35
« dnia: 26 Października 2012, 19:24:32 »
Jak to powiedział jeden z moich znajomych maszynistów, w tej robocie najważniejsze są przepisy. A budowa i radzenie sobie z usterkami cóż... jak parę razy odwołasz pociąg, a później przyjdzie ekspertyza z warsztatu, że mogłeś poradzić sobie z daną usterką we własnym zakresie i w konsekwencji w nagrodę nie dostaniesz parę razy premii, bądź spędzisz parę miesięcy na przetokach pod szopą, to sam się piorunem nauczysz wszystkiego. Co do kursantów szkolonych nowymi metodami to powiem tak, często niestety są to ludzie z ulicy którzy dotychczas nie mieli żadnego kontaktu z koleją, ba nawet się nią w ogóle nie interesowali, im będzie bardzo trudno. Cóż życie zweryfikuje ile z nich wytrzyma, a ile odejdzie w krótkim czasie. Śmiem twierdzić że dotyczy to samo tzw. miłośników, bo kolej oglądana z perspektywy osoby która na niej nie pracuje zawodowo, to trochę inna kolej niż ta z perspektywy pracownika. Powiem tak brutalna kolejowa rzeczywistość weryfikuje zapał i chęci do tej pracy. I dopiero wtedy po jakimś okresie pracy, wychodzi kto jest prawdziwym pasjonatem, a komu się wydawało że nim jest. No ale ogólnie nie jest tak źle, jest ciężko ba nawet powiedział bym że jest bardzo ciężko, ale też ta praca przynosi wiele satysfakcji, jak się ją w pełni polubi i zaakceptuje wszystkie jej niedogodności, czego wszystkim przyszłym kolejarzom życzę.