Miałem coś podobnego: W Krewetkowie, na exe z Dizelpacka pojechałem siódemką. Nie patrzyłem bardzo na sygnalizację i masz! Jadę, ponad 100 km/h, luzem. Na zakręcie patrze: wagony na moim torze! Od razu nagły, ham. loka na max, nastawnik kierunkowy na jazdę do tyłu i kręcimy... Potem było tylko głośne j*b. Przy ok. 40 km/h wbiłem się w wagony, loka trochę odbiło, wywaliło nadmiarowy. Odluźniłem hamulce, powoli się podpiąłem. Przejście do drugiej kabiny, ruszamy... i po trzydziestu metrach szarpnęło i stop. To samo co u Ciebie,
ciśnienie w zbiorniku głównym zaczyna opadać a w cylindrze wzrastać
. Upewniłem się czy mam włączoną sprężarkę. Była. Wyłączyłem loka. Odczekałem chwilę, potem ponowiłem procedurę uruchomienia. Ruszam, i po niecałych 60 metrach kolejne szarpnięcie i zgon. Myślę:
No, to zepsułem loka... Ciekawe, ile mnie wyniesie naprawa..., po czym... uruchomiłem misję od nowa xD. Taki mój sposób.
PS. Proszę nie karać, że opisałem to, co przydarzyło się mnie. Odpowiedzi nie znam, ale doświadczyłem tego samego co
Patrykos.
Na razie nie należysz do tzw. "nabijaczy" postów, spokojnie.
REWIZOR