Jak ruszałem lokomotywa, nie będę tu opisywał wszystkiego od początku. Nastawnik na pierwszą pozycję, zaświeca się lampka sygnalizująca jazdę na oporach. Nastepnie przekręcam nastawnik na następne pozycje, aż doszło do 1 pozycji bezoporowej.
Tutaj dochodzimy do meritum sprawy.
Jak doszedłem do 1 pozycji bezoporowej, przyspieszałem zwiększając bocznikowanie. Po czym cofałem dźwignię bocznikowanie, nastawnik na dalsze pozycje i włączenie drugiego obwodu.
Ostatnio doszło do mnie. Aby po dojściu nastawnikiem na 1 pozycję oporową, odrazu przekęcić nastawnik na następną pozycję. Przez co włączamy drugi obwód. Bocznikować dopiero przy ostatniej pozycji bezoporowej.
Teraz nie wiem która metoda jest lepsza. Być może za drugą przemawia to, że w ET40 nie ma dźwigni bocznikującej. Tylko ostatnie 5 pozycji nastawnika są pozycjami bocznikującymi.