- Symulator MaSzyna -
Hyde Park => Bieżące kolejowe => Wątek zaczęty przez: maciekmaciek w 23 Stycznia 2009, 21:53:25
-
Dziś mniej więcej około godziny 19:00 po stacji K-ce Ligota spacerowało, wygłupiało sie 2 kumpli (moi znajomi)... Nie wiem co ich skłoniło, ale weszli na wagony towarowe załadowane węglem... Jeden z nich "borek" poślizgnął się i upadając złapał sie sieci trakcyjnej...
Pozdrowienia,
Kajzii
-
No i sie usmazyl. Co w zwiazku z tym?
-
A pewnie jak w temacie - Śmierć, głupota.
Autora wątku informujemy, że nie trzeba nam takiej przestrogi, bo węgla kraść nie zamierzamy, ani przebywać blisko przewodów również.
-
...a także informujemy, że nazwa działu brzmi: Inne niekolejowe :)
Słuszna uwaga, przenoszę do działu "Bieżące kolejowe"
Andrzej.
-
"Tragicznie zakończyła się zabawa czterech nastolatków na szlaku kolejowym w Katowicach. (...) Jak wynika ze wstępnych ustaleń śledczych, jeden z nich w wieku 14 lat wszedł na prawie 4 metrowy wagon i usiadł na jego krawędzi. Takie zbliżenie się do trakcji spowodowało porażenie nastolatka łukiem elektrycznym." (www.policja.pl)
Tego nie przewidział...
-
Kilka dni temu 2 nastolatki chciały się komuś śnić w Lesznie... no i będą - mechanikowi.
http://panorama.media.pl/content/view/231348/7/
wg dokładnych ustaleń weszły spokojnie na tory 15 metrów przed czołem kibla... i stały do końca...
-
Takie zbliżenie się do trakcji spowodowało porażenie nastolatka łukiem elektrycznym."
Bezpieczna odległość od drutu to ok 1,5 m.
-
Takie zbliżenie się do trakcji spowodowało porażenie nastolatka łukiem elektrycznym."
Bezpieczna odległość od drutu to ok 1,5 m.
(Uwaga, wyliczenia z przybliżeniem typu pi przez drzwi, matematyków to będzie razić, więc lepiej niech ominą ten post...)
Zakładając, że prawie czterometrowej wysokości wagon to 3,8m, a nastolatek ma średnio 1,70m, to od tyłka do głowy ma gdzieś z 2/3 tego (na wagonie siedział). To znaczy, że wystawał jakiś metr ponad wagon, czyli 4,80m, podczas gdy do przewodów od ziemi jest 5,4m. 60cm od drutu. Wychodzi na to, że może porazić nawet, gdy jeszcze do końca się tam nie wdrapiemy. Jeżeli wagon ma powyżej 3,90m, to w zasadzie wszystko ponad nim jest w zasięgu łuku elektrycznego.
Ma ktoś dokładne wysokości wagonów?
-
Te 1,5m jest przyjęte tylko w przepisach BHP. Nie oznacza to, że prąd porazi jak się znajdziemy w odległości 1,4m od drutu czy nawet 20cm. Przyjęli to tak na wszelki wypadek, biorąc pod uwagę wszelkie możliwe czynniki atmosferyczne i techniczne. Tak naprawdę izolacja powietrza to ok. 1kV/1mm. Czyli przy w miarę suchym powietrzu bez jakiś jego szczególnych ruchów (wiatr, itp.) teoretycznie 5mm od przewodu byłoby już "bezpieczne" (jeśli napięcie wynosiłoby równo 3kV). Jest jedno ale. Prąd stały zdecydowanie lepiej jonizuje powietrze wokół niż prąd zmienny. Czyli jeśli pod przewodem mamy wagon to niejako wpływa on na przewód trakcyjny. Przypomnę, że zjonizowane powietrze zdecydowanie lepiej przewodzi prąd. Także zależność 1kV/1mm traci w tym wypadku prawo bytu. Niemniej jednak wartość ta nie wzrośnie do np 1kV/5 czy 10mm bo powietrze jest b. lekko zjonizowane. Wartość ta wyniesie w porywach 1kV/1,3-1,5mm. Niby mało ale zawsze coś.
Nie znam dokładnie czynników jakie panowały na miejscu, także ciężko jest cokolwiek więcej powiedzieć. Mogło być tak, że w tym miejscu następuje obniżenie trakcji lub coś w tym stylu.
-
Dokładnie (z relacji jednego z nich...). Chodzili sobie po torach, obaj weszli na wagony (było wilgotno, ślisko) Dawid poślizgnął się i złapał sieci trakcyjnej w wyniku porażenia spadł z wagonu... Tyle ode mnie... Robili to co nastolatkowi sie w głowie miesza...
-
Na Śląsku ferie się rozpoczeły więc i młodzieży się nudzi :D
-
Ja sądze że to nie jest śmieszne... Dajmy na to masz 40 lat siedzisz w domu, około godziny 15-00 twój 15 letni syn wychodzi z domu... A około 19:30 dowiadujesz się że twój syn nie żyje...
-
Bynajmniej to nie jest śmieszne, ani żaden powód do żartów. Cała sytuacja to kolejny przykład głupoty nastolatków. Ja się ciekawię gdzie była Straż Ochrony Kolei? Z resztą teraz to już nie ważne, bo już czasu nikt nie cofnie, a mam nadzieję, że to zdarzenie jest przestrogą dla wszystkich...szkoda, że musi to być śmierć...
-
Ja sądze że to nie jest śmieszne... Dajmy na to masz 40 lat siedzisz w domu, około godziny 15-00 twój 15 letni syn wychodzi z domu... A około 19:30 dowiadujesz się że twój syn nie żyje...
Faktycznie, jeżeli miałbym przeżyć 40 lat, by się dowiedzieć, że to, co spłodziłem, nie ma inteligencji za grosz, nie było by mi do śmiechu. Ja bym swoje dzieci uczył, że jak będą włazić na wagony, to nikt im za to Nobla nie da ani po główce nie pogłaszcze.
Jeżeli ojciec tych dzieci uczył je o niebiezpieczeństwie takich zabaw, a one i tak weszły, no to po prostu debilizm i ja temu facetowi współczuję mieć takie niepojętne dzieci. Jeżeli nie mówił nic, to teraz pewnie szlag go trafia, że nie przewidział, iż jego dzieci będą aż tak debilne, by na wagony włazić, i że trzeba w ogóle takie rzeczy mówić.
Ja jakoś będąc dzieckiem miałem wpojoną zasadę nie pchaj się, gdzie cię nie proszą i jesteś do niczego niepotrzebny, co rozwijało potem instynkt samozachowawczy. Dzięki temu przeżyłem i moi rodzice mogli spać spokojnie.
@_MK_EU07 - nie łudź się, że to co się stało kogokolwiek czegoś nauczy. Kto ma wejść, ten i tak spróbuje, bo niestety większość gównażerii ma mniemanie o sobie, że "co to nie one" i że takiemu to na pewno wszystko się uda. A śmierć innego dowodzi w oczach takich niestety tylko tego, że był "looserem", a kolejny co włazi jest kozak i debeściak, i takiemu się uda. Oczywiście do czasu, i potem jest kolejny płacz...
-
Jakim *idiotą* trzeba być żeby wchodzić na wagony, które stoją na torze z siecią trakcyjną. Przykro mi, ale jeżeli się nie myśli to tak się niestety kończy. Moze to kurde byla jeszcze wina dyżurnego ruchu, bo nie zdazyl na czas odlaczyc napiecia w sieci?:|
-
@uetam, dokładnie tak myślę. Nie chciałem już epatować ironią w swoim poście, ale cisnął mi się na usta Twój przykład. Zobaczysz, tak będzie. Wina SOK, Dyżurnego Ruchu, ba, maszynisty - czemu tam przyjechał, przecież w tym miejscu się dzieci bawią... Wina wszystkich będzie, tylko nie dzieciaków.
-
Doskonale wiem, że tak jest i Cie popieram. Sam mam 15 lat, ale nigdy do głowy by mi nie przyszło włażenie na wagony. Może dlatego jest mi ciężko zrozumieć takie osoby :|.
-
Z punktu widzenia człowieka dorosłego, można mówić o debilźmie nastolaktów itp. Tylko nastolatkowie w przeciweństwie do dorosłych z reguły zakładają wariant optymistyczny, a nie pesymistyczny np. mnie się nic nie stanie, ja się nie poślizgne etc.
Ja co prawda po wagonach nie chodziłem za młodu, ale robiłem inne rzeczy, które mogły się zakończyć tragicznie. Rodzice o niczym nie wiedzieli, dla nich byłem grzecznym chłopcem (bo przy nich zachowywałem się powiedzmy w miarę grzecznie).
Z perpektywy czasu, stwierdzam, iż zachowywałem się nieodpowiedzialnie, byłem taki jak ci nastolatkowie.
Rozmawiając z ludźmi w moim wieku, bądź ludzmi starszymi, przeważnie chłopcom w pewnym wieku odbija. I albo ktoś będzie miał szczęście i przeżyje, albo pecha i zginie.
Zmienia się tylko rodzaj niebezpiecznych zabaw. Po wojnie chłopcy bawili się niewypałami, ja np.wyskakiwałem z jadącego tramwaju co pewnego razu mogło się zakończyć tragicznie. Teraz niewypałów nie ma, raczej skakać z tramwaju przy elektrycznie zamykanych drzwiach nie można, ale są petardy. Skakanie z tramwaju można zastąpić parkourem, czy inną jazdą "bez trzymanki" na deskorolce, i wiele wiele innych ciekawych zabaw.
Zresztą wielu dorosłym też odbija :), np. jazda po pijaku.
-
Jakim *idiotą* trzeba być żeby wchodzić na wagony, które stoją na torze z siecią trakcyjną.
Takim aby zakwalifikować się do "Nagrody Darwina"
-
Jeżeli ojciec tych dzieci uczył je o niebiezpieczeństwie takich zabaw
Niestety, całe Katowice nie są takie piękne i ładne, są dzielnicę, że strach wejść po zmroku bez siekiery albo łomu, więc w takich dzielnicach ciężko o takie wychowanie.
-
@Patrykos, byłeś na Zadolu? Nowe przejścia pod torami, remontowane bloki, ulice oświetlone, tylko dzieci w moim wieku i głupsze ode mnie...
Ja przyznam się mam 13 lat... Ale jeszcze nigdy nie łaziłem po peronach lub po ZAMKNIĘTYCH torach nie mając po co... Mam na myśli focenie lub filmowanie, ale teraz albo nie ma czasu albo pogoda nie taka... Więc już nie kręcę i na terenie kolejowym byłem ostatnio jak wracałem od babci cugiem xDD
Pozdrowienia
-
Generalnie to wcale mi tego kolesia nie żal, trzeba pomyśleć zanim się coś zrobi...
-
Nikt nikomu nie broni się dobrze bawić, ale trzeba też przy tym troszke myslec o konsekwencjach.
-
Niestety, całe Katowice nie są takie piękne i ładne, są dzielnicę, że strach wejść po zmroku bez siekiery albo łomu, więc w takich dzielnicach ciężko o takie wychowanie.
Nie tylko w Katowicach tak jest... wystarczy wejść sobię na gazete.pl wklepać "Śląskie" i dosłownie co drugi dzień można przeczytać o jakimś przykładzie patologii ;) Nie żebym obrażał, bo sam mieszkam na Górnym Śląsku i wiem jak jest :) aż strach czasem iść w środku miasta w południe po chodniku...
Proszę ciąć cytaty.
Akvin
-
Swojego czasu widziałem gdzieś w Polsce jak specjalny pociąg, który jechał na mecz z kibicami. Był to EN57. Widziałem jak jeden z kibiców podczas wolnej jazdy wlazł na dach jednostki. Był kilkanaście centymetrów od sieci trakcyjnej.
-
Swojego czasu widziałem gdzieś w Polsce jak specjalny pociąg, który jechał na mecz z kibicami. Był to EN57. Widziałem jak jeden z kibiców podczas wolnej jazdy wlazł na dach jednostki. Był kilkanaście centymetrów od sieci trakcyjnej.
Nie znam się na elektryce aż tak, więc się zastanawiam, czy jakby jednostka zwiększyła pobór prądu, to prawdopodobieństwo powstania łuku elektrycznego zmalałoby, czy wzrosło?
sam mieszkam na Górnym Śląsku i wiem jak jest :) aż strach czasem iść w środku miasta w południe po chodniku...
A, to nawet w moich rodzinnych Skierniewicach (50 tys.) jest taka ulica na osiedlu, co akurat jeden element z drugim mieszka blisko, i nie ma sensu przechodzić nieopodal, bo tylko los się kusi. Myślę, że w każdym mieście jest taka ulica, czy nawet cała dzielnica, że osobom spoza niej, nieznanym "tubylcom" wstęp ryzykowny... Np. wejdźcie w Bydgoszczy na Szwederowo. W dzień tylko główna ulica jest bezpieczna, a boczne to tak samo, jak w nocy ;-) A w nocy można, cytat za znajomym, "bez butów stamtąd wyjść".
-
Nie znam się na elektryce aż tak, więc się zastanawiam, czy jakby jednostka zwiększyła pobór prądu, to prawdopodobieństwo powstania łuku elektrycznego zmalałoby, czy wzrosło?
Wzrosło, wzrosło. Wzrasta natężenie prądu.
-
Nie znam się na elektryce aż tak, więc się zastanawiam, czy jakby jednostka zwiększyła pobór prądu, to prawdopodobieństwo powstania łuku elektrycznego zmalałoby, czy wzrosło?
Wzrosło, wzrosło. Wzrasta natężenie prądu.
Wzrośnie jedynie możliwość powstania łuku między ślizgaczem a przewodem trakcji, ale nie między człowiekiem a trakcją.
-
Wzrosło, wzrosło. Wzrasta natężenie prądu.
Uzasadnij to, bo chyba w ciemno piszesz...
-
Swojego czasu widziałem gdzieś w Polsce jak specjalny pociąg, który jechał na mecz z kibicami. Był to EN57. Widziałem jak jeden z kibiców podczas wolnej jazdy wlazł na dach jednostki. Był kilkanaście centymetrów od sieci trakcyjnej.
Podobne ujęcia są w filmie "Klatka", czy jakimś takim :)
----
Sam widziałem podobny pociąg, a nawet fociłem (w Radzionkowie Rojcy). Jechali kibice Lecha (chyba na mecz z Ruchem Chorzów ;) ) i było w miarę spokojnie - pootwierane okna, wychylone łby, szaliki na twarzach i pare fakasów ;)
Myślę, że w każdym mieście jest taka ulica, czy nawet cała dzielnica, że osobom spoza niej, nieznanym "tubylcom" wstęp ryzykowny...
Najgorzej się to ma do subkultur. Nieraz trzeba "uciekać" na chodnik obok wśród ludzi, jak widać, że grupka idzie ;)
-
Podobne ujęcia są w filmie "Klatka", czy jakimś takim :)
Dokładnie , a przy okazji oglądając ten filmik można się zastanowić skąd się biorą owiane złą sławą dzielnice.
Proszę ciąć cytaty.
Akvin
-
@Monczan nie Szwederowo tylko Londynek ;)
Jest jeden plus tych wypadków, związany z ewolucją, osobniki niezdolne do myślenia same się eliminują. Jak debile się bawią w miejscach gdzie ich byś nie powinno to potem kończą porażeni przez 3kV, albo tak jak chłopak w Lesznie bez nogi.
-
Odbiegnę trochę od tematu, ale jaka wartość prądu płynie w sieci trakcyjnej ?
-
Napięcie to 3000 [V], a prąd zależy od tego, jaki w danej chwili pobiera lokomotywa. Może być i 600 [A].
-
A gdzie właśnie (w jakim kraju) jest największe napięcie prądu? Coś słyszałem, że jakaś Azja, czy Afryka, ale dokładnie nie pamiętam :)
-
Z tego co wiem, to największe natężenie prądu jest na szynach wyjściowych z bloku generatora, coś koło 8 kA...
Wybacz adminie, nie mogłem się powstrzymać od komentarza :)
-
Dzięki za odpowiedzi.
Pozdrawiam:)
-
A gdzie właśnie (w jakim kraju) jest największe napięcie prądu? Coś słyszałem, że jakaś Azja, czy Afryka, ale dokładnie nie pamiętam :)
Kraju nie znam, kolejowe to 25KV 50Hz, u nas linia przesyłowa 750KV z Ukrainy 1szt ;)
Ps. Słyszałem że ruscy aby udowodnić że się da posiadają linie przesyłowa 1 MV (1000 KV)
Pozdrawiam Ryszard
-
największe napięcie prądu?
Nie ma takiego czegoś jak "napięcie prądu", bo napięcie i prąd to 2 różne wartości opisujące energię elektryczną. Taki mały OT.
Ps. Słyszałem że ruscy aby udowodnić że się da posiadają linie przesyłowa 1 MV (1000 KV)
Tylko po co, jak mają pewnie na niej spore straty...
-
Owszem ruskie zrobili linię 1MV. Od znajomego inżyniera, który robi w ABB i montował tam podstację słyszałem, że jak padał deszcz to linia pięknie "świeciła" :). Są na niej tak wielkie straty w czasie złych warunków atmosferycznych, że jeden blok elektrowni (kilkaset MW) musi pracować pełną parą tylko po to, żeby je uzupełnić :).
W Polsce (tak jak ktoś wspomniał) była linia 750kV ale jakiś czas temu ją zamknęli z powodu ogromnych ulotów przy wilgotnym powietrzu (nie wiem czy wróciła już do eksploatacji). Po zamknięciu była pod napięciem (chyba) 60kV tylko po to, żeby jej złomiarze nie rozkradli :).
Sorka za OT :).
-
Nie ma takiego czegoś jak "napięcie prądu", bo napięcie i prąd to 2 różne wartości opisujące energię elektryczną. Taki mały OT.
No nie moge sie z Toba zgodzic. Prad to nie jest zadna wielkosc opisujaca energie elektryczna. Byc moze jest taka tendencja wsrod elektrykow itp. zeby natezenie pradu nazywac pradem (bo o to w tym wypadku chodzi) ale z punktu widzenia podrecznikow szkolnych jest ona bledna.
-
Może i prąd faktycznie wielkością fizyczną nie jest, ale myślę, że Kacu dokonał wielkiego skrótu myślowego. Jeżeli chodziło o to, że ogólnie, napięcie i prąd to dwie różne rzeczy, to tutaj się zgodzę, prąd to zjawisko w fizyce, a napięcie opisuje jedną z jego właściwości - i są to dwie różne rzeczy. Jeżeli Kacu, faktycznie bierzesz prąd jako wartość, to jest to błąd.
-
W Polsce (tak jak ktoś wspomniał) była linia 750kV ale jakiś czas temu ją zamknęli z powodu ogromnych ulotów przy wilgotnym powietrzu (nie wiem czy wróciła już do eksploatacji). Po zamknięciu była pod napięciem (chyba) 60kV tylko po to, żeby jej złomiarze nie rozkradli :).
Sorka za OT :).
Oj było by co kraść widziałem ją przejazdem 1 "przewód" to pięć linek połączonych razem. A co do utrzymywania pod napięciem to prędzej podejrzewam ze chodziło o izolatory. (takie moje przypuszczenia) bo podejrzewam ze łatwiej ja uruchomić tak jak jest pod napięciem niż po całkowitym wyłączeniu.
Sorki za mały OT ;)