- Symulator MaSzyna -
Hyde Park => Inne niekolejowe => Wątek zaczęty przez: szczawik w 08 Marca 2011, 18:25:06
-
Cześć forumowiczom!
Nadszedł czas wyboru szkoły i profilu w technikum. Proszę o pomoc w wyborze; w przyszłości zamierzam pracować na stanowisku maszynisty na kolei.
Do wyboru mam:
Technik Elektronik
Technik Energetyk
Technik Informatyk
Technik Elektryk
Technik Mechatronik
Tego informatyka wiem że nikt mi nie poradzi ale tak dla zasady postanowiłem wypisać wszystkie.
Liczę na sensowne odpowiedzi związane z tematem.:)
W rachubę to w zasadzie wchodzą chyba tylko te na żółto.
-
Kiedyś, nie wiem jak jest teraz, po modernizacjach taboru, najbardziej opłacalny był elektryk. Ale jeszcze podstawowe pytanie: poradzisz sobie? Bo nie chodzi o to, ze byś wybrał, bo chcesz iść na maszynistę, a w 2 czy 3 klasie przepadł. Elektronik (mój), mechatronik to ciężkie kierunki. Elektryk, energetyk lżejszy. Informatyk to jak lubisz siedzieć przed ekranem godzinami. Ale do 2 pierwszych trzeba mieć smykałkę i lubić je, bo inaczej kaplica. Tak odeszło 8 kumpli po 1 roku elektronika. Bo chcięli coś wyższego, lepszego, ale zmierzyli zbyt wysoko.
Sam, jakbym wrócił czas, to poszedł bym na mechanika, bo kocham coś w aucie dłubać;) I ledwo elektronika skończyłem, i to bez egzaminu. Sama matura.
-
Ogólnie to po wszystkich wymienionych możesz pójść na kurs na pomocnika/maszynistę. Osobiście polecam mechatronika (sam na nim jestem). Obejmuje on bardziej rozległe zagadnienia niż pozostałe kierunki.
-
@kacu: smykałka jest (do fizyki)
Tak też myślę nad mechatronikiem i elektrykiem. A czy przy przyjmowaniu nowego na PKP nadal trzeba wyjeździć jako pomocnik maszynisty spalinowozu określoną liczbę kilometrów? Bo jeśli teraz tylko trzeba wyjeździć kilometry na elektrowozach, to lepiej byłoby iść na elektryka.
-
smykałka jest (do fizyki)
W jakim sensie? Bardziej teoretycznym czy praktycznym?
-
Zarówno teoria jak i praktyka. Z teorią trochę gorzej niż z praktyką, ale i tak jest dobrze.
PS Ale mam nadzieję że nie zamierzasz mnie teraz egzaminować czy nie kłamię:)
-
Nie zapytalem po prostu, bo jesli teoria, to moze raczej studia. Ale skoro praktyka, to nie ma sprawy :)
-
Jeśli chcesz w przyszłości być maszynistą, to technik elektryk. Jestem w takim samym przypadku jak Ty, tyle, że już kończę 1 klasę technikum. Potem w papierach patrzą, a jak widzą, że masz styczność z prądem, jest większe prawdopodobieństwo, że dostaniesz pracę.
-
Mam SEPa do 3 kV, elektronika (czyli teoretycznie większe szanse jak elektryk, bo zmodernizowane pojazdy będą mi bliższe), złożyłem CV do Cargo i PR i cisza... znaczy przepraszam, z Cargo odmowa. Na kolej, przynajmniej na Śląsku, jest ciężko się przyjąć, niczym złapać muchę w 2 zapałki. Zwolnienia ponoć teraz lecą.
-
Tak zwolnienia lecą i to ostro...A próbowałeś do konkurencjii? Może tam by Ci się udało.
-
złożyłem CV do (...) i PR i cisza
W obecnej sytuacji w jakiej się znajduje ŚlZPR to nie licz na jakiś ruch w kierunku przyjmowania nowych pracowników.
-
Czemu się tak uparliście na mechatronika? To, że jeden z użytkowników forum (pozdrawiam - to żadna osobista wycieczka ;-)) dostał prace na kolei nie znaczy, że mechatronik gwarantuje pracę za kołem. Kierunek ma być o profilu elektrycznym, bądź mechanicznym - tylko tutaj, bardzo ważne jest zdanie egzaminu zawodowego (bo skończyć technikum to jedno, a uzyskać 'tytuł' to drugie). Do tego potrzeba zdrowia, odpowiednich cech osobowości (zapewniam Was, że jak ktoś się nie nadaje do tego zawodu, to nawet jeśli wielbi kolej, zwolni się sam lub zrobią to za niego przełożeni, prędzej czy później).
-
Dokładnie, egzamin zawodowy to podstawa, a uwierz prosty nie jest.
-
Dokładnie, egzamin zawodowy to podstawa, a uwierz prosty nie jest.
Mnie tego tłumaczyć nie musisz - ja już dawno mam go za sobą.
-
A może rozejrzelibyście się za innym zawodem? Nie ma co się łudzić, kolej to już nie to co kiedyś. Co do kierunku kształcenia, to ja uczę się na profilu technik elektryk, który nie jest łatwym kierunkiem, ale jeśli ktoś się zajmuje elektryką w praktyce (np. tak jak ja, instalacje elektrycznie w Simsonach itp.), UCZY SIĘ NA BIEŻĄCO to aż tak źle nie jest.
-
A może rozejrzelibyście się za innym zawodem? Nie ma co się łudzić, kolej to już nie to co kiedyś.
Chcesz chodzić do roboty z przyjemności, czy z przymusu?
-
A mnie najbardziej rozwalają właśnie takie tematu o wybór profilu/szkoły/pracy. Kurza stopa! Twoje życie - Twoja decyzja. Nikt nie wybierze za Ciebie! To może żonę też Ci wybierzemy?
A co do pracy na kolei (za nastawnikiem). Fizyka, elektryka/elektronika to nie wszystko! A mechanika? Zresztą "gołego" po szkole nie wezmą, z prostej przyczyny! Zero doświadczenia. Wpierw "łopata" i szorowanie szczotą wagoników a po kilku latach BYĆ może zaproponują kurs na pomocnika maszynisty czy jak to się zwie.
-
Zresztą "gołego" po szkole nie wezmą, z prostej przyczyny! Zero doświadczenia. Wpierw "łopata" i szorowanie szczotą wagoników a po kilku latach BYĆ może zaproponują kurs na pomocnika maszynisty czy jak to się zwie.
Kocham 'geniuszy', którzy wypowiadają się tak stanowczo w tematach, o których nie mają bladego pojęcia.
-
Po szorowaniu wagonów...? A nauczą Cię tam, jak naprawić coś w przedziale NN siódemki albo naprawić jakieś uszkodzenie silnika trakcyjnego? Po szorowaniu wagonów to masz najwyżej sprzątacza. Nigdzie nie jest napisane, że po szkole wezmą, tylko trzeba, za przeproszeniem, zap... na warsztacie, w smarze się taplać, poznać lokomotywę od środka.
W elektryku to luz, ale na spalinowozach to oleje, smary, ON itp. Czasem czysta mechanika. Zabawa przy wysokoprężnym silniku. Brudna i czasem niezbyt przyjemna ani wesoła. Z doświadczenia (z moim autem) wiem, że z małą pierdołą idzie się godzinami grzebać, żeby chodziło jak zegarek, a i tak coś pójdzie nie tak jak chcemy i nawet przysłowiowy szewc robi się czerwony przy naszych przekleństwach. I od nowa dawaj, rozkręcamy i grzebiemy jeszcze raz. A tu nie ma siły. Lokomotywa to nie samochód. AC masz to po lawetę dzwonisz i spokój. Tutaj wskakujesz do maszynowni z kluczami i jazda! W swoim zakresie starasz się usunąć awarię, aby ze szczerego pola 40 kilomterów od najbliższej cywiliwacji doprowadzić pociąg towarowy. Przynajmniej ja tak rozumuję, bo raczej obowiązkiem maszynisty jest doprowadzić pociąg korzystając ze swoich pełnych możliwości i umiejętności. Bo jak staniesz gdzieś na szlaku i nie zrobisz, wzywając podsył, a okaże się, że pierdoła (nie wiem jak tam w spalinówce, ale na przykład prosta awaria pompy paliwa, którą można we własnym zakresie usunąć), to kredki...
-
Czemu się tak uparliście na mechatronika? To, że jeden z użytkowników forum (pozdrawiam - to żadna osobista wycieczka ;-)) dostał prace na kolei nie znaczy, że mechatronik gwarantuje pracę za kołem.
Hehe, jestem "sławny" ;). Nie ukrywam, że mnie też to dziwi, że uparliście się na mechatronikę. Uprzejmie informuję, że można być super hiper mechatronikiem, elektrykiem, mechanikiem i tak nie gwarantuje to pracy na kolei. Mam znajomych co pokończyli "kolejówki" i mają problemy ze znalezieniem na kolei pracy… Druga sprawa. Rozśmiesza mnie to jak co poniektórzy piszą "zrobię Technikum i pójdę na maszynistę". Jak kolega @EU07-483 napisał ważny jest dyplom Technika a nie samo ukończenie szkoły. Idąc dalej. "Pójdę na maszynistę" -najpierw trzeba się na kolej dostać (wymagania zdrowotne, etc.), dalej trzeba swoje wyjeździć i przepracować. Palny w stylu "będę maszynistą" należy snuć jak już się pojeździ za pomocnika- nie wcześniej. Kolejny raz nawiążę do wypowiedzi kolegi @EU07-483: "Do tego potrzeba zdrowia, odpowiednich cech osobowości (zapewniam Was, że jak ktoś się nie nadaje do tego zawodu, to nawet jeśli wielbi kolej, zwolni się sam"…
Tak jak ja mam w ruchu towarowym. To są często wyjazdy do pracy na miesiąc, dwa lub więcej. Same uprawnienia pomocnika nie wystarczają więc należy i zasuwać np za rewidenta. Mało który z Was (tych co tak chcą iść na kolej) ma pojęcie co się dzieje w torach… Praca o każdej porze dnia i nocy, w każdych warunkach atmosferycznych, w święta, sylwestra, itd. Oczywiście jak zwykle ktoś powie "a co mi tam, ja tak lubię kolej, że to dla mnie pestka" -jak powiadają -szczęścia życzy kominiarz. Nie chcę nikogo zniechęcać ale miałem w pracy takie momenty, że odechciewało się oddychać a co dopiero pracować. Najlepsza jest zima gdy idzie się spisywać skład oraz robi się oględziny techniczne i próbę "S". Mróz -20°C, wiatr, śnieg… Polecam zabierać ze sobą zapalniczkę, bo długopis zamarza po ok 10s a wagonów 40 i więcej… Gwarantowane 3-4h w takich warunkach -zakładając, że wszystko jest ok. Któregoś razu spędziłem w takich warunkach bite 12h próbując uruchomić 42 wagonowy skład, który przestał 3 dni na mrozie. Dobrze, że były to węglarki to sobie mogłem małe ognisko rozpalić żeby się ogrzać… I nikogo to nie interesuje, że Ty zamarzasz 500m dalej. Pociąg ma być zrobiony i koniec. Kolejny przykład. Miałem raz przypadek, uszkodzenia przekładni hamulca w wagonie. Skubaniec się zakleszczył i nie mógł odhamować. Przy ponad 14°C na minusie leżałem na lodzie pod wagonem i prawie 50 min wybijałem płozą i to jedną ręką (!) sworzeń przekładni aby go odhamować… Jak jest dobrze to jest dobrze, ale jak się chrzani to na całego ;). Jak zwykle się rozgadałem. Opowiadać można by długo. Podsumowując -nie ma lekko.
-
Po szorowaniu wagonów...? A nauczą Cię tam, jak naprawić coś w przedziale NN siódemki albo naprawić jakieś uszkodzenie silnika trakcyjnego? Po szorowaniu wagonów to masz najwyżej sprzątacza. Nigdzie nie jest napisane, że po szkole wezmą, tylko trzeba, za przeproszeniem, zap... na warsztacie, w smarze się taplać, poznać lokomotywę od środka.
W elektryku to luz, ale na spalinowozach to oleje, smary, ON itp. Czasem czysta mechanika. Zabawa przy wysokoprężnym silniku. Brudna i czasem niezbyt przyjemna ani wesoła. Z doświadczenia wiem, że z małą pierdołą idzie się godzinami grzebać, żeby chodziło jak zegarek, a i tak coś pójdzie nie tak jak chcemy i nawet przysłowiowy szewc robi się czerwony przy naszych przekleństwach.
No a czy wyzej wymienionych rzeczy nauczy szkola? Zapewne nie, wiec wymog posiadania tytulu technika jest bez sensu.
-
No a czy wyzej wymienionych rzeczy nauczy szkola? Zapewne nie, wiec wymog posiadania tytulu technika jest bez sensu.
Nieprawda. Nie zapominaj o tak podstawowych rzeczach jak chociażby: umiejętność czytania dokumentacji technicznej (w tym rysunków, schematów), umiejętność posługiwania się narzędziami i maszynami (np. tokarka, frezarka), itp. . Większość tego typu umiejętności nabędziesz jedynie w technikum.
-
Rozumiem, ze w zawodowce czlowiek sie tego nie nauczy i koniecznie musi miec tego technika.
-
Rozumiem, ze w zawodowce czlowiek sie tego nie nauczy i koniecznie musi miec tego technika.
Do pracy na stanowisku pomocnik maszynisty/maszynista tak.
-
Bo chyba coraz bardziej zniechęcamy kolegę... ale no, taka prawda.
-
Do pracy na stanowisku pomocnik maszynisty/maszynista tak.
Ja wiem jakie sa przepisy. Chcialem wskazac na to, ze sa bezsensu. Dawniej pomocnik/maszynista mogl byc po zawodowce. Czy przez te kilkadziesiat lat cos sie zmienilo na polskiej kolei (nie liczac nowoczesnego taboru, ktorego mamy az ~30 sztuk), ze pomocnik/maszynista musi byc technikiem?
-
Zaoszczędzenie pieniędzy na przeszkolenia z podstaw?
-
To w takim razie na jakim stanowisku (na kolei) znajdę pracę po szkole zawodowej? To też dobra szkoła, będąc np. na profilu: Elektryk. Odczytywanie schematów dot. elektryki - jest, naprawianie usterek - jest, teoria - jest. Szkoła zawodowa od technikum różni się tym że w zawodowej nie ma zbędnych rzeczy np. matura z polskiego, matematyki, angielskiego czy fizyki. Jeśli chodzi o przedmioty zawodowe to jest ten sam zawód tyle że bez tej matury.
-
To w takim razie na jakim stanowisku (na kolei) znajdę pracę po szkole zawodowej?
Warsztat?
-
Ja wiem jakie sa przepisy. Chcialem wskazac na to, ze sa bezsensu. Dawniej pomocnik/maszynista mogl byc po zawodowce. Czy przez te kilkadziesiat lat cos sie zmienilo na polskiej kolei (nie liczac nowoczesnego taboru, ktorego mamy az ~30 sztuk), ze pomocnik/maszynista musi byc technikiem?
Ludzie po zawodówce nie mają matury, to chyba najprostsze wytłumaczenie.
-
Do czego Ci ta matura? do tego żeby się tylko w kartę pracy wpisać?. Pomocnik jest pracą fizyczną a nie psychiczną :). Ludzie po szkołach zawodowych bardziej się nadają do jazdy niż za biurko.
-
Często ten "za kołem" musi bardziej główkować niż ten za biurkiem -co z resztą często widać bo są dyspozytorzy i koordynatorzy na których liczyć nie można. Siedzą chłopy po LO (bez obrazy dla nikogo) i się dziwią, że nie można uruchomić lokomotywy "przecież wystarczy kluczyk przekręcić" -autentyczne słowa dyspozytora. Albo geniusze planują 2300 brutta na SM42 -"przecież to też lokomotywa". Za biurkiem też powinni siedzieć ludzie z wykształceniem technicznym. Wtedy trakcji o wiele łatwiej by się żyło i pracowało bo nie tracilibyśmy czasu na tłumaczenie, że coś na maszynie nie działa albo dana seria nie jest w stanie poprowadzić dany pociąg. Miałem raz dyspozytora po Technikum, profil bodaj mechaniczny. Życzę wszystkim takich dyspozytorów. Wystarczyło powiedzieć, słuchaj pompa olejowa padła albo nie mamy sterowania -walczymy dalej. I było wszystko ok, a nie durne pretensje od gogusiów po LO (bez obrazy dla nikogo) i donoszenie do kierownika, że "przecież wzięli maszynę po PK i coś zepsuli".
-
Owszem, zgadzam sie w calej rozciaglosci. Ale nadal nie rozumiem dlaczego musi byc technik, a 30 lat temu zawodowka wystarczala.
-
Zrozumiałbym stanowisko instruktora czy tego dyspozytora ale mechanika? Bezsensu.
-
Bo za komuny to był lud robotniczy, nie chcieli, żeby chołota się wykształciła. Teraz rozwinęły się różne przedsiębiorstwa wymagające oprócz umiejętności praktycznych odpowiednie wykształcenie.
-
Zrozumiałbym stanowisko instruktora czy tego dyspozytora ale mechanika? Bezsensu.
MKdudu a Ty w LO jesteś? Bo odnoszę wrażenie, że wylewasz jakieś swoje prywatne żale. Pisząc takie rzeczy wynika, że nie masz bladego pojęcia o pracy maszynisty.
-
MKdudu a Ty w LO jesteś? Bo odnoszę wrażenie, że wylewasz jakieś swoje prywatne żale. Pisząc takie rzeczy wynika, że nie masz bladego pojęcia o pracy maszynisty.
Nie, jestem w technikum informatycznym. Nic nie wylewam tylko jestem pewny że jak kiedyś się dało po zawodówce jeździć, tak teraz z pewnością też się da. Co do tych usterek to masz rację że większość zamiast naprawić mówi: "nie da się''. Jest coś takiego jak wademekum maszynisty, są tam najczęstsze usterki opisywane, cała budowa lokomotywy, wystarczy to przestudiować, zapoznać się, jeśli się czegoś nie wie to zapytać starszego. Jest internet (połowa w wieku 50 lat nie używa internetu bo nie mogą tego pojąć). Wystarczy chęci i zainteresowania :). Gdyby dawniej wymagali technikum to ok (zacofanie). Ale dziś? gdy mamy tyle źródeł i postęp techniczny, można poczytać w internecie, dowiedzieć się od kogoś przez telefon komórkowy.
-
Ty naprawdę nie masz pojęcia o czym mówisz.
-
Ja rozumiem, że w przypadku zabytków jakimi są większość lokomotyw i EZT jeżdżących po polskich torach to się przyda szersza wiedza techniczna, ale w takim Flircie, Traxxie czy Taurusie co można zrobić?Przeczytać instrukcję obsługi i zresetować komputer.
-
Pomyśl logicznie, gdyby to faktycznie było takie proste jak piszesz, to po jakiego grzyba są szkolenia co? Logiczne chyba, że skoro jednak szkolą, to widocznie nie jest to takie proste jak Tobie się zdaje.
-
Pomyśl logicznie, gdyby to faktycznie było takie proste jak piszesz, to po jakiego grzyba są szkolenia co? Logiczne chyba, że skoro jednak szkolą, to widocznie nie jest to takie proste jak Tobie się zdaje.
Dobrze wiem ile trwa i jak wygląda szkolenie m.in na Traxxa, które było przeprowadzone w Toruniu na lokomotywy będące wtedy w leasingu PR. Tak samo ze śląskimi Flirtami do każdego był tel komórkowy i w razie draki telefon do przyjaciela. Szkolenie trwa zaledwie parę dni i to też w określonych godzinach więc wątpię, że się pozna budowę nowoczesnej lokomotywy w tak krótkim czasie. Jak dla mnie to nowoczesne pojazdy są na tyle skomplikowane, że maszyniści powinni się zajmować ich prowadzeniem a serwis jest od tego, żeby naprawiać ewentualne usterki i jak dla mnie kierunek szkoły w przypadku nowszych maszyn jest bez znaczenia, bo jak ktoś będzie bardzo chciał to się nauczy i przepisów i obsługi. Takie moje zdanie.
-
Wydaje mi się że by pracować na kolei w charakterze maszynisty trzeba mieć i maturę i egzamin zawodowy. Zresztą w ofercie InterCity było napisane, że wymagane jest średnie wykształcenie. Biorąc pod uwagę wszystkie wypowiedzi, postaram się iść na technika elektryka. Zdrowie jest, miałem badanie czy z umysłem mam wszystko w porządku (wszystko jest OK) więc chyba żadnych przeciwwskazań nie ma.
-
Nowych maszyn, takich jak traxx nie naprawi od tak sobie maszynista. To nie są złomy minionej epoki jak cześki 59E, że dadzą Ci poradnik, jak w załączniku, bierzesz kilka kabelków i prowizorycznie łączysz wg instrukcji. Co do pracy na kolei, to oczywiście super zdrowie trzeba mieć, no chyba że... ale to sami sobie dopowiecie. Najważniejsze - obecnie ktoś "z zewnątrz" nie ma najmniejszych szans na pracę jako maszynista / pomocnik, bo nie ma doświadczenia, kwalifikacji itd. Jeśli myślicie, że jakimś cudem jednak się uda, to mylicie się. Na Cargo nie liczcie, bo tam łatwiej o zwolnienie niż przyjęcie kogoś. LHS mimo że przeżywa swoisty renesans, to jednak nikogo nie przyjmie. Prywatni przyjmują, ale preferują "gotowce". Szkoła jak zatem widzicie nie ma znaczenia, bo rynek pracy jest obecnie taki, że łatwiej w ogóle ktoś znajdzie pracę, jeśli nie ma wykształcenia ale ma doświadczenie x lat niż odwrotnie. Myśląc że kogoś zaraz po szkole przyjmą z otwartymi rękami na kolej liczcie na to, że mając w ręce świadectwo dojrzałości i dyplom technika nie znajdziecie pracy nawet w sklepie. Nie straszę, taka jest prawda. Nie wiem jak będzie za 4 lata, jednak jeśli się coś zmieni, to na gorsze.
-
rynek pracy jest obecnie taki, że łatwiej w ogóle ktoś znajdzie pracę, jeśli nie ma wykształcenia ale ma doświadczenie x lat niż odwrotnie. Myśląc że kogoś zaraz po szkole przyjmą z otwartymi rękami na kolej liczcie na to.
I ja dodam coś od siebie bardzo istotnego można mieć (dyplomy technika wykształcenia papierków pełno), ale często to się zdaje na nic (szczególnie w Polsce), gdy po prostu nie mamy znajomości jak kto woli tzw "Plecy", sam byłem świadkiem wiem jak to jest w pewnej spółce pasażerskiej podobno prestiżowej, przez grzeczność nie powiem nazwy ale każdy myślę wie o jakiej spółce jest mowa.
-
Popraw, ciężko przeczytać, ale masz rację po części.
-
OK, trochę mi pomogliście. Później (chyba w 4 klasie) będzie trzeba wybrać specjalizację, ale to jeszcze kawał czasu:)
Dodam że ta moja przyszła szkoła ma podpisane umowy z firmami takimi jak Polska Grupa Energetyczna, Engorem czy Dalkia. Prowadzone sa tam praktyki w czasie nauki, a zaraz po ukończeniu szkoły można podpisać umowę z wybraną firmą:) Doświadczenie w takiej firmie jak PGE jest na 100% miło widziane na PKP co powiększałoby moje szanse. Zresztą spółki PKP w końcu będą musiały przyjmować i szkolić nowych maszynistów bo coraz więcej odchodzi. W Łodzi niedawno pilnie szukano kilkunastu mechów do prowadzenia EZT, niestety z doświadczeniem...
@LHS_ST40S tak, do wyboru elektroenergetyka, energoelektronika lub instalacje elektryczne. To chyba to samo co ty miałeś, przecież chyba wybierałeś?
-
Specjalizację? Co to? Ja w technikum miałem tylko przedmiot o nazwie specjalizacja, więc nie rozumiem co masz na myśli.
-
Najważniejsze - obecnie ktoś "z zewnątrz" nie ma najmniejszych szans na pracę jako maszynista / pomocnik, bo nie ma doświadczenia, kwalifikacji itd.
Następny... Na czym opierasz swoje stwierdzenie?