Cześć.
Eee tam - od razu generator monostabilny...
Pamiętam jeszcze czasy, gdy bawiłem się Atari XL/XE. Normalnie nie posiada on przycisku "zimnego startu" (RESET, który jest na klawiaturze robi tylko "gorący start") - a czasami, po dokonaniu jakichś zmian w systemie trzeba było zrobić zimny start. Normalnie robiło się to przez krótkie wyłączenie, a następnie ponowne włączenie zasilania. Groziło to jednak uszkodzeniem wyłącznika.
Ani w gnieździe cartridge'a, ani w innych gniazdach niestety nie ma sygnału RESET powodującego "zimny start". Ale, gdy otworzy się obudowę, ma się dostęp do wszystkich sygnałów elektrycznych w środku :-). Podając krótki impuls na odpowiedni, jeden z nich, można było spowodować "zimny start".
W Commodore 64 także nie ma przycisku RESET - jest jednak o tyle dobrze, że odpowiedni sygnał wyprowadzony jest w odpowiednich gniazdach komputera.
Potrzebny więc jest tylko krótki impuls, bez względu na to, jak długo naciśnięty jest przycisk.
Ale jak to zrobić, nie chcąc budować skomplikowanego układu elektronicznego?
Ot - proste! Po prostu przycisk połączony z kondensatorem. Już tylko nie pamiętam: szeregowo czy równolegle. Pamiętam jednak, że pojemność tego kondensatora dobierałem doświadczalnie (im większa pojemność, tym dłuższy impuls), bo, gdy impuls był za krótki - komputer się wieszał, zamiast resetować.
Zatem, jeśli potrzebujesz krótkiego impulsu do jakiegoś bardzo bardzo czułego urządzenia - buduj generator monostabilny. Jeśli jednak ten impuls ma powodować tylko zadziałanie jakiegoś prostego układu cyfrowego - spróbuj zastosować moją metodę.
Pozdrawiam Cię.