiła:
- Wszyscy maszyniści tak jeżdżą, a pan ma jakieś problemy!?
Odparłem, że wszyscy maszyniści to nie ja i jeszcze raz poprosiłem o wypisanie rozkazu szczególnego “N”. Nie twierdzę, nawet nie dopuszczam takiej myśli, że jadący przede mną maszyniści nie znali przepisów. Widoczność na wyjeździe z Wrzeszcza była utrudniona: tor w łuku, zabudowania na peronie. Gdy ruszali “z kopyta” i minęli taki sygnał, to na pewno zorientowali się o nieprawidłowości. Ale jak już z dużą prędkością wjechali w rozjazdy, jazdę kontynuowali.. Ja ruszyłem spokojnie i w porę spostrzegłem, że ktoś narażając bezpieczeństwo podróżnych, ułatwia sobie pracę.
Stojąc dalej pod “karzełkiem”, usłyszałem przez radio wiele epitetów kierowanych pod moim adresem. Pochodziły od maszynistów przejeżdżających co chwilę obok, pociągów podmiejskich SKM:
- Jesteś skończony! Na pewno dalej pojedziesz, ale... pasażerem!
- To moja sprawa i proszę się nie wtrącać. A kto jest winien i kto zna przepisy, to się jeszcze okaże - odpowiadałem.
Ale im dłużej stałem, tym mniej się odzywałem, gdyż zwroty kierowane do mnie drogą radiową były coraz cięższego kalibru. Było wcześnie rano. Do Gdyni zjeżdżały pociągi z całej Polski. Niedługo kolejka składów czekających na wjazd do Trójmiasta sięgała stacji Pszczółki. Na końcu “korka” znalazł się kolejny pociąg, prowadzony wrocławską lokomotywą. Jadący nim maszynista Tadek Nawrot po wydłużającym się postoju spytał w końcu przez radio:
- Jaka jest przyczyna, że pociągi nie jadą do Gdańska?
- We Wrzeszczu stoi jakiś mądrala - wrocławiak i nie chce jechać - usłyszał w odpowiedzi.
Tadek wiedział, że spotkamy się w Gdyni.
- Jeżeli to stoi EU07-369 i wąsaty maszynista, to jest były instruktor. Skoro uznał, że nie pojedzie - to nie pojedzie. I na pewno ma rację! - odparł.
Po prawie półtorej godzinie stania pod “karzełkiem”, po zmianie służby w nastawni Gdańsk Wrzeszcz kolejny dyżurny - albo był mniej uparty, albo lepiej znał przepisy - rozkaz doręczył. Ruszyłem. W taki sam sposób odprawiano również stojące za mną pociągi. Gdy zajechałem do lokomotywowni Gdynia Grabówek, poproszono mnie do zastępcy naczelnika celem złożenia wyjaśnienia. Poszedłem... Akurat w tym momencie odbywała się “zdalna telekonferencja”. Usłyszałem, że:
- Za dzisiejsze poranne zablokowanie dalekobieżnych torów w Trójmieście wyłączną winę ponosi maszynista wrocławski!
Po tym stwierdzeniu, moja ostra wymiana zdań z gdyńskim maszynistą instruktorem, została posłyszana przez naczelnika zarządu Północnej DOKP. Ten zorientował się, że przyczyna zamieszania jest w zasięgu głosu, zażądał ode mnie bezpośredniego wyjaśnienia sprawy. Było krótkie:
- Pociąg nie powinien doznać większego opóźnienia niż 5 minut. Przepisy mówią, że po zażądaniu jakiegokolwiek rozkazu powinienem go niezwłocznie otrzymać i kontynuować jazdę. Winę ponosi wyłącznie uparta dyżurna, bo sygnał, na jaki chciała wyprawić pociąg ze stacji na niewłaściwy tor szlakowy nie upoważniał maszynisty do wyjazdu.
- Ponadto - dodałem po chwili- byłem maszynistą instruktorem i przepisy znam, a wręcz identyczny przypadek miałem kilkanaście dni wcześniej na stacji Kąty Wrocławskie. Pociągi stały na szlaku aż do Wrocławia. Nastawniczy kilkakrotnie przychodził pytać: dlaczego nie jadę, ale... rozkazu nie przynosił. Dopiero po ponad godzinie, znalazł się ktoś mądrzejszy i dostarczono mi odpowiedni rozkaz. Finał tej sprawy także miał miejsce na “zdalnej” i nie doszukano się mojej winy.
Po tym oświadczeniu zaczęto mnie traktować poważnie. Rozmowa stała się bardziej rzeczowa, a gdyński instruktor szybko znalazł odpowiednie przepisy, uwalniające mnie od zarzutów oraz upewniające wszystkich jedynie o bardzo dobrej znajomości owych przepisów przez “mądralę”. “Chcieć to móc” - szkoda tylko, że tak późno.
Rzecznik półki Krzysztof Łańcucki twierdzi, że skoro drugi z semaforów zezwalał na jazdę z mniejszą prędkością, niż maszynista się spodziewał, to ta sytuacja wręcz zwiększyła poziom bezpieczeństwa. Na pytania, jak pociąg miałby zwolnić z dozwolonych 100 km/h do 40 km/h, odpowiada, że przecież maszynista widzi semafor z daleka.A tak nawiasem mówiąc. Rzecznik półki? Ciekawe jakiej firmy ;).
[...]kiedy to pani kierownik daje ,,Gotów" a nie spojrzała na semafor.Na 'mojej' trasie z Jelcza-Laskowice do Wrocławia Głównego taki numer to standard w wykonaniu Kolei Dolnośląskich. Odprawia pociąg który jeszcze potem stoi 5 minut na stacji bo ma drogę zamkniętą.
Na 'mojej' trasie z Jelcza-Laskowice do Wrocławia Głównego taki numer to standard w wykonaniu Kolei Dolnośląskich. Odprawia pociąg który jeszcze potem stoi 5 minut na stacji bo ma drogę zamkniętą.Dobrze wiesz, że jest przebudowa całej stacji w Czernicy. Pociągi jadą jednym torem od Miłoszyc do Siechnicy, więc gdzieś muszą się wyminąć. Zresztą Siechnica też idzie do przebudowy.
Siechnica
Teraz maszynista dostanie nagrodę od prezesa PKP Cargo za to że zatrzymał pociąg przed zepsutym semaforem.Po dwóch katastrofach lotniczych, trzech kolejowych, budowlanej i górniczej czas wyciągnąć wnioski i promować brak akceptacji dla zagrożeń bezpieczeństwa...
Myślicie, że Mechanik z Cargo w ten sposób pomoże uniewinnić Mechanika który wjechał 120 na rozjazd w Babach?
Swoją drogą gdybym był maszynistą to zakupiłbym kamerę i filmował drogę. Wówczas miałbym niezbity dowód na to jakie cyrki się dzieją.
http://www.tvn24.pl/-1,1741971,0,1,zatrzymal-pociagi-dostanie-kilka-tys-zl-nagrody,wiadomosc.htmlOgromny plus dla mechanika, ale prawda jest taka, że tak powinien robić każdy. Uważam, że maszynista nie jest bohaterem. Wyróżnił sie tylko dlatego, że inni przymykają oko na takie sprawy. Bardzo szanuję takie zachowanie jednak te pieniądze powinny zostać zainwestowane w zastępczy transport, który pozwoliłby pasażerom z opóźnionych pociągów skrócić powrót do celu.
Ogromny plus dla mechanika, ale prawda jest taka, że tak powinien robić każdy.
Tylko, że 2 strona medalu wygląda tak, że teraz znajdzie się wielu odważnych i będą komisje wołać do byle czego (nie mówię o poważnej usterce)itd.I dlatego nie powinno być żadnej nagrody, choć wątpię, by maszyniści teraz hurtowo wzywali komisję. Rozgłos na całą Polskę i pochwała by wystraczyły.
Prezes dostał też 17 tys. zł nagrody z okazji 30 lat pracy zawodowej - choć w spółce pracował dopiero dwa lataA co to ma wspólnego z koleją? To nic, ale nie wierzę, że zarząd PKP (i różnych podległych spółek, spółeczek i "podpodspółeczek") różni się pod tym względem. Chcę Wam tylko uświadomić, że jest wiele innych przypadków, gdzie pieniądze, które można byłoby lepiej wykorzystać (choćby na komunikację zastępczą jak wspomniał @Benek) trafiają do osób, którym nie zamykają się portfele. A akurat na premii dla tego mechanika podatnicy wiele nie stracili.
Zatrzymani to zastępca dyrektora biura informatyki PKP PLK SA oraz naczelniczka wydziału wsparcia. Katowicka prokuratura przedstawiła im zarzuty brania łapówek. - Chodzi o kilkadziesiąt tysięcy złotych w latach 2010-2011
Być może bałagan panuje już dawna jednak ja się obawiam tego iż teraz to się zacznie masowe zatrzymywanie składów bo ktoś tam coś dojrzy i stwierdzi nieprawidłowość.Ja wiem, że MK zawsze wiedzą najlepiej ale zapewniam Cię, że do takich sytuacji nie dojdzie. Co najwyżej ujawnią się kolejne poważne nieprawidłowości. Z byle powodu nikt szlaku blokował nie będzie. Kiedyś zgłaszałem w Dąbrowie Górniczej trzy razy, że zwolnienie czasowe nie jest ujęte w R307 i prosiłem by to poprawili. Za każdym razem dostawałem zapewnienie, że to zgłoszą. Dopiero po ponad miesiącu dorzucili zwolnienie do systemu.
Bardzo szanuję takie zachowanie jednak te pieniądze powinny zostać zainwestowane w zastępczy transport, który pozwoliłby pasażerom z opóźnionych pociągów skrócić powrót do celu.A niby z jakiej racji? Dlaczego PKP CARGO ma płacić za opóźnienia skoro nie wynikają one z ich winy? Bardzo dobrze, że przyznali maszyniście nagrodę bo pokazali przez to, że mimo wszystko gdy zagrożone jest bezpieczeństwo ruchu można liczyć na wsparcie. Z resztą są to pieniądze CARGO i decyzja CARGO i w zasadzie nikomu nic do tego. Osobiście też bym człowieka nagrodził za za zachowanie mimo wszystko zimnej krwi. Jak dyżurni chcą być wynagradzani to niech zrobią tak jak maszynista i wstrzymają ruch w przypadku gdy urządzenia mają niepewne lub uszkodzone. Wtedy również będę po ich stronie. Do tej pory to było "mechaniku pan pojedzie bo nie wyświetlę sygnału -już od pół roku nie mogę się doprosić żeby automatycy to naprawili…" Mam nadzieję, że to się zmieni po tym zdarzeniu.
Ja wiem, że MK zawsze wiedzą najlepiej ale zapewniam Cię, że do takich sytuacji nie dojdzie. Co najwyżej ujawnią się kolejne poważne nieprawidłowości. Z byle powodu nikt szlaku blokował nie będzie. Kiedyś zgłaszałem w Dąbrowie Górniczej trzy razy, że zwolnienie czasowe nie jest ujęte w R307 i prosiłem by to poprawili. Za każdym razem dostawałem zapewnienie, że to zgłoszą. Dopiero po ponad miesiącu dorzucili zwolnienie do systemu.@mechatronik ja nie twierdzę, że z byle powodu ktoś zatrzyma skład, tylko po prostu może się zacząć era tzw bohaterów. A nie w tym rzecz przecież. Grunt to by szanowne władze odpowiedzialne za infrastrukturę na kolei wreszcie zaczęły być karane za tego typu przewinienia, a nie przeważnie im to uchodzi na sucho. Najwyższa pora by zaczęli brać pełną odpowiedzialność za tego typu nieprawidłowości. Prosty przykład wystarczy, że taki zwykły typowy szaraczek ja lub wielu z nas niech tylko coś wymodzi, to już ma przerąbane na starcie. Sprawa założona z mety, do tego wielokrotne składanie zeznań. Traktują nas z góry jak przestępce, a tu rączką rączkę myje i cisza.
Ok, powiem tak:Bardzo szanuję takie zachowanie jednak te pieniądze powinny zostać zainwestowane w zastępczy transport, który pozwoliłby pasażerom z opóźnionych pociągów skrócić powrót do celu.A niby z jakiej racji? Dlaczego PKP CARGO ma płacić za opóźnienia skoro nie wynikają one z ich winy? Bardzo dobrze, że przyznali maszyniście nagrodę bo pokazali przez to, że mimo wszystko gdy zagrożone jest bezpieczeństwo ruchu można liczyć na wsparcie.
Tylko co ta komisja robiła 4 godziny, wytłumaczy to ktoś.Sprawdzenie trzeźwości maszynisty (to jest zawsze najważniejsze w końcu), "przesłuchanie" maszynisty i sporządzenie notatek, sprawdzenie dokumentacji pociągowej, kontrola pojazdu trakcyjnego, kontrola urządzeń i dokumentacji na nastawni, "przesłuchanie" dyżurnego ruchu, wizja lokalna, sporządzenie dokumentów z oględzin sygnalizatorów, itp. Jak dla mnie 4h to ekspresowo.
Tylko co ta komisja robiła 4 godziny, wytłumaczy to ktoś.Komisja kolejowa jest niezależna i możesz jej nadmuchać, jak również ich zwierzchnicy. Najpierw przeczytaj Rozporządzenie w sprawie wypadków kolejowych, Instrukcję Ir-8, a jak zobaczysz zakres prac, to zaraz napiszesz: dlaczego komisja pracowała tylko 4 godziny?!
Wszyscy poszkodawani którzy stali powinni wnieś pozew do sądu.
Dla mnie jako pasażera 4 godziny to bardzo ślamazarnie. Co mnie interesuje jakaś instrukcja Ir-8.Chcesz po prostu powiedzieć: „Chrzanić bezpieczeństwo, ważne żeby Kowalski dojechał na czas!”?
Kolej powinna wiedzieć, że to oni sa dla psażerów a nie pasażerowie dla kolei.
Była komisja i jaki werdykt, sa jakieś działania.
Kolej powinna wiedzieć, że to oni sa dla psażerów a nie pasażerowie dla kolei.Ale spójrzmy też na to że dla nas jako MK ogromna2 ilość rzeczy podczas jazdy pociągami jest bardziej zrozumiała niż dla "mugoli" ;) Potrafimy zrozumieć dlaczego pociąg stoi chociaż do stacji kawałek spory a część pasażerów już się zaczyna bać czy przypadkiem z naprzeciwka byk na nas nie jedzie.
Dla mnie, jako pasażera, 4 godziny to bardzo ślamazarnie. Co mnie interesuje jakaś instrukcja Ir-8?
Kolej powinna wiedzieć, że to oni są dla pasażerów, a nie pasażerowie dla kolei.
Była komisja i jaki werdykt? Są jakieś działania?
Ale spójrzmy też na to że dla nas jako MK ogromna2 ilość rzeczy podczas jazdy pociągami jest bardziej zrozumiała niż dla "mugoli" ;) Potrafimy zrozumieć dlaczego pociąg stoi chociaż do stacji kawałek spory a część pasażerów już się zaczyna bać czy przypadkiem z naprzeciwka byk na nas nie jedzie.Fakt dobrze prawi polać jemu :). A tak do rzeczy to moim zdaniem nasz spec po prostu prowokuje i lubi zwracać na siebie uwagę. Już nie raz @Anrej miałeś nam udowodnić jakim to jesteś specem i że to jest źle i tamto. I skończyło się jedynie tylko na gadce. Komisja czeka, naucz ich szybkiej pracy ;).
Chcesz po prostu powiedzieć: „Chrzanić bezpieczeństwo, ważne żeby Kowalski dojechał na czas!”?Nigdzie nie napisałem chrzanić bezpieczeństwo, ale zachować pewien rosądek. Przecież takie awarię się zdarzały i się będą zdarzać. Czy za każdym razem będą komisje zwoływać.
W TVN24 oglądałem graficzne wyjaśnienie w czym był problem. Były dwa semafory. Semafor po prawej stronie zezwalał na jazdę z prędkością 40km/godz. Semafor po lewej stronie zezwalał na jazdę z prędkością 120km/godz.To przestań oglądać TVN24 bo chrzanią. Przeczytaj wątek od początku. Dowodem na zachowanie zdrowego rozsądku przez maszynistę było zatrzymanie się pod semaforem i zażądaniem komisji. Co by było gdyby powtórzyła się sytuacja z Bab? Znowu by było na maszynistę?
Bo to właśnie jest dla kolei pasażer. Pasażer płaci za bilet, a bilet jest umową, którą uzupełnia rozkład jazdy i karta praw pasażera. Jeżeli pociąg nie dojechał na czas, to pasażer ma prawo mieć pretensje, bo to kolej jest dla pasażerów, a nie odwrotnie. Sytuacja, w której kilka pociągów stoi, bo semafor źle świeci nie powinna mieć miejsca, ponieważ urządzenia powinny być sprawne. Wszędzie jest tak samo.Zgoda. Ale tutaj jest błędne koło. Zaniedbania na kolei – nie do końca sprawne urządzenia – zakłócenie w ruchu pociągów.
W TVN24 oglądałem graficzne wyjaśnienie w czym był problem. Były dwa semafory. Semafor po prawej stronie zezwalał na jazdę z prędkością 40km/godz. Semafor po lewej stronie zezwalał na jazdę z prędkością 120km/godz.To przestań oglądać TVN24 bo chrzanią. Przeczytaj wątek od początku. Dowodem na zachowanie zdrowego rozsądku przez maszynistę było zatrzymanie się pod semaforem i zażądaniem komisji. Co by było gdyby powtórzyła się sytuacja z Bab? Znowu by było na maszynistę?
Mnie ciekawi czy ten pociąg zatrzymał się przed ostatnim sbl wskazującym zły sygnał, czy już pod wjazdem.
Odnośnie nieprawidłowości: na LuC Poznań Dębiec przy torze 2 w kierunku PoA jest karzełkowy sygnalizator "Sz" a wrjp mamy zapis "PP". Co na to dyżurni wyprawiający pociągi w kierunku przeciwnym do zasadniczego z toru 2 do PoA? Może "oko" wie coś na ten temat?W czym problem? W takiej sytuacji wprowadza się telefoniczne zapowiadanie pociągów i jedzie na 'Sz'. Co ciekawe z toru nr 1 szlaku Lu-LuC na tor nr 2 szlaku LuC-PoA rowniez jedzie sie na Sz+W24 na semaforze W gdyz po prostu nie ma przebiegu na tor lewy ;)Na sieci jest wiele takich przypadków. Nie jest to zadna nieprawdilowosc.
Prawdopodobnie maszynista tak zareagował, bo dyżurna odważyła się zarzucić maszyniście ślepotę.
Z ciekawości, wiadomo który przekaźnik?
Odnośnie LuC - PoA. Oczywiście, że dyżurny będzie wiedział jak postąpić, ale chodzi oto, czy zapis w zeszytach wrjp (skrót "PP") jest adekwatny do sytuacji. IZ Poznań uznał to za nieprawidłowość, ale nie wiadomo dlaczego nie ma odpowiednich zmian.Wg mnie jest. W okolicach Wałbrzycha w zeszytach również jest PP a jezdzi sie tam tylko na "Sz" od ponad 15 lat :P
A jakby była sytuacja odwrotna. Ostatni semafor na SBL wskazywałby ograniczenie do 40km/godz na wjazdowym. Na wjazdowym zamiast sygnału S10 byłby S2 czyli malsymalna na tym i na następnym.To byłby brak zgodności sygnałów… Mam wrażenie, że jest to oczywiste i logiczne. Maszynista w takim przypadku też powinien zgłosić usterkę. Jedynie co to taka usterka nie powoduje takiego zagrożenia bezpieczeństwa ruchu jak to co ostatnio widział.
Odnośnie LuC - PoA. Oczywiście, że dyżurny będzie wiedział jak postąpić, ale chodzi oto, czy zapis w zeszytach wrjp (skrót "PP") jest adekwatny do sytuacji. IZ Poznań uznał to za nieprawidłowość, ale nie wiadomo dlaczego nie ma odpowiednich zmian.Wg mnie jest. W okolicach Wałbrzycha w zeszytach również jest PP a jezdzi sie tam tylko na "Sz" od ponad 15 lat :P
W tym przypadku blokada jest przystosowana a to ze urzadzenia stacyjne nie sa to inna sprawa ;)